reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2015

Witam dziewczyny :) chyba najwyższa pora się ujawnić heh podczytuję Was od czasu do czasu jakoś od połowy ciąży, ale po pierwsze mam w domu jeszcze energicznego dwulatka, który nie daje mi za wiele czasu na swoje przyjemności ( w tym bb), a po drugie już raz straciłam dzieciątko i jakoś obawy do końca ciąży pozostały i bałam się chyba cokolwiek pisać.

Kornelcia usg lubi się pomylić, mi w dzień przed cc lekarz stwierdził, że mała waży 3050, a ważyła 3750g :) spokojnie, nie martw się.

Ewula ja też mam Igora, i jak pamiętam to też miał takie spanie heh aż wolę tego sobie nie przypominać :-p

Chybra łączę się z nieprzespanymi nockami, my zazwyczaj co drugą taką mamy. Młoda np budzi się o północy i pada dopiero ok 5 po wielkich wrzaskach.. dzisiaj właśnie wypada TA noc, aż się boję.

Akatsuki czytając nieraz o Twojej starszej córci mam wrażenie, że mój starszak to jej brat bliźniak!!

byłam dzisiaj u so happy i powiem Wam, że Alex to faktycznie pokaźnych rozmiarów chłop! :-)

i chyba tyle póki co, bo muszę ogarnąć młodego :)
 
reklama
Przerażająco dużo ok. 4,700 -5,200. Lekarz powiedział ze usg moze się mylić o 600 g.
Jak to usłyszałam to ryczalam jak głupia :(
O fiu fiu :-) Niezła waga, normalnie jesteś the best. Lepiej powiedz co jadłaś podczas ciąży :-D I nie martw się, nie dasz rady takiego wielkoluda urodzić, nawet u mnie było podejrzenie, że się chłopaczek zaklinuje w ramionach jak będzie wychodził... ale jakoś dałam radę. Gdyby byl większy to pewnie by mi nie pozwolili rodzić SN. Także dobrze, że ktoś czuwa.
Ale ja tam jestem ciekawa, ile się to USG pomyliło :-) Koniecznie daj nam znać jak będziesz w stanie!!!

co do usypiania to ja kładę Alexa do łóżeczka i śpi
U nas czas leci strasznie szybko Alex rośnie jak na drożdżach waży juz 6 kg,
jest cudny, bardzo grzeczny, śpi praktycznie non stop, noce też całe,
czasem coś uda mu się pare minut pogaworzyć i zasypia
No ale jak??? Kładziesz i nie płacze? Dajesz smoka? Bo my damy i to i tak wypluwa i ma w dupie smoka. Chce do cycka, albo na ręce. I w ogóle... Olek nie śpi po 2-3 godziny czasami. Tak ze dwa razy dziennie taka przerwa to norma już teraz. Ehhh
 
Izka87 witaj tutaj

dream Alex bardzo mało płaczę, praktycznie w ogóle, kłade go i zasypia, nie przeszkadza mu
nawet ze jego starsi bracia szaleją,kładę go do łóżeczka i zasypia, czasem dam smoczek jak chce to zasypia z nim a
jak nie to wypluwa i zasypia, czasem pogłaskam go po rączce albo po buzi dosłownie 2-3 razy
 
Dream w ogóle się nie wypowiadam na temat naszych lekarzy, bo głows mała, ale przypomniał mi się antybiotyk który gin mi przepisywal i pójdę i powiem niech mi przepisze i tyle. Dream to jak wy usupiacie Olka? Nasz to nawet (np dzisiaj) na kanapie z nami przed tv zasnął hehe lubi sobie tutaj leżeć, bo już w kołysce mniej mu pasuje, chce się rozglądać

Kornelcia ooojej jaki wielgachny, jestem bardzo ciekawa ile będzie ważył :)

Izka oo proszę bardzo to się Szybko ujawniłas haha gratuluję maluszka i odzywaj się częściej :) a ty i so_happy to Rodzina czy koleżanki?

So_happy póki mąż jest w domu to nie jest źle, dzielimy obowiązki i jakoś leci, nie czuję się jakoś mocno zmęczona, bo i młodszy tak nie dokucza i teraz zamiast iść spać to ja Siedzę :)
 
Hej laski. Tyle mnie tu nie było że szok. Muszę się ogarnąć i wpadać regularnie ale chyba już zaległości sobie odpuszczę. Mam nadzieję że u Was ok.

Oczywiście wielkie gratulacje dla świeżo upieczonych mam :-)

U nas wszystko Oki. Mały ładnie przybiera i przesypia noce. Chociaż mam wrażenie że teraz jestem bardziej zmęczona niż wtedy gdy wstawałam do niego w nocy. Zastanawiam się nad witaminami bo czuję się bez energii. Koło 18 już myślę o spaniu.
 
Hej Laseczki,

Przepadłam, normalnie przepadłam... Nie wyobrażałam sobie nawet, że być rodzicem to taki hardcore... Wczoraj miałam załamkę i myślałam,że wybiegnę z domu i nie wrócę. Chyba Baby Blues się odezwał. Dobrze, że Ł. w domu i mega mnie wspiera, bo inaczej bym wykitowała z frustracji. Kumulacja ciężkiego porodu, wcale przyjemnego pobytu w szpitalu, kryzysu laktacyjnego, krwawiących sutków...

Staram się podczytywać, ale chwilowo nawet telefon mam rzadko w rękach, bo Mała jest najważniejsza.

