Dolga, Doris,dzięki za opinię, lecę zaraz do apteki, bo moje wyniki sukcesywnie spadają z miesiąca na miesiąc. A szkoda by było potem po porodzie nadrabiać to okropne żelazo...
A z facetem to sama wiesz, bo pisałam tu, że bywa różnie. Teraz jak chodzimy na te zajęcia to jest jakoś lepiej, i jak mnie teraz bolało, to też krzyczał, że mam leżeć. Poszedł do sklepu i w ogóle. Nie jest jakoś kolorowo, bo muszę mu czasami o czymś kilkakrotnie przypominać, wiecznie też jest spięcie dotyczące psa. Bo on jest maniakiem i liże łapy i w ogóle dupę, fiuta i kuźwa cały się liże, a że to labrador i ma krótką sierść to nie amortyzuje ona "odgłosów" tego lizania i w nocy mnie to budzi, ohydne głośne i wkur.wiające mlaskanie. Dzisiaj po prostu zatykałam uszy i czekałam aż M. się obudzi i budził się i pies dostawał klapsa za każdym razem. Bo nie reaguje w ogóle na cmokanie czy zawołanie, ma centralnie wywalone na Ciebie - on wszak właśnie LIŻE. Ale poza tym jest ok, widzę, że on zdaje sobie sprawę, że poród się zbliża, czuje się to wyczekiwanie i lekkie napięcie.
Ja też tak mam, że jak się pokłócimy to się nie odzywam. Aż sam przychodzi i pyta, czy się już od-obraziłam. Zresztą on robi tak samo, jak coś go wkurzy mega (a ma prawo przecież) to chodzi naburmuszony. Jak to widzę to pytam na co jest zły, on podaje powód albo mówi że nie chce mu się gadać, ale wiadomo że przeze mnie. Wówczas po prostu mu mówię "to daj znać jak Ci przejdzie". I zazwyczaj wieczorem, albo rano już mu przechodzi. Czasem to obgadamy, czasem nie - jakoś tak się to układa powiedzmy. Ale nie zrobiłby tak, że pojechałby do Mamy robić jej zakupy a nam do domu nie... on nawet jak jest wkurzony to pójdzie po zakupy. W sensie teraz, jak jestem na końcówce. Bo tak poza ciążą to by nie poszedł Hahahaha
Ja generalnie chodzę sama po zakupy, jego proszę jak mam coś cięższego. A tak to idę na dwa, trzy razy - od razu spacer zaliczam
Nie pamiętam, czy długo razem jesteście (przepraszam, ale nie mam tak pamięci do wszystkich dziewczyn...), ale zawsze powinnaś mieć plan awaryjny. Jak on tak aż robi, to może Ty wyjdź zanim on wróci, do jakiejś koleżanki na noc czy do siostry czy kogoś. Jak Kuba Bogu...
A z facetem to sama wiesz, bo pisałam tu, że bywa różnie. Teraz jak chodzimy na te zajęcia to jest jakoś lepiej, i jak mnie teraz bolało, to też krzyczał, że mam leżeć. Poszedł do sklepu i w ogóle. Nie jest jakoś kolorowo, bo muszę mu czasami o czymś kilkakrotnie przypominać, wiecznie też jest spięcie dotyczące psa. Bo on jest maniakiem i liże łapy i w ogóle dupę, fiuta i kuźwa cały się liże, a że to labrador i ma krótką sierść to nie amortyzuje ona "odgłosów" tego lizania i w nocy mnie to budzi, ohydne głośne i wkur.wiające mlaskanie. Dzisiaj po prostu zatykałam uszy i czekałam aż M. się obudzi i budził się i pies dostawał klapsa za każdym razem. Bo nie reaguje w ogóle na cmokanie czy zawołanie, ma centralnie wywalone na Ciebie - on wszak właśnie LIŻE. Ale poza tym jest ok, widzę, że on zdaje sobie sprawę, że poród się zbliża, czuje się to wyczekiwanie i lekkie napięcie.
Ja też tak mam, że jak się pokłócimy to się nie odzywam. Aż sam przychodzi i pyta, czy się już od-obraziłam. Zresztą on robi tak samo, jak coś go wkurzy mega (a ma prawo przecież) to chodzi naburmuszony. Jak to widzę to pytam na co jest zły, on podaje powód albo mówi że nie chce mu się gadać, ale wiadomo że przeze mnie. Wówczas po prostu mu mówię "to daj znać jak Ci przejdzie". I zazwyczaj wieczorem, albo rano już mu przechodzi. Czasem to obgadamy, czasem nie - jakoś tak się to układa powiedzmy. Ale nie zrobiłby tak, że pojechałby do Mamy robić jej zakupy a nam do domu nie... on nawet jak jest wkurzony to pójdzie po zakupy. W sensie teraz, jak jestem na końcówce. Bo tak poza ciążą to by nie poszedł Hahahaha
Ja generalnie chodzę sama po zakupy, jego proszę jak mam coś cięższego. A tak to idę na dwa, trzy razy - od razu spacer zaliczam
Nie pamiętam, czy długo razem jesteście (przepraszam, ale nie mam tak pamięci do wszystkich dziewczyn...), ale zawsze powinnaś mieć plan awaryjny. Jak on tak aż robi, to może Ty wyjdź zanim on wróci, do jakiejś koleżanki na noc czy do siostry czy kogoś. Jak Kuba Bogu...