reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2015

Dziewczyny dyskusja idzie chyba w złym kierunku... nikt tu do niczego nie zmusza.
Ale proszę Was nie idźmy w pointy typu: lansujące mamuśki propagują kp bo nie wiedzą że niektórym ciężko.

To nie lansujące się mamuśki wymyśliły wyższość kp nad mm a szereg badań.
Czy naprawdę trzeba tu wklejać porównanie składu??? Na odporność dziecka ma wpływ zbyt wiele czynników, żeby stwierdzać: karmiłam mm i nie chorowało, a siostra kp i chorowało. Można karmić piersią a np. przegrzewać i będzie chorowało jak szalone.

W Polsce są przerażające statystyki nt pomocy przy kp - bo młode mamy pomocy nie mają a na forach są zachęcane do rzucenia kp i przejścia na mm. Kurczę spróbujmy. Pomóc, doradzić. Może ktoś skorzysta? Na mm można przejść zawsze.
A do kp wrócić czasem ciężko.

Co do rozkręcania laktacji. Laktator nigdy nie rozkręci laktacji tak jak dziecko. Taka natura. Można pokusić się o naśladujący naturalne ssanie laktator medela swing o którym już któraś z Was wspomniała.....ale miałam go i przystawienie go w pierwszym tygodniu po porodzie to był absurd.
Dziecko ssie inaczej niż ciągnie laktator. Do tego nieumiejętne przystawianie laktatora masakruje brodawki. Karmienie boli i znów idziemy do punktu wyjścia.

Lepiej poprosić specjalistę o sprawdzenie czy dziecko prawidłowo dostawiamy. Wyeliminować nasze błędy i jeśli wtedy nie wyjdzie lub nie wytrzymamy z bólu - to ok, przejdźmy na mm... Tylko ktoś doświadczony sprawdzi czy dziecko chwyta brodawką z otoczką a nie samą brodawkę. Czy coś (butla, nakładki czy smoczek) nie zaburza ssania - bo dziecko zupełnie inaczej ssie pierś. Mojemu w pierwszym miesiącu zaburzało więc się wystrzegałam.

No i wspomniane wsparcie... Wiem, że niektóre kobiety go nie mają. I też ok. Ja prosiłam o pomoc - Mąż był dwa tyg po porodzie ze mną i urlop zbierał specjalnie na tę okoliczność. Poświęciliśmy wakacje. Jak musiał wyjechać to poprosiłam mamę (ew siostrę). Gdybym była sama to nie wiem czy by mi sił starczyło. Dlatego Was rozumiem. Ale szukałam pomocy i o nią prosiłam i mi się udało.

Łatwo nie miałam. Mały był bardzo ssący. Najadał się ale chciał dalej ssać. Zamiast nosić i tulić i dać taką bliskość - dawałam cyca i te nie odpoczywały. Laktacja była nierozkręcona więc wyssał krew z kanalików. Brodawki całe. A przy karmieniu czułam jakby mnie igłami kłuto i wyłam. Udało mi się jakimś cudem to unormować. Ale przez tydzień robiłam okłady - zimne, ciepłe ; smarowałam brodawki lanoliną, a karmienie to był koszmar. Mama była na mnie zła że się tak uparłam - ale po dwóch dniach zrozumiała, że nie tego potrzebuje i zaczęła mnie bardzo wspierać.

Przeszłam też zapalenie. Raz. Potem umiałam błyskawicznie reagować i działać zawczasu. Z każdym następnym kryzysem radziłam sobie 1 do max 2 dni. Nawet jak byłam sama. Miałam porobione obiady na zapas, wystrzegałam się butli, wyrzuciłam mm i tuliłam małego ile wlezie. Przystawiałam, karmiłam, śpiewałam. I zaraz mleka było więcej.

Chciałabym żeby mi wtedy ktoś pomógł a nie namawiał do mm. I jeśli ja pomogę jednej na 15 osób to będę się cieszyła.

