Mlodam, ja uważam tak jak daaa, że beta teraz to niekoniecznie dobre wyjście bo faktycznie ona może już powoli spadać, jest to wręcz bardzo prawdopodobne na etapie ciąży w jakim jesteś i całkowicie normalne. Ja miałam podobną schize, poszłam na USG wg @ na początku 6tc i serduszka nie było, gin za to twierdziła, że wg jej pomiarów ciąża jest starsza o prawie tydzień, dzidziuś większy i poleciła kontrolne USG za 3 dni + zrobienie bety. Ja oczywiście na bete pobiegłam a wynik po 48 godzinach prawie mnie zabił bo okazało się, że nie przyrosła tych 66%. Poszłam na kontrolne USG w zasadzie "pogodzona" z tym co mogło się stać, tymczasem lekarka zaczęła od słów "beta ładna", więc zgłupiałam, mówię że przecież nie przyrosła 66% a ona do mnie, że na tym etapie beta nie rosnie już jak szalona, mało tego że za tydzień, półtora może zacząć spadać co jest zupełnie normalne. Zrobiłyśmy USG i usłyszałam piękne, rytmiczne bicie serduszka. Ginka mówiła, że z betą na tym etapie chodzi o to czy nie spada drastycznie, jesli ktoś już chce ją robić, ale ja np nie wiem co to drastycznie, zeschizowałam od samego faktu, że nie przyrosła tyle ile mi sie wydawało, że powinna a gdybym miała zobaczyć, że spada choć troche to pewnie bym już miała dość wszystkiego a ten spadek wcale nie musi oznaczać nic złego. Wydaje mi się, że najlepsza metoda na sprawdzenie czegokolwiek na tym etapie ciąży jest USG. Skoro serduszko było, trzeba mieć nadzieję że jest i wierzyć w to, że będzie dobrze.
Przymierzam się do robienia filetów zapiekanych z fetą i brokułem ale odrzuca mnie od mięcha i nie bardzo wiem jak to uczynie, a pasuje mężowi i mamie dać coś jeść. Ja mam fazy z jedzeniem przedziwne - słodkiego się nie chce, za to faza na podroby: parówki + pasztet = pełnia szczęścia, mąż już się śmieje, że w tej ciąży będę bardzo tania w utrzymaniu jak dalej tak będzie. Wczoraj wieczorem koniecznie musiałam zjeść rybe w pomidorach, poszedł do sklepu, przyniósł, zjadłam i zadowolona poszłam spać, dziś rano obok stoiska z rybami nie mogłam przejść - zapach doprowadza mnie do szału. Za to chce mi sie dziś kwaśnego, gorzkawego, pije więc sok grejfrutowy i kupiłam sobie deserek gerber jabłka+jagody...mniam pycha, chyba będę degustować co jakiś czas te deserki, jak zobaczyłam cały ten regał ze słoiczkami to dostałam oczopląsu.