Dbdg nie podejmuj tak ważnych decyzji w emocjach. Przeważnie są złe. No i niestety trzeba pamiętać, że teraz zrywasz nie tylko ze swoim facetem ale i z ojcem swojego dziecka więc trzeba sprawę przemyśleć dwa razy. Też bym się wkurzyła na Twoim miejscu. Od czego on, biedaczek, tak musi sam odpocząć?
Dbdg spokojnie, ochłoń, myśle ze to nie jest powód do zrywania tylko zwykła kłótnia ale jak dochodzą hormony... Zeby nie było pisze z własnego doświadczenia haha. Mam nadzieje ze dzis będzie lepiej i ze Chłop sie ogarnie
Dbdg moze to wszystko w nerwach bylo dlatego tak zareagowal? Ehh mam nadzieje ze jeszcze sie wam pouklada
Sama już nie wiem, może to faktycznie moja wina, jak on twierdzi.
Podobno chciał mi zaproponować żebyśmy razem polecieli, ale nie dałam mu dojść do słowa i się wkurzył. Rano do mnie zadzwonił czy mu coś tam załatwię, ale go wyśmiałam. Nie odbiera telefonu, a ja mam być na posyłki. Porozmawialiśmy. Powiedział, że to przemyślał, że nigdy się nie dogadamy i nie chce ze mną być i nie będzie wnikał czyja to wina, ale mam zacząć się godzić z myślą, że moje życie nie będzie wyglądało tak jak sobie to wcześniej planowałam i nie będziemy razem na pewno. Że nas związek jest ogólnie ch.jowy z przerwami na dobre chwile. Ja tak nie uważam, ale powiedziałam, że przyjmuje do wiadomości i uszanuje decyzję.
Po kilku h zadzwonił, że jak chce lecieć do Egiptu to mam zawieźć wniosek na paszport. Zapytałam co się nagle zmieniło. Odpowiedział, że nic, że on i tak nie wierzy, że będziemy razem, ale może z miesiąc jeszcze wytrzyma. Po pracy pojechałam do niego, ale jakoś nie byłam w stanie zacząć normalnie rozmawiać. Czuję się tak jakby on mi łaskę robił, że ze mną jest, a przecież w rzeczywistości tak strasznie się męczy. Zapytałam go czy ma zamiar dołożyć się do wózka i łóżeczka to mi powiedział, że jeśli sąd mu nakaże to tak. Potem było już tylko gorzej, Ostatecznie oskarżyłam go, że pewnie już kogoś ma, na co mnie wyrzucił z domu. To już koniec...
Nie wiem co ja mam teraz robić, jak funkcjonować. Wiem, że nie powinnam sie stresować, ale nie jestem w stanie.
Dbgd nie mozesz tego puscic płazem, ale mam nadzieje, ze jednak sie pogodzicie
Kurcze,
dbdg przykro mi
Przez niektórych facetów przebija czyste buractwo. Bardzo współczuję
dbdg bardzo wspolczuje sytuacji z fcetem moze jeszcze wszystko sie wam wyjasni, trzymaj sie
Dbgd trzymam kciuki żeby się ułożyło między wami.
.
Dbdg, współczuję Ci nerwów. Faceci to czasem/często duże dzieci :/ Zero zrozumienia i empatii. Nie dziwię się, że wybuchłaś. Mam nadzieję, że jednak wszytko się między Wami ułoży.
dzięki dziewczyny za wsparcie! :* chyba już się nie uloży...
Dbdg o kurcze slabo
a mieliscie juz tak wczesniej, czy to pierwszy raz ? Dlugo jestescie ze soba? Trzymam kciuki, zeby jednak okazalo sie to nieporozumieniem.
No właśnie jesteśmy ze sobą krótko, 11 m-cy. Nie planowałam tej ciąży, ale on też jakoś bardzo się nie załamał jak się okazało, że jednak jestem.