Karmienie rocznego czy dwuletniego dziecka to nieporozumienie? Ok. Każdy ma prawo do swojego zdania. Nie zmuszałam nikogo do takich widoków. Ale jak ktoś paplał aby paplać to pytałam wprost: po co? chcesz - karm 3 miesiące. Ja chcę karmić dla lata. Ja szanuję Twój wybór, Ty szanuj mój. Komentarze, że to obrzydliwe są nie na miejscu i nie mają nic wspólnego z konstruktywną krytyką. W przeciwnym razie takie komentarze prowadzą do nieporozumień i wojen między kp a mm. Bo kp broniąc się też mają szerokie spectrum do ataków na mm.

Żyjmy i dajmy żyć innym.
Każda matka chce dobrze dla swojego dziecka. Ale niech da innej robić to po swojemu. A jeśli już coś polecamy - to lepiej coś co jest naturalniejsze albo potwierdzone badaniami.

Co do pielgrzymek i karmienia przy innych. Ja wolałam w spokoju karmić i wietrzyć piersi co było konieczne. A pielgrzymkom kazałam podziękować. Zero odwiedzin do ukończenia 1 m-ca. Potem zapraszam. Nigdy nie poleciałam odwiedzić tak maleńkiego dziecka.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Witam poniedziałkowo :)

Widzę na tapecie cyce :) no ładnie pierwszego trymestru nie pokończyłyśmy a już o karmieniu, dobre tempo mamy ;)

Ja uważam że każda mama powinna zadecydować o tym jak wygląda jej macierzyństwo i jeżeli karmienie piersią jest udreką to po co się męczyć...I nikt nie ma prawa podważać jej decyzji!!!! Niektóre mamy lubią karmić piersią a inne nie i trzeba to uszanować a mitów na temat mleka matki jest tak samo wiele jak na temat mleka modyfikowanego a wszystko jest dlatego że każda mama jest inna i każde dziecko ma inne wymagania i potrzeby. Przy karmieniu cyckiem powinno sie dodatkowo w naszej strefie geogrficznej podawć Vit D i K bo mleko mamy może ich mieć za mało. Ja karmiłam do roku. Z wygody. Jak gdzieś wychdzilam to Fran dostawał butelkę raz czy 2 razy dziennie a laktację miałam taką że jakt o mówiła położna pułk wojska można wykarmić. ;) Cycki mam raczej małego kalibru ;) Fran zawsze wzrostowo był po 90 centylu. I nie uważam że zrobilam mu krzywdę bo nie chciałam ściągać. Poprostu laktator do mnie nie przemawia ;) nie chciłałam też rujnować życia sexualnego, mężczyźni nigdy, przenigdy wam tego nie powiedzą ale źle to znoszą....kiedyś cycki były ich terytorium ;) znajomy jest sexuologiem i uświadomił mnie jeszcze w ciąży że to jest jeden z głównych problemów w związków bo zaniedbany mąż poszukał sobie innych cycków ;) z jego doświadczeń najwięcej przypadków było w związkach gdzie ten mąż był wręcz ideałem i nigdy nie twierdził że źle znosi nową sytuację wspierał żonę a po latach wychodziły kwiatki.....jak to naprawdę było... Czasem nawet po 25 latach. Więc tyle potrafili trzymać to w tajemnicy.... No pomyślcie sobie w ciąży nie bo bolą a potem ciągle zajęte albo obolałe albo nawał albo niedobór ;) A cycki rzecz ważna nie tylko dla dziecka ale przede wszystkim dla kobiety są jej integralną częścią! Więc musi dobrze czuś sie w sytuacjach kiedy chodzi o te rewiry. Nie można kobiet dyskryminować że źle czują się i żle znosą karmienie piersią. Jak i tych które tę czynność uwielbiają i jest dla nich nanturalna jednak w cywilizowanym świecie można się zaszyć i robić to intymnie a nie np w restaurcji przy stoliku bo jest to moim zdanim przesada. Ja karmiłam na mieście ale zawsze w miejscach zacisznych pokojach dla karmiących albo w restaurcji pytałam się gdzie znajdę zaciszny kąt i nie dla tego że sie krepuje (nie mam z tym probemów bo opalam się topless w miejscach do tego przeznaczonych) ale dla tego by uszanować innych których ta sytuacja może krępować. Ni jestem pępkiem świata i to że jestem matką nie zwalnie mnie z odpowiedzialności myślenia o innych!