Skrót porodu:
Ok. 23.00 odeszły mi wody. Lało się ze mnie jak w amerykańskich filmach. Salowe chodziły za mną z mopem po ginekologii, a potem po porodówce. Do 7.00 miałam skurcze co 7min,, ale zero rozwarcia. O 7.30 dostałam kroplówkę z OXY i walczyłam do 15-15.30 z sobą, bólami, mężem, położną, lekarką... Piłka, łóżko, prysznic, łóżko, piłka, piłka... Koło 15.00 miałam już 10cm rozwarcia, ale Mała nie chciała zejść do kanału rodnego. Ból jak cholera, tym bardziej, że większość była z krzyża. Dziewczyny, jak ja się darłam i kogo nie wzywałam to ja nie wiem... Wstyd mi do teraz. Laski, z którymi leżałam (u nas straszna rotacja na salach poporodowych), też rodziły 29.10. i wspominały, że ktoś bardzo krzyczał i współczuły tej osobie... Hmmm... ciekawe kto to był? Lekarka nie czekała, aż coś się zacznie dziać, tylko zaczęła wypychać Darię. Uciskała brzuch z góry i bokiem, a ja dostałam ataku paniki. Zacisnęłam nogi, nie dałam im dotknąć brzucha... Próbowały wpłynąć na mnie i Ł. psychologicznie, ale to nic nie dało. Koło 16.00 zapadła decyzja o cesarce, a o 16.40 Daria była już na świecie. Znieczulenie podpajęczynówkowe, 10 szwów i na salę. Przejeżdżając przez korytarz, zobaczyłam Ł. z Małą na rękach... I się rozryczałam... Po dwóch godzinach miałam ją już przy cycu :)

Hey dziewczynki.
Dzisiaj kolejna noc nie przespana, i ja i mąż nie ogarniamy tego naszego szkraba, do 1 spał, a później udało nam się go uśpić dopiero ok 4, masakra, widać, że jest zmęczony, ziewa, ale nie uśnie no. Jak mąż pojechał do roboty to też mi nie chciał spać, ale ok południa poszłam na spacer z młodym i z tatą i od tamtej pory śpi. Udało mi się zjeść obiad, nie wierzę. Głowa mi pęka, mózg nie pracuje, klnę jak szewc. Nie wiem co robimy źle, rytuał wieczorny utrzymujemy, kropelki dajemy, przepijamy go wodą , a i tak robi co chce. Ehhhh:-(
Co do odparzeń Kacper ma takie zaczerwienione miejsce , ale przy zmianie pieluszki czyszczę mu do sucha pupkę i smaruję sudacremem i przynajmniej z jego miny wynika, że odczuwa ulgę. My często zmieniamy pieluchę, przynajmniej 13 razy na dobę, właśnie po to aby mu sprawy nie pogorszyć.
Jeśli chodzi o kawę to na szczęście mogę ją spokojnie pić nawet kilka razy dziennie, bo już nie ściągam pokarmu.
A w sprawie złej, wyrodnej matki też mogłabym niestety coś pokazać :baffled: Tracę cierpliwość, mąż również, nie wiem jak pomóc temu smrodowi małemu i się irytuję jak cholera przez to . Wszyscy mówią, że to nie spanie i marudzenie minie, ale u niektórych trwa to miesiąc, a u innych 3-4 miesiące, ehhhh, wykończę się prędzej. Także moja miłość do własnego dziecka i macierzyństwa mogliby niektórzy powiedzieć jest wątpliwa. Jedyne co mnie trzyma na siłach to wsparcie i obecność popołudniowa męża.
Kuźwa, niech mi ktoś da siłę.
Pozdro !

Chybra, rozumiem Cię całkowicie... Daria ma dopiero tydzień, a ja chcę uciekać z domu :((( i byłoby tak chyba, gdyby mój Mąż mnie nie wspierał. Musimy to jakoś przejść... cały czas sobie to powtarzam! Przesyłam Ci "SIŁĘ" :)

Hej witam z patologii ciazy, niestety A moze stety zmiana planów. Nie będę miała próby z oksytocyny, na dzisiejszym badaniu usg wyszło ze dziecko jest zbyt duże żeby ryzykować poród sn więc jutro rano cesarka. Ach ale mam stracha :/

Kornelcia, cesarka chyba nie jest taka najgorsza... też chciałam rodzić SN, ale po tych męczarniach cieszę się, że jest coś takiego jak cesarka. Twoja Dzidzia jest pokaźna, więc to dla Waszego bezpieczeństwa- tak o tym myśl. Życzę dużo siły i powodzenia :)

Iga, Kamila?????? do roboty!

Pozdrawiam Was Wszystkie :)
 
Kochane dziękuję bardzo za przekazy mocy :-) Chyba pomogły, bo i młody i ja zdążyliśmy się wyspać w nocy, dawno takiej spokojnej nocy nie mieliśmy,ale nie chcę zapeszać.
Dzisiaj już czwartek, a to oznacza, że jutro już piątek i mąż cały weekend z nami :-D W sobotę dał mi zezwolenie na wychodne do knajpy z koleżanką, ale oczywiście nie mam zamiaru się zaprawić, może jakaś kawa z wkładką wejdzie w grę.
Mama ma ok południa podjechać i miałyśmy iść na spacer z bobem, ale pogoda taka skiszona i zamglona, hymmm, chyba i tak wyjdziemy, bo nie chcę tak gnieść się w domu.
A jak u Was dziewczynki sprawy na dole? Ja od dłuższego czasu noszę podpaski i malutko już mi leci na szczęście, jutro 3 tyg mi mija w połogu więc tylko drugie tyle zostało , mąż już dopytuje kiedy będę mogła się tegować :-p Ