reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październikowe Mamy 2010

A ja sobie tak myślę ... Niedługo mój upragniony urlop .... i co? Co ja będę robić? Marzy mi się morze , plaża . Niestety samolotem juz sie nie wybieram nigdzie , bo po pierwsze będę tuz tuz w 28tc , dwa - spory to wydatek na całą rodzinkę. Nad nasze morze niby moglabym jechac , ale szczerze to nie wyobrazam sobie jechac taki szmat drogi autem (ze też muszę mieszkac na samym południu) ...no i co ja będę robic ? siedziec w domu pewnie :-(
 
reklama
Dagisu u nas się ratuje wcześniaki od 22 tc jeśli ważą min 500g, fakt, że dziecko musi urodzić się w ośrodku referencyjnym ale były i sytuacje kiedy ciężarną smigłowcem transportowano jak juz wiedzieli że nie zatrzymają porodu i takie dzieci są i zyją i dobrz się mają. Najważniejsze to nie denerwować się nadmiernie bo to też w niczym nie pomaga a zaszkodzić niestety może. Ja (o dziwo!) jakoś tej mojej szyjki nie przeżywam, wyszłam z założenia, że skoro mnie do domu puścili to chyba nie jest aż tak źle (bo na naszej patologii leżą niektóre kobitki po kilka miesięcy i nawet do WC wstać nie mogą), bo gdyby było na bank by mnie tam uziemili. Czytam książki o karmieniu, szykuje ciuszki, zaordynowałam że łóżeczko teściowie muszą najpóźniej do połowy lipca przywieźć bo ja chce być pewna że wszystko mam. Podobnie wózek-niespodzianka, też powiedziałam, że jak już mamy go dostać to wolałabym jak najszybciej a nie we wrześniu, więc będzie za 2 tygodnie :) Żyje przygotowaniami i pracami domowymi - "kura domowa" się ze mnie robi :) Mały kopniakami daje znać że jest ok wiec mysle pozytywnie. Nie oczekuje ze wytrwam do końca października ale jak nadejdzie wrzesień to będę spokojniejsza i kolejnymi mniejszymi-większymi wydarzeniami odliczam dni w kalendarzu: niedziela-wybory, czwartek-USG, kolejny weekend- moze dojedzie łóżeczko i tak będzie połowa lipca. Na każdy dzień planuje sobie coś, dziś odkurze, jutro umyje podłoge, poprasuje po kilka ciuszków, musze jeszcze pomysleć jak poczynić pewne zmiany w łazience, zrobić porządek w apteczce naszej i skompletować apteczke małego. Jakoś sobie czas zajmuje bo na wakacje nigdzie się nie wybiorę. M nie planował na lipiec-sierpień urlopu bo wiedzieliśmy że przyda się potem, ma tydzień we wrześniu ale ja już się boje oddalać poza miasto (dalej od szpitala) a co dopiero we wrześniu. Może pokręcimy się gdzieś po okolicy. Jakoś to przelewci, poza tym moje baleroniaste nogi zdecydowanie nie są teraz do odsłaniania w bikini podobnie jak reszta a za rok o tej porze mam zamiar być seksowna matka z pięknym dzieciem i szykować się na jakieś super wakacje :)
 
Lolisza pozytywnie na mnie działasz:) aż się uśmiechnęłam, a humor niestety zepsuł mi mąż przez telefon:/. Podziwiam Cię na prawdę, za ten spokój i opanowanie. Ja czuję się bez silna! Może właśnie dlatego że lekarz kazał się oszczędzać, nie sprzątać, nie współżyć to ja poczułam się niepotrzebna. Jeszcze odbieram przyjemności mężowi i wychodzi na to że jestem egoistką, on chciał pojechać na ryby w sobotę rano kiedy będę spać, a ja oczywiście miałam ale!! Ale to dlatego, że ja całymi dniami czekam na niego, na przytulenie i wsparcie a w weekend tym bardziej chciałabym mieć go dla siebie! Jestem aż taka okropna:/? Przez to małe zdenerwowanie oczywiście już boli mnie brzuch! A on mówi, że ja już czuję się skrzywdzona, zaczynam płakać i mówię że mam wszystko w dupie!! Może i ma racje tyle że ja robię to żeby zwrócić na siebie uwagę. Potrzebuje czuć się potrzebna i kochana:/.
Lolisza jakbyś mogła to napisz jeszcze Twój punk widzenia odnośnie tych moich dziwacznych upławów o których pisałam w poprzednim poście. Będę bardzo wdzięczna.
Za słowa otuchy co do porodu w tak wczesnym okresie serdecznie dziękuję. Miejmy jednak nadzieje, że uda mi się jeszcze wytrwać!!