Mamy które uznają tylko cyca nie powinny trzymać się swoich przekonań i dzielić się swoimi doświadczeniamia ale nie powinny wpędzać w poczucie winy mniej cyckowe kobeity że tylko to jest właściwa droga bo z tego biorą się potem stresy, kompleksy, rozalenie co rozwala już do końca temat karmienia naturalnego...jednego z najitymniejszych związków matki z dzieckiem.

Takie moje zdanie ;)

Szanujmy sie i szanujmy swoje decyzje.
 
Co do rozkręcania laktacji. Laktator nigdy nie rozkręci laktacji tak jak dziecko. Taka natura. Można pokusić się o naśladujący naturalne ssanie laktator medela swing o którym już któraś z Was wspomniała.....ale miałam go i przystawienie go w pierwszym tygodniu po porodzie to był absurd.
Dziecko ssie inaczej niż ciągnie laktator. Do tego nieumiejętne przystawianie laktatora masakruje brodawki. Karmienie boli i znów idziemy do punktu wyjścia.

Lepiej poprosić specjalistę o sprawdzenie czy dziecko prawidłowo dostawiamy. Wyeliminować nasze błędy i jeśli wtedy nie wyjdzie lub nie wytrzymamy z bólu - to ok, przejdźmy na mm... Tylko ktoś doświadczony sprawdzi czy dziecko chwyta brodawką z otoczką a nie samą brodawkę. Czy coś (butla, nakładki czy smoczek) nie zaburza ssania - bo dziecko zupełnie inaczej ssie pierś. Mojemu w pierwszym miesiącu zaburzało więc się wystrzegałam.

tylko co na to dziecko jak przez 3 dni po cc nie mialam pokarmu? zaczeka az przystwawiajac go do piersi pobudzeń laktacje?
lepiej poprosić specjalistę- ok tylko co jak go w szpitalu nie ma? przeciez nie bede go szukac nawet nie wiadomo gdzie, nie majac na nic sił....

dla mnie mm bylo wybawieniem i nigdzie nie spotkałam sie zeby ktos namawial mnie do rzucenia kp i przejścia na mm, wrecz odwrotnie, pielęgniarki uparcie nakręcały mnie na kp- byc moze przez to zraziłam sie nieodwracalnie....

dobrze ze jest wybór, kazda wybierze dla siebie to co bedzie najlepsze
 
A jeśli maluch ładnie próbuje chwytać ale źle ssie to warto sprawdzić wędzidełko pod języczkiem. Czasami język jest za bardzo przyrośnięty i maluch nie może dobrze ssać. Prędzej czy później problem wyjdzie a im wcześniej tym lepiej. A nie każdy lekarz sprawdza.

Ja w pierwszej ciąży skupiałam się bardziej na całej otoczce niż na sobie i dziecku. Interesowała mnie wyprawka, wózek, łóżeczko itp... :) Miałam swoje "zasady", które potem mogłam sobie w buty wsadzić :D Bo życie samo wiele z nich zweryfikowało. Mały miał spać w łóżeczku. Dooopa. Noworodek je często i długo. Wstawanie, wyjmowanie z łóżeczka i ślęczenie było nie dla mnie. I nie czuł mnie więc się darł. Niektóre mamy kładą swoje koszulki i ciasno otulają w rożek (nie kołdrą). I działą. Ale dla nas najlepsze okazało się spanie razem. Warunki mieliśmy bo materac 180 cm zmieścił naszą 3 :) No i wtedy znajoma mnie zakrzyczała, że jak? Że razem? Łóżko jest dla niej i męża nie dla dziecka. A gdzie namiętność? (Zabiłam namiętność!). I te zarazki!
Złapałam się za głowę od tych cudów. Kobieto jakie zarazki? To ja się nie myję? Nie zmieniam pościeli? Namiętność? (w moim przypadku: jaka namiętność do 3 m po porodzie??? :D), odpowiadałam, że poszukam jej za miesiąc w salonie lub na pralce :p aż znajdę! hahaha Mały podrósł, wszystko się unormowało, jadł co 3 godziny (cycowe dzieci jedzą częściej niż butlowe), a my oboje nie wyobrażaliśmy sobie naszego łóżka bez tego małego Bąbla. Ale to była nasza - moja i meża wspólna decyzja. Tak nam było dobrze.
Poczytałam o rodzicielstwie bliskości i czerpałam z niego co chciałam nie popadając w paranoje. Bo np. husta była nie dla nas. Mały nie chciał się nawet kangurować. On musiał się rozglądać, machać tą łepetynką. Nienawidził być przykryty, okręcony. Nie znosił gorąca. Latem nie chciał być noszony na rękach bo kontakt skóra do skóry go męczył i się maluszek pocił. A ja cierpiałam bo tak chciałam tulić i nosić :p

