Witam :-)
Po wczorajszych wrażeniach zdałam sobie sprawę z tego jak już mało czasu mi zostało, a remont trwa i wyprawka może jakimś cudem za 3 tyg będzie w miarę gotowa, w dodatku śniło mi się, że rodziłam, ale coś było nie tak :-( Bobas cały wieczór i w nocy za każdym razem jak się budziłam ( a było tego trochę ) strasznie się wiercił, aż się niepokoiłam. Chyba wyczuwał, że byłam zestresowana. Starałam się wyluzować, ale jakoś mi to nie wychodziło. Nie pomagają mi w tym trudności z oddychaniem, które mam od ok tygodnia.
Robotnicy pracują, a mnie ma mama niedługo ewakuować i przejedziemy się do dziadka na relaks, wolę to niż siedzenie tutaj z nimi. Zanim pojadę muszę z nimi parę rzeczy obgadać i ustalić. Chciałabym abym mogła się tym nie zajmować, bo dodatkowo mnie to mierzi
Ale kto jak nie ja. Mąż zadowolony, bo jak wraca z pracy to ich już nie ma, wszystko zrobione i nie musi po nich sprzątać, ehh.
Ja krew będę robić w sobotę i za tydz w piątek idę na wizytę nareszcie, bo już nie mogę się doczekać, mam wrażenie, że bardzo dawno u dr nie byłam
Dreamgirl - no to dobrze, że nareszcie Ci się poprawia, oby tak dalej :-)
Blair - nie strasz takimi historiami, bo mój też lubi raz na jakiś czas szaleć jak nie wiem.
Colly - wydaje mi się, że od tej pory już coraz częściej powinnaś mieć wizyty, mówi się, że co dwa tyg powinny być teraz, ale każdy lekarz inaczej na to patrzy.
Dolga - oj rozumiem Cię i współczuję. Mój mąż był zaślepionym maminsynkiem, ale w końcu po długim czasie udało mi się uświadomić mu, że matka go jedynie wykorzystuje i sama nic od siebie nie daje. Pamiętam, że już doszło do groźby zerwania zaręczyn, ale trzeba było to załatwić na twardo. Ja znalazłam sposób, mam nadzieję, że i Tobie się uda ;-)
Kochane spokojnego dnia życzę ;-)