Sugar przyznam że kiepsko by było – dla tej rozchorowanej ciężarnej, bo rodzic i tak by musiała a w takiej formie to klapa…ja też własnie „rozłozona”, bez gorączki ale gardło masakra, z nosa leje się strumieniami a do tego nie wiem skąd mam kaszel okropny i tak sobie własnie mysle że przewalone bym miała jakbym tak po CC kaszlała bo rana by na pewno bolała po pieronie. Nie ma wyjścia musimy się szybko do porządku doprowadzic tylko na mnie nic nie działa akuratnie wyjatkowo jakoś…tez mam duomox tak samo zalecone dawkowanie jak Ty ale nic lepiej…
Kahaaa nic więcej nie wiem od Madlein, pewnie do USG piatkowego niewiele się więcej wyjaśni, najważniejsze żeby wtedy wyszło, że to się wchłania.
Guzik tak jak dziewczyny piszą jak lek nie wysyła do szpitala to znaczy ze jest pod kontrola i tak jak Sugar radzi – pij dużo.
Kasis Twoje nerwy maja wpływ na Twoje krążenie a to z kolei na przepływy przez łożysko i tę nieszczęsną pępowinę więc spokojnie. Jak dzidziuś się rusza tak jak do tej pory to znaczy że mu jest dobrze, to ze jest nią owiniety nie znaczy przecież że jest zacisnięta. Ma z niej koraliki ale skoro rusza się ok. to prawdopodobnie ona sobie tam luźno w iare „dynda” i nic się nie dzieje. Ma już na pewno mało miejsca i raczej opcja że zrobi obrót w czasie którego mógłby ją sobie zacisnąć jest znikoma, zacznie to mieć znaczenie w przypadku porodu SN. Kontroluj te ruchy, zbyt długa cisza lub nagłe zbyt duze pobudzenie – takie jakiego wczesniej nigdy nie było to sygnały do niepokoju. Może zadzwoń do swojego szpitala, powiedz jaka jest sytuacja i zapytaj czy jest możliwość np. robic codziennie KTG albo o tym pogadaj z ginem swoim że się po prostu tym strasznie stresujesz (co nie powinno nikogo dziwić) i że chciałabys dokładnie monitorować dziecko. Może uda się tak zadziałać żebyś raz dziennie chodziła sobie na zapis i będziesz spokojniejsza, a jak masz się lepiej czuć w szpitalu to załatwiaj z ginem żeby Cie przyjął.
Onesmile ja bym już wyła jakbym takiego ptaszka bidulke miała w kominku…i pewnie straż pozarną wzywała znając siebie.
Franek tez się dziś rozpycha strasznie, ruchy są mniej żywiołowe ale takie strasznie hmm „namacalne” do tego czka mi już ponad 15 min i mnie to denerwuje, nienormalna jestem ale już się nie mogę doczekac tego przyjęcia na oddział, tego KTG 3 razy dziennie, USG i całej reszty – niech go maja na oku bo ja im bliżej proodu tym większa schiza że cos mu sie może stać – obłęd jakiś.
Z mojego sprzątania wiele nie wynikło póki co bo złapałam lenia, za to zaliczyłam godzinny spacer z psem, kupiłam owocki na straganie, paczki z budyniem i bodymax dla M żeby energie kumulował na najbliższe czasy
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Poza tym może mu to odporność podniesie bo co chwile jakaś „zaraza” go łapie. Na obiad kotleciki mielone i ziemniaczki, które musze ugotować…