Owszem, często się kłócimy. On twierdzi, że ja mu nie wierzę i nie ufam (może coś w tym jest), ale ja jakoś specjalnie nie czuję, że mu zależy (przez rok usłyszałam, że mnie kocha 3 razy i to zawsze po alkoholu) i stąd moje obawy. Nie raz juz o tym gadliśmy, ale nic się specjalnie nie zmienia. Choc ostatnio układalo nam sie świetnie... Być może on ma rację i po prostu do siebie nie pasujemy.
Dbdg,co za facet :-/ Wy razem mieszkacie ?? Może jeszcze nie wszystko stracone!!! Głowa do góry i ściskam bardzo mocno
No ale Wy nie mieszkacie razem...? Trochę mało odpowiedzialny ten facet, choć z drugiej strony praca to praca. No i może odpoczynek dobrze Wam zrobi. Aczkolwiek nie zawsze jest kolorowo, wiadomo... jest sporo par, które się rozstają podczas oczekiwania na dziecko...
Ano, nie mieszkamy. Bo on zadecydował, że to nastąpi w sierpniu. Też była o to zadyma, bo ja chciałam jak najszybciej, ale nie szło z nim negocjować. Miałam albo przystać albo w ogóle. Natomiast wczoraj oznajmił mi, że nie mam co liczyć, że zamieszkamy razem.
Cóż, zostałam sama w ciąży. Będę mieszkać w jednym pokoju z naszym synkiem. Musze zrobic przemeblowanie, kupić wózek, łóżeczko, bo on będzie czekał aż sąd mu nakaże. Nie wiem co ja mam zrobić, jak się ogarnąć... ;/
Kamilove, duże auto to naprawdę nie jest duży kłopot
Ja na początku po zdaniu prawka mówiłam, że kupię peugeota 106
bo większym się boję. A potem... najpierw passat B3, potem fiat doblo, peugeot partner... w pracy jeździłam VW T5 i to było coś
super się jeździ, tylko do miasta trochę za duże, bo miejsce do parkowania ciężko znaleźć
Teraz jeżdżę octavią kombi, ale jak nam się "trafi" trójka dzieci, to ja pałam miłością do sharana
Też na początku byłam przeciwna duzym autom. Moje pierwsze to ford ka był, ale teraz im większe tym lepsze, człowiek sie bezpieczniej czuje, no i bardziej komfortowo... Jedynie faktycznie z parkowaniem gorzej, ale kwestia wprawy
Kasik gratuluje zdrowego synka
A u mnie pogoda jest paskudna lej jak diabli a o wietrze nawet nie wspomne
Ech, a u mnie wczoraj było 26 st. i słonecznie
Śmigłam w krótkich portkach.
To męża specjalność. Trzeba takie duże pieczary, i do kapelusza ładuje sos z koncentratu i ziół, na to oliwki, wbija jajko i posypuje serem. A to wszystko do piekarnika na 20 min
Zawsze mi mało tego dania.
Brzmi niesamowicie i tak też wygląda. Niestety ze mnie kucharka jak z kozej...
Wiecie co laski... dzisiaj się dowiedziałam, że moja koleżanka forumowa z Lipcówek 2015 zmarła przy CC w 30 tc.. I powiem Wam, że poryczałam się. Dziecko przeżyło, przyczyna śmierci jest nieznana na razie, pewnie potem będzie coś wiadomo... Mały Filip i dwóch starszych braci (7 i 9 lat) zostali bez mamy. Straszna taka sytuacja... Koszmarnie
Smutno...
O matko kochana, aż mi ciary przeszły, Co za tragedia... ;/
Jeju jaka tragedia :-( coś strasznego :-( ciekawe co się stało :-( brak mi słów...
Dziewczynki ja jak coś jutro chyba wychodzę
rano się okaże, doczekać się nie mogę
Co do auta nie pomogę bo ja jeżdzę malenstwem trzy drzwiowym i nie mam pojęcia o większych, przestrzennych autach ale widzę że multum propozycji już padło
A latać samolotem też się panicznie boję! Wolę auto mimo choroby lokomocyjnej! A w ciąży to już w ogóle chyba bym nie dała rady, za dużo stresu więc zupełnie rozumiem...
Super, że już dzisiaj wychodzisz. Ja byłam w szpitalu godzine i już miałam dość. Teraz dbaj o siebie jeszcze bardziej