reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe Mamy 2010

Cała niesprawiedliwość świata polega na tym, że ja się tak przygotowałam żeby karmić piersią... przeczytałam całą dostępną literaturę fachową, kupiłam sobie laktator, książki, specjalną bieliznę do karmienia... do szpitala pojechałam z laktatorem i specjalnym kubeczkiem do karmienia niemowląt - bo przecież gdyby coś się stało że nie będę mogła od razu karmić to butelek nie można - zaburzają laktację.

Od pierwszego dnia karmię małego tylko piersią, mimo cesarki. Przetrzymałam położne z glukozami i nieprawidłowym sposobem przystawiania dziecka. W domu ustawiłam sobie specjalne krzesełko do karmienia - żeby był odpowiedni kąt itp... i spędzam na tym cholernym krzesełku każdorazowo 30-40 minut...

nie stosuję smoczków, kapturków - niczego takiego - bo zaburza laktację. nie dokarmiam sztucznym żeby nie odrzucił piersi.

zapłaciłam 220zł konsultantce laktacyjnej żeby skorygowała moją technikę karmienia.

I dooooopa. Nic nie wychodzi. Karmienie nadal boli, zużywam hektolitry lanoliny, a mały spada na wadze.

Życie jest do bani.



ps. efunia dzięki za radę, ale wiesz co... mnie to karmienie tak boli, że nie dam rady co godzinę. ledwo daję radę co 3 godziny po 40 minut...
 
reklama
a myśmy byli na ważeniu i mały spadł(!) na wadze zamiast przybrać!

mam doła.
ulisiu bedzie dobrze

dobranocka nie wiem po co glukoza? Podobno pomaga w trawieniu laktozy zawartej w mleku matki...

Ja wezwałam pediatrę, bo Artek charczał i rzęził po nocach, a ten osłuchał, powiedział, że OK, spytał, czy karmię samą piersią i kazał przepajać :-)
Zwróciłam uwagę, że herbatka z kopru włoskiego Hipp to też tak naprawdę glukoza z dodatkiem koperku ;-)

Co do kup, słyszałam, że ilość nie jest taka ważna, co by nie było krwi, śluzu czy piany. My mamy na bank ponad 8 na dobę.:tak:
jak ma wygladac ten sluz w kupce i kiedy mam zaczac sie stesowac, bo moj maluch robil ladne kupki musztarde a teraz rzadkie z malym glutem i nie wiem czy juz mam panikowac?

sugar_and_spice tez czytalam jezyk niemowlat i co do usypiania w lozeczku, to chodzi ci o to, ze podchodzisz tulisz i spowrtem wkladasz i tak do skutku? bo ja powiem, ze jakos po kilkunastu razach dalam za wygrana, czytalam ta ksiazke, ale jakos powiem, ze przy usypianiu maluszka sama troche malo tomna jestem wiec chyba mi glowny mysl uciekla
 
Witam! Melduję że wróciłam, ale na nic innego nie mam siły. Padam na pysk po tych 8dniach w szpitalu! Jak znajde chwilę spróbuję Was poczytać i napisać co to się u mnie podziało!Buziaki
 
witam dziewczyny!!!!

niewiele mnie zna, a pewno jeszcze mniej pamięta ;-)

wpadłam pogratulować wszystkim październikowym mamom swoich szczęść i szczęśliwych rozwiązań :-)

Kasis z przyjemnością zobaczyłabym Twojego synka :-) jak znajdziesz chwilkę wśród natłoku nowych obowiązków to czekam na jakiś odzew :-)
Dawidowe, Ulisia, Efa gratki i życzę aby dzieci chowały się zdrowo.
Dawidowe a powiedz działają te leki na kolke? jak chcesz to dowiem się skutecznych kropli jak się nazywają, kumpela z niemiec kombinowała i działają.

Co do leku na kolkę,to mama mi przywiozła z Niemiec lek o nazwie Lefax. Na mojego syna działa rewelacyjnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Ulisia, kochana, strasznie mi Ciebie żal. Rozumiem Cię, mnie też karmienie bolało i do teraz często mocno boli przez pierwszą chwilę po zassaniu (a czasami nawet przez całe karmienie, chociaż mały dobrze przystawiany - szczególnie tak mam w prawej piersi). Zaciskam wtedy zęby i tłumaczę sobie, że robię to wszystko dla dziecka.
Moja położna mówiła, że przede wszystkim trzeba całkowicie rozluźnić kark i ramiona przy karmieniu, wtedy ból zelżeje. I rzaczywiście nieraz to działa.
 
