reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe Mamy 2010

to my mamy jeszcze gorzej;p
Bez ślubu, a ja nie jestem katoliczką, nie mam chrztu komuni, ani bierzmowania. A rodzina A. uparła się na chrzest, więc pójdę im na rękę. Ciekawe czy ksiądz się zgodzi ochrzcic malego. Chociaz dziwne jest to, ze odmawia sie chrztu. Wkoncu to tak jakby sie odmawialo dziecku a nie rodzicom.
My tez planujemy w wakacje albo na wiosne chrzest. Ew moze pozne wakacje slub, ale slub tylko cywilny w tej kwestii na reke nie ide. Osiagnelismy kompromis. Dziecko i tak samo obierze sobie droge duchowa odpowiednia dla siebie jak dorosnie.
 
reklama
Witam dziewczynki, nie pisałam ale podczytywałam was. Widzę że gorący temat chrztu. My to już mamy za sobą. Uffff. Filip przespał całą mszę, nawet go woda święcona nie ruszyła, za to oczywiście doszły mnie słuchy że rodzinka męża się burzyła że poczęstunku po nie zrobiliśmy u teściów- i tekst "że ja nie jestem bratowa a moje kochanie to nie brat"- chodziłam tak podminowana że aż mnie nosiło- oczywiście nikt się nie przyznał. U nas w mieszkaniu nie ma warunków na to żeby wszystkich pomieścić (ok 35 osób- i to tylko rodzeństwo mojego męża plus mężowie/żony+dzieci) więc do kościoła był zaproszony każdy a do domu tylko dziadkowie, rodzice chrześni i moja babcia. A na drugi dzień (01.11) pojechaliśmy do teściów. I wyszło na to że byliśmy tylko my i 3 sis od meża.- śmiech na sali.
Co do tego dlaczego księża się tak burzą- może dlatego że to w pierwszej kolejności rodzice "uczą" dziecka wiary a skoro sami żyją w związkach "wolnych" to jak mają dopełnić tej "nauki". Nie chce żebyście mnie tu zlinczowały, napisałam tylko co usłyszałam na naukach przed chrztem. Nie mam również nic przeciwko tym które nie mają ślubu kościelnego.
Co do smoczka i butelki- u nas smoczek poszedł w ruch przy mega wielkich kolkach- mały się po prostu uspokajał i nie łapał tak dużo powietrza, a butelka kiedy mnie nie ma w domku- ale wtedy dostaje moje mleczko a po moim powrocie od razu chce cyca. A z kupkami to róznie- prawie zawsze coś jest w pieluszce.
Wszystkim nowym mamom gratuluje, a tym które się czymś martwią i smucą przesyłam pozytywne fluidki:)
To chyba tyle, ale się rozpisałam :)
 
jak się zna naukę Kościoła w którym chce się ochrzcić dziecko to wiadomo czemu czasem nie chcą go udzielić, ale nie będę się mądrzyć, szczególnie, że jestem drażliwa w tym temacie...
Osz cholewcia ja się też wściekam bo to jest pier... o szopenie. Za nim poznałam ojca mojego dziecka szykowałam się do wstąpienia do klasztoru. Ale mimo to zawsze wierzyłam na swój sposób. Otórz sakrament Małżeństwa to wymysł kościoła, w Piśmie świętym nie ma nic takiego napisanego. Kiedyś szło się ze sobą do łóżka, kobieta zachodziła w ciąże i to był ich ślub (wystarczy poczytać o poczęciu Maryji i o tym co myślał na ten temat Józef, który zmienił zdanie dopiero po objawieniu!!!).
Kwestia druga współżycie przed ślubem wcale nie jest zabronione przez Boga a dokładniej jak pisze w swoim Liśćie święty Paweł "Bóg nie dał co do tego szczegółowych przykazów i od naszego sumienia zależy to jak będziemy do tego podchodzić". W chwili obecnej nie będę szukać dokładnie tego cytatu, wersetu itp., ale kiedy przeczytałam to księdzu na religii to najpierw zrobił wielkie oczy, że ktoś biblię czyta, a później stwierdził, że źle to interpretuje... Sranie w banie.
Tak więc reasumując to wszystko jest wymysłem księży, a ja wierzę w Boga i to czego on chce nas nauczyć a nie w księży i ich kodeksy postępowania katolickiego itp...
Ze mną na temat wiary mogłabyś podyskutować i wierz mi, że na wszystkie obecne widzi mi się klechów, odnajdę w Piśmie świętym fragmenty obalające te wymyślone przez nich DOGMATY.
Chrześcijanie są różni, Ci co ślepo wierzą w księży i Ci którzy sercem wierzą w Boga.