Każde bobo jest inne. Ma swój charakterek. Swoje upodobania. Jak każda mama, czy tata. Jeden chce dziecka w łóżku. Inny nie. Każda mama, para, rodzina wypracuje swoje nawyki i upodobania - najlepiej bez szukania rad na forach. Intuicja to nasz najlepszy doradca.

Jak mi ktoś zarzuca że śpię z dzieckiem i to jest niezdrowe to proszę o podstawę takiego poglądu. Ja to dziecko urodziłam, tulę je, karmię, myję, sprzątam w domu, zmieniam pościel i to ja chcę decydować czy będzie spało ze mną czy nie i dlaczego. Są badania potwierdzające słuszność takiego postępowania jak i jego niesłuszność. Chociaż ostatnio czytałam super badania na temat słuszności pod pewnymi warunkami (nie można spać jeśli mama pali, rodzice są po spożyciu, mają bardzo głęboki sen itp, zaś jest to bezpieczniejsze dla mam kp niż karmienie w fotelu w nocy - grozi zaśnięciem i upadkiem - przepraszam za mega uproszczenie wniosków).

I tak jest ze wszystkim. Od zagadnień karmiących, przez piorące po wózkowe.

Jedna szuka wózka lekkiego bo go dźwiga na 4te piętro. Ja szukałam landary i czołgu, któremu niestraszny brak równego chodnika czy las.

Każda i tak zrobi i wybierze to co jej bycie mamą podpowie za najlepsze dla niej. :)
Więc głowa do góry i nie ma co się spinać bo wiele Waszych i moich założeń pozostanie tylko "założeniami" :)
 
Ja już po badaniu i usg, udało się szybciej.Niestety straciłam moją fasolkę. Dzisiaj idę do szpitala na zabieg.
 
tylko co na to dziecko jak przez 3 dni po cc nie mialam pokarmu? zaczeka az przystwawiajac go do piersi pobudzeń laktacje?
lepiej poprosić specjalistę- ok tylko co jak go w szpitalu nie ma? przeciez nie bede go szukac nawet nie wiadomo gdzie, nie majac na nic sił....

dla mnie mm bylo wybawieniem i nigdzie nie spotkałam sie zeby ktos namawial mnie do rzucenia kp i przejścia na mm, wrecz odwrotnie, pielęgniarki uparcie nakręcały mnie na kp- byc moze przez to zraziłam sie nieodwracalnie....

dobrze ze jest wybór, kazda wybierze dla siebie to co bedzie najlepsze

Dlatego właśnie napisałam, że nie każe się nikomu o to zabijać. I właśnie dokładnie napisałam, że w naszym kraju brak jest wsparcia i fachowej pomocy i młode mamy są zagubione bez wsparcia. A inaczej to powinno wyglądać. Powoli się na szczęście zmienia.

Mi każdy mówił, że nic się nie stanie jak dam butlę - w moim przypadku to zaburzało produkcję. Ale owszem są mamy które od początku mają full mleka.

Ja rodziłam niby naturalnie chociaż poród był wywoływany. I mleka też było mało. W szpitalu mi raz czy dwa dokarmili i nie robiłam z tego powodu afery. Ale mm bardzo ulewał i wraz kończyło się na wiszeniu na mnie.

