Iga - spoko, nie masz się co bać, ciekawe tylko czy od razu będziesz miała wywoływany czy najpierw będzie test. Tak czy inaczej i to i to wygląda tak samo, czyli leżysz sobie na boczku z podłączoną kroplówką w rąsię z oksytocyną i Ci spływa powoli. Jak mi podłączyli to po kilku minutach już pierwsze skurcze mi ruszyły i szybko miałam co 7 , 5 i w końcu co 2 min i co chwilę. Jak zaczęły być bolesne to przyszedł anestezjolog i mi podał znieczulenie zewnątrzoponowe, czyli do odcinka lędźwiowego kręgosłupa oczywiście wcześniej tłumacząc jak to wszystko wygląda. Po jakimś czasie znieczulenie już nie działa, bo pojawiają się skurcze parte i wtedy właśnie nie pozostaje nic innego jak tylko przeć i się drzeć i wycisnąć bobasa
U mnie te parte trwały ok godziny. Wiem, że u każdej kobietki jest inaczej czasowo, ale mniej więcej właśnie tak to wygląda. Też się bałam, ale jak już się wszystko zacznie zczaisz, że odwrotu nie ma. Poradzisz sobie kochana ;-)
Dziewczynki były u mnie dwie pielęgniarki na wizytę patronażową. W sumie bobasa obejrzały, wygląda podobno jak tata
Wg nich ładnie wygląda, tylko kazały mi go troszkę grubiej ubierać, bo jego nóżki mają taki sinawy kolor ( dodam, że specjalnie go mniej ubieramy, gdyż jak nakładaliśmy więcej to się obsikiwał i myślałam, że to może przez zbytni gorąc ). Poza tym powiedziały żebym pępka nie przemywała octaniseptem, bo nic nie daje ( tyle to ja zauważyłam ), a tylko przez niego ślimaczy się, mam po kąpieli przemywać mu go spirytusem na patyczku i podobno po 3 dniach powinien się zagoić. Mam nadzieję. Nagadały mi pełną czopkę o szczepieniach, wizytach i usg, mam nadzieję, że spamiętałam to wszystko. Mówiły też o witaminach K i D aby podawać je obie najlepiej w jednej kapsułce co trzy dni, a ja podawałam do tej pory witaminę D codziennie, a witaminę K przecież w szpitalu dostał i podobno miała już nie podawać. Już sama nie wiem, a jak u Was jest mamusie karmiące tylko mm?
Mąż ma jakoś niedługo być w domu co mnie mega cieszy, bo od rana młody dał popalić, od 8 mniej więcej co godzinę się budził i w pampersie kupsztal i tylko dziamga żeby jeść, starałam się go trochę oszukać woda, ale na długo to nie daje rady.
Wydaje mi się również, że chyba sobie z mężem krzywdę robimy tym, że bobasa usypiamy na rękach, zawsze sobie powtarzałam, że nie zrobimy tego błędu , a tu samo wyszło :-( Niby te pielęgniarki mówią, że odwidzi mu się, ale słabo to widzę. Cholera...