Ja tak jak pisałam gdyby nie moja mama to wyszłabym od proboszcza z ekskomuniką chyba...
 
oj coś czuję że będzie wojna;/ chyba nie porzebnie jeszcze ja dolałam oliwy do ognia, dobra idę zrobić coś z moimii włosami i idę do mojej sis popilnować siostrzenicy.
 
Cała niesprawiedliwość świata polega na tym, że ja się tak przygotowałam żeby karmić piersią... przeczytałam całą dostępną literaturę fachową, kupiłam sobie laktator, książki, specjalną bieliznę do karmienia... do szpitala pojechałam z laktatorem i specjalnym kubeczkiem do karmienia niemowląt - bo przecież gdyby coś się stało że nie będę mogła od razu karmić to butelek nie można - zaburzają laktację.

Od pierwszego dnia karmię małego tylko piersią, mimo cesarki. Przetrzymałam położne z glukozami i nieprawidłowym sposobem przystawiania dziecka. W domu ustawiłam sobie specjalne krzesełko do karmienia - żeby był odpowiedni kąt itp... i spędzam na tym cholernym krzesełku każdorazowo 30-40 minut...

nie stosuję smoczków, kapturków - niczego takiego - bo zaburza laktację. nie dokarmiam sztucznym żeby nie odrzucił piersi.

zapłaciłam 220zł konsultantce laktacyjnej żeby skorygowała moją technikę karmienia.

I dooooopa. Nic nie wychodzi. Karmienie nadal boli, zużywam hektolitry lanoliny, a mały spada na wadze.

Kochana, też uważam ze Ty możesz mieć problem natury psychicznej - strasznie sie nakrecasz zeby było ok z karmieniem cycem! A to może na Ciebie działać baaaaaardzo stresująco i zaburzać laktację. Poza tym wydaje mi się, że ważniejsze jest to, aby Marcel zdrowo rósł, niż żebyście wszyscy się stresowali, ale za to realizowali WIELKI PLAN KARMIENIA PIERSIĄ....
Justyna czasem dostaje butelkę, ale nie uważam, żebym robiła jej krzywdę - wolę najedzone dziecko, niż głodne.


jak się zna naukę Kościoła w którym chce się ochrzcić dziecko to wiadomo czemu czasem nie chcą go udzielić
Frogg, moim zdaniem też masz rację - jak dziecko w przyszłości będzie chciało się ochrzcić i zostać wyznawcą jakiejś wiary to samo przyjmie chrzest, już jako dorosły człowiek, na własną odpowiedzialność. Nie ma sensu chrzcić na siłę... Z resztą wszystkich Rodziców poinformuja o tym po co jest chrzest w Kościele na naukach, więc nie ma co dyskutować o tym na forum :-)

Justynka właśnie walnęła kupkę, więc znikam do przewijaka... :))))))))))
 
To i ja kilka słów o chrzcie.
Zgadzam się z natolin- nauka Kościoła jest taka, a nie inna i jeśli się ją zna, to wiadomo dlaczego księża robią problemy. Dlatego moim zdaniem doskonałym rozwiązaniem jest chrzest dorosłych, jak np. babtystów. Jeśli mamy do czynienia z rodzicami, którzy nie wierzą, nie praktykują, a chrzczą dla rodziny, albo bo tak wypada, to sorry, ale mam wrażenie, że to są chrzciny ze strachu- takiego zabobonnego, w razie W (gdzie W to opcja, że Bóg jednak istnieje i lepiej dziecko ochrzcić).
Nie sposób odmówić racji Madlein, tylko czy jeśli mamy do czynienia z rodzicami, którzy nie wierzą i chrzczą z bliżej nieokreślonych pobudek, powodowani raczej strachem przed grzechem pierworodnym, to czy nie lepiej, żeby ochrzcili dziecko sami? Przecież jeśli jest wiara w sercu, to wystarczy woda i odpowiednie słowa.
Nikt nie przystępuje do sakramentu komunii św. bez spowiedzi (skądinąd wymyślonej w czasach inkwizycji na potrzeby kontrolingu), nikt nie idzie z przymusu do spowiedzi, itd. To po co chrzcić dziecko jak się w to nie wierzy? Dla mnie to trochę jak z tym, że rodzina koniecznie chce pogrzebu z udziałem księdza, mimo, że nieboszczyk przez 70 lat nie chodził do kościoła, ale... tak dla świętego spokoju, może go jednak Bozia weźmie do nieba... jeśli takowe istnieje...
 