Ja nigdy mam mm nie potępiałam bo zawsze podkreślam, że bez wsparcia sama bym się poddała - na bank! A pomocy nie uzyskałam bo nie miałam skąd.
Ale jak ktoś zastanawia się dlaczego nie wyszło to chętnie podpowiem co mogło pójść nie tak bo dużo przerobiłam... Podobnie wesprę jeśli ktoś chce powalczyć... I zachęcę do kp jeśli ktoś dopiero rozważa co wybrać.
 
widzę że temat karmienia piersią się mocno rozkręcił :p

ja się nie wypowiadam bo nie mam doświadczenia, ale jeśli chodzi o pielgrzymki do nowych rodziców, to dla mnie jakaś pomyłka! Jako ciocia wielu dzieciaków :) zawsze czekałam z odwiedzinami, bo wyznaję zasadę że młodzi rodzice potrzebują przede wszystkim spokoju, zwłaszcza nowa Mama, a nie ciągłych gości, bo chcą dziecko zobaczyć, a co z tego że Matka zmęczona, Ojciec zmęczony, a dziecko potrzebuje czasu na adaptację... My szczęście w nieszczęściu że mieszkamy jakieś 200km od całej rodzinki, wolałabym mieć Rodziców czy Brata bliżej, ale cóż, myślę że to zniweluje pielgrzymki :p

Jeśli chodzi o karmienie w miejscach publicznych, to też sobie tego nie wyobrażam, nie umiałabym, z resztą to że inne mamy to robią też mi w pewien sposób przeszkadza, rozumiem gdy nie ma wyjścia, bo nie ma gdzie wyjść, ale pamiętam taką sytuację w rodzinie siedzimy na jakimś przyjęciu u Rodzinki w mieszkaniu, siedzę sobie na kanapie obok młodej Mamy, bawimy się z Niunią, wokół rozmowa, gwar, nagle bach Małą trzeba nakarmić więc kuzynka pierś do przodu i karmi, a dwa wolne pokoje obok, gdzie można na chwilę wyjść i w spokoju dziecko nakarmić...
jeśli chodzi o karmienie i pielgrzymki, to ja bym wyszła i tak do drugiego pokoju i gości zostawiła z Partnerem i niech sobie mówią co chcą...


Gosia Boże tak mi przykro :( :( :(
 
Ostatnia edycja:
Gosia - tzrymaj się dzielnie. Nawet nie wiem co mam napisać.....tulę wirtualnie :*


Co do przesadnego karmienia piersią. Uwieżycie że to nie ewenement i takich mam jest całkiem sporo....są opisane przypadki nawet 25 latek uzależnionych od piersi.....co tam 8 latka....



https://www.youtube.com/watch?v=a9S85Wbk8Q0

trochę słabej jakości ale tak to się kończy jeżeli kobiety tracą dystans. Uzależniają siebie i dziecko.....Do wszystkiego tzreba mieć dystans.

Franek ma prawie 9 lat więc nie jest maluchem jest już trochę ukształtowanym człowiekiem i widzę jaki wpływ na jego osobowość i rozwój miały nasze decyzje. Obserwuję również rówieśników którzy byli bardzo długo na cycu i długo spały z rodzicami i sami rodzice przychodzą i rozmawiają o tym i sibie obbwiniają że nie powiedzieli stop w odpowiednim momencie. Te dzieci są miej pewne siebie, nie radza sobie ze stresem zbyt dobrze, mają problem z puszczeniem rodzica przed wejściem do klasy a to już szkoła przecież....jeden nie pojechał w pierwszej klasie na wycieczkę bo nie mogło być przy nim mamy. Nie mam mowy by zanocował u Farnka (były próby) bał sie płakał że nie mam mamy i nie może jej trzymać za ręke....i mama w nocy pzyjeżdala. I zaznaczam nie jest jedynakiem. Więc wszystko trzeba z umiarem karmienie tak ale może nie do 8 roku życia tak samo jak spanie z dzieckiem....
 
reklama
Do góry