Dagisu witaj spowrotem!!!!!!!!!!!!!!:)))))))))))))))))))))))a moje dziecie juz trzeci dzien dyskoteka wieczorna, od kapieli 19.30 nie spi!! sama nie wie czego chce, jesc, przysypia, krzyczy, jesc...niech daje czadu do polnocy a od polnocy lulu do rana poprosze:)
 
Cała niesprawiedliwość świata polega na tym, że ja się tak przygotowałam żeby karmić piersią... przeczytałam całą dostępną literaturę fachową, kupiłam sobie laktator, książki, specjalną bieliznę do karmienia... do szpitala pojechałam z laktatorem i specjalnym kubeczkiem do karmienia niemowląt - bo przecież gdyby coś się stało że nie będę mogła od razu karmić to butelek nie można - zaburzają laktację.

Od pierwszego dnia karmię małego tylko piersią, mimo cesarki. Przetrzymałam położne z glukozami i nieprawidłowym sposobem przystawiania dziecka. W domu ustawiłam sobie specjalne krzesełko do karmienia - żeby był odpowiedni kąt itp... i spędzam na tym cholernym krzesełku każdorazowo 30-40 minut...

nie stosuję smoczków, kapturków - niczego takiego - bo zaburza laktację. nie dokarmiam sztucznym żeby nie odrzucił piersi.

zapłaciłam 220zł konsultantce laktacyjnej żeby skorygowała moją technikę karmienia.

I dooooopa. Nic nie wychodzi. Karmienie nadal boli, zużywam hektolitry lanoliny, a mały spada na wadze.

Życie jest do bani.



ps. efunia dzięki za radę, ale wiesz co... mnie to karmienie tak boli, że nie dam rady co godzinę. ledwo daję radę co 3 godziny po 40 minut...

ulisiu - jesli mogę sie wtrącic to ja sama mialam problem z karmieniem. Dorian nie umial zlapac moich brodawek jak nalezy i choc wiedzialam dokladnie jak ma to wygladac , za nic w swiecie on nie chcial zlapac cyca jak powinien. Doprowadzil tym do krwawien moich brodawek a sam przez to ulewl krwią :-(. Lekarz zalecil ,zebym odstawila na kilka dni karmienie piersią zeby sie wygoily - ale za nic nie chcialam sie zgodzic (balam sie ze w tym czasie zaburzy sie moja laktacja) istniala jeszcze szansa - karmienie w kapturkach i smarowanie sutków mascią.... i to byl strzal w 10 ;-). Kapturki spasowaly malemu, bo ze wzgledu na ich wielkosc musial szeroko otwierac buzinkę , ja wygoilam sobie sutki (trwalo to jakis tydzien) ... i od tej pory karmimy sie bezproblemowo :-) . Udalo sie bez mieszanek , no i nie ma tego przykrego bólu, ktory towarzyszyl mi przy karmieniu przed kapturkami. Moze spróbuj tych kapturków. Mnie uratowaly zycie bo juz mialam dosc!
 
Ja dziś byłam z moją mamą załatwiać chrzest. Gdyby nie ona to bym chyba wyszła z ekskomuniką:wściekła/y: Już myślałam, że mi Wiktorka nie ochrzci.
Dał mi do zrozumienia, że nie mam po co do spowiedzi iść... Ale pojadę sobie do katedry, tam problemu nie ma.
Teraz szukam jakiegoś taniego ubranka do chrztu. Podoba mi się to, ale cena mnie powala:
Komplet do chrztu 7cz. 'Kubuś' r.62 CHRZEST (1300037653) - Aukcje internetowe Allegro

Poza tym byłam dziś u pediatry podpytać czy mleka nie trzeba zmienić. Na szczęście nie, dopiero jak skończę zapas spróbujemy NAN Pro.
Z Wiktorkiem ogólnie ok, ma potówki, bo mi go babcie przegrzewają. Niby ropne, ale ani jednej takiej nie zauważyłam po kąpieli. Dostaliśmy maść z antybiotykiem na nie i przykaz kąpieli w nadmanganianie potasu do końca przyszłego tygodnia.
Oprócz tego mamy brać lakcid, bo te zielonkawe kupki oznaczają małe zaburzenia w florze.
Kropelki SAB-Simplex pochwaliła, póki co rozrzedziły nam kupki, ale kolki nadal są...
No i najlepsze wieści, Wiktorek waży już 4740gram!!! Przybrał w ciągu 3tyg. 1kg. Podobno to sporo, ale powinno nam się to z biegiem czasu unormować.
 