mam dzisiaj trudny dzień, więc nie chcę się kłócić, szczególnie, że Madlein obrażasz moje uczucia religijne.
powiem tylko tak - jeśli komuś Kościół Katolicki, księża i dogmaty nie pasują to po co chce chrzcić w nim dziecko? przecież chrzest to m.in. włączenie do danego Kościoła, więc wg mnie włączanie dziecka do wspólnoty, która nam się tak nie podoba to chyba jakieś pomieszanie...
i od razu chcę wyjaśnić, że mam znajomych, którzy są konsekwentni w swojej awersji do Kościoła i szanuję ich bardzo za tę konsekwencję mimo iż mi Kościół jest bliski
 
zgdzam się z tym, że jeśli komuś nauka kościoła nie pasuje nie musi chrzcić dziecka. Ja w boga wierze, ale katoliczką nie jestem A. tak, i on chce bardzo dziecko ochrzcić. ON również jest rodzicem, więc decyzja należy też do niego. Po długiej rozmowie zdecydowaliśmy się na chrzest, ale napewno nie na siłę na kościelny ślub,bo to z moimi przekonaniami się kłoci, i dotyczy bezpośrednio mojej osoby. A co do dziecka, w wierze może wychować ojciec i rodzina zjego strony, na penwo nie bede swirowac i utrudniac czu podjudzac dziecko, keidys dorosnie i nie bedzie problemu jesli podejmie wlasna decyzje.
 
Łukasz o 7 wypił mleczko i od tego czasu leży w łóżeczku z otwartymi oczkami i kwiczy sobie na swój sposób. Dobrze że jest spokojny to ja chociaż mogłam zjeść śniadanie, poskładać pranie i zrobić parę innych rzeczy obok siebie i w domu. Spać mi się trochę chce.
Co do tematu chrztu to my chrzcimy 12 grudnia i chrztu udzieli nam ksiądz z pracy mojego męża. Oczywiści mówił że nie powinien nam udzielać chrztu, bo mamy tylko ślub cywilny no ale ochrzci maluszka. Skoro znajomy ksiądz mówi już o tym że nie mamy ślubu kościelnego to co dopiero byłoby jak poszlibyśmy do jakiejś parafii prosić o chrzest eh. Nie rozumiem tego wszystkiego trochę, czemu dziecko ma być winne i nie mieć udzielonego chrztu. Co do chrzestnych to już raczej wybrani- na pewno chrzestna- siostra mojej mamy a jednocześnie jak moja siostra:-) a chrzestny to chyba będzie brat mojego męża.
Na długi weekend listopadowy jedziemy do moich rodziców:-). Mama obiecała,że upiecze mi tort urodzinowy bo moje urodzinki tuż tuż :-).

ksieza sa rozni. ja sie bałam isc pytac o chrzest bo ojciec Laury jest całkiem innej wiary i nie ma problemu. powiedział ze nie powinien ale cieszy sie z kazdej nowej parafianki.
ja juz po wizycie u ginekologa. dostałam zaswiadczenie do becikowego, recepte na tabletki anty i jakies czopki regenerujace macice. miała ktoras takie cudo?
 
reklama
LadyGab - myślę dokładnie tak samo.

A co do chrztu Leny to dzwoniłam do kościoła i musimy przyjść z M. porozmawiać z księdzem :) Pani w biurze parafialnym powiedziała, że mamy powiedzieć, że planujemy ślub kościelny :p Problemów nie powinno być także jest okej.
 
Ostatnia edycja:
Do góry