Jeszcze odnośnie wakacji no to my tez w tym roku odpuszczamy!! Myśleliśmy o jakiś weekendowych wyjazdach , ale teraz to tez chyba będzie niemożliwe. Poza tym zaczynamy remont mieszkania i mąż bierze urlop właśnie w tym celu. Ale podobnie jak Lolisza już nawet mamy mniej więcej zaplanowane wakacje na przyszły rok z maluszki i już doczekać się nie mogę. Więc nie narzekajcie dziewczęta. Inni mają gorzej, a co się odwlecze to nie uciesze:)
 
Ostatnia edycja:
ja tez słyszałam,ze można dzieciaczki już ratować od 22tygodnia:)co do planów na przyszły rok ja też planuje być za rok laska z małym syneczkiem heheh:)
a jak narazie ubieram się w pareo parasolka i siedzę od piątku na plaży i wdycham jod. A dziś ostatni dzień w mojej pracy jak się cieszę:)
 
Dagisu, Lolisza zycze wytrwalosci i przesylam pozytywne fliudy dla was jak rowniez dla wszystkich innych brzuchatek!
Kasis gratulacje dotrwania do L4 ! Zycze udanego urlopiku nad polskim morzem :)

P.S. Trzeba byc dobrej mysli dziewczyny chocby nie wiem co!
 
Dagisu, dzień w którym odstawiłam luteine był jednym z lepszych w moim życiu - ja non stop miałam przy niej upławy od białych, przez żółte po zielone właśnie - ale cóż, jak się przez kilka miesięcy stosuje coś dowcipnie to można się spodziewać, że coś może się przyplątać. Mimo, że przed aplikacją odstawiałam cały ceremoniał podmywania i mycia rąk to i tak przyplatał się grzybek. Żeby go stwierdzić robiłam wymaz bo niepokoiły mnie właśnie upławy, lek zlecił nystatyne (też dowcipnie oczywiści...blee), upławy ustały, kontrolnego wymazu nie robiłam. Powiedz lekarzowi na najblizszej wizycie, moze zleci wymaz (oczywiście płytki, zeby szyjki nie ruszać) albo w ciemno jakiś lek. Czasem lactovaginal wystarczy jeśli to drobiazg. Luteina zawsze będzie budzić we mnie sprzeczne emocje, z jednej strony odliczałam dni kiedy ja odstawie, z drugiej być moze to właśnie ona pomogła mi zajść w ciążę...(miałam niedomoge lutealną)

Kasis ja tez zazdroszczę, ale właśnie dostałam info, ze w czwartek przyjedzie łóżeczko Franka więc bede miała kolejną atrakcje w tym tygodniu :)
 
Dagisu- ciesze sie ze wrocilas do domku w dwupaku i mam nadzieje ze rtak pozostanie min do 36 tc!!!

Lolisza- a ty sie nie przemeczaj, prasowanie nie zajac!! a szyjka sama sie nie wydluzy:tak:A tobie sie juz "gnizdowanie" chyba wlaczylo hihi ze tak dzielnie powolutku wszytsko organizujesz. Co masz na mysli mowiac kompletowac apteczke malego???

Doris- ja tez nigdzie nie jade i zamierzam spedzac fajne wekendy, do znajmowych na dzialki sie powpraszac, na grilla, to tu to tam i tak minie lato

no udalo mi sie jako tako nadrobic to co nasrobalyscie...nie bylo mnie kilka dni i co??? takie dzikie ilosci do czytania...ale sie udalo

Musze sie wam pochwalic ze moj piekny w poneidzialek o 10.30 otrzymal tytul magistra inzyniera :-):-D i jestem z niego dumna, raz ze tak ladnie sobie poradzil w ekstremalnych warunkach a dwa ze juz koniec tych studiow- o ile sie na doktorat nie wybierze...
 
reklama
Dorisday ja na Twoim miejscu pojechałabym do Ustronia:)tam jest tak pięknie...

Wszystkim mamusiom dziękuję za wsparcie, naprawdę w jakimś stopniu pomaga dobre słowo, chciałabym takie jeszcze usłyszeć od lekarza...:/w końcu nadal nie wiem na czym stoję, już nikt nic nie mówi tylko zlecają kolejne badania, jeszcze dzisiaj mam mieć konsultację neurologiczną, a jutro laryngologiczną, każdy tylko patrzy i ogląda i mówi że to taki nietypowy przypadek...sama nie wiem juz co mam o tym wszystkim myslec:(

Lolisza bardzo dobre spostrzeżenie na temat tego że do pewnego czasu wszystkie czułyśmy się świetnie, a teraz zaczęły nas dopadać różne problemy większe i mniejsze...jeszcze zanim zdecydowałam się na dziecko długo się przygotowywałam na stres związany z ciążą bo dla mnie to nie jest radosny czas oczekiwania(może w niektórych momentach ciąży tak)ale głównie jest to czas niepokoju i strachu o dziecko:(
 
Do góry