Cała niesprawiedliwość świata polega na tym, że ja się tak przygotowałam żeby karmić piersią... przeczytałam całą dostępną literaturę fachową, kupiłam sobie laktator, książki, specjalną bieliznę do karmienia... do szpitala pojechałam z laktatorem i specjalnym kubeczkiem do karmienia niemowląt - bo przecież gdyby coś się stało że nie będę mogła od razu karmić to butelek nie można - zaburzają laktację.

Od pierwszego dnia karmię małego tylko piersią, mimo cesarki. Przetrzymałam położne z glukozami i nieprawidłowym sposobem przystawiania dziecka. W domu ustawiłam sobie specjalne krzesełko do karmienia - żeby był odpowiedni kąt itp... i spędzam na tym cholernym krzesełku każdorazowo 30-40 minut...

nie stosuję smoczków, kapturków - niczego takiego - bo zaburza laktację. nie dokarmiam sztucznym żeby nie odrzucił piersi.

zapłaciłam 220zł konsultantce laktacyjnej żeby skorygowała moją technikę karmienia.

I dooooopa. Nic nie wychodzi. Karmienie nadal boli, zużywam hektolitry lanoliny, a mały spada na wadze.

Życie jest do bani.



ps. efunia dzięki za radę, ale wiesz co... mnie to karmienie tak boli, że nie dam rady co godzinę. ledwo daję radę co 3 godziny po 40 minut...

A może spróbuj wyluzować? Może własnie z tego co opisujesz za dużo w tym stresu i zadaniowości, a za mało przyjemności, dziecko to czuje.

margarrita pisze:
jak ma wygladac ten sluz w kupce i kiedy mam zaczac sie stesowac, bo moj maluch robil ladne kupki musztarde a teraz rzadkie z malym glutem i nie wiem czy juz mam panikowac?

sugar_and_spice tez czytalam jezyk niemowlat i co do usypiania w lozeczku, to chodzi ci o to, ze podchodzisz tulisz i spowrtem wkladasz i tak do skutku? bo ja powiem, ze jakos po kilkunastu razach dalam za wygrana, czytalam ta ksiazke, ale jakos powiem, ze przy usypianiu maluszka sama troche malo tomna jestem wiec chyba mi glowny mysl uciekla
Co do kupek, to wiem tyle ile napisałam, ja zadzwoniłabym dopytac do lekarza lub połoznej.

Co do języka... nie przeczytałam jeszcze całego, ale ona tam pisze, że można utulic jak płacze, co więcej trzeba. Ja swojego Artka wyciszam przez 15 minut, a potem kładę do łóżeczka, stawiam sobie obok krzesło i siadam, jak marudzi to pogłaszczę po główce, dam smoczek (którego nie chce), przytulę- wg Hogg ma "prawo" do 3 przebudzeń, potem zasypia, a ja sobie idę.
 
Ostatnia edycja:
reklama
witam z rana. Wstałam umłam sie i teraz sie szykuje i lece do ginekologa na pierwsza kontrola a przyokazji msze poprosic o zaswiadczenie ze sie leczyłam w ciazy do becikowego i pierwsze tabletki antykoncepcyjne. Troche mam obaw bo nigdy tabletek nie brałam i boje sie czy bede pamietała brac je codziennie. heh. 10 lat sie udawało bez tabletek i nie wpasc bo ciaza planowana i sadze ze zaszłam na pierszej probie. Teraz wole nie ryzykowac z wpadkami popierwsze bo szybko a po drugie nie wiem czy nie poprzestane na jednym. Akurat do przyjazdu meza organizm bedzie gotowy.
Najgorsze jest to ze zawsze jade do lekarza pciagiem i 30 minut jestem ale jakos boje sie wsiadac z wozkiem do pociagu bo jak nikogo nie bedzie do pomocy to sama nie udzwigne wozka i nie wniose ani na peron ani do pociagu. W efekcie jade autobusem godzine i tak wycyrkolowanym aby był niskopodłogowy Ciekawe jk bedzie w drodze powrotnej bo czesto niskopodłogowych nie ma. Moze mnie ludzie przepuszcza u lekarza z malym dzieckiem albo nikogo nie bedzie.
 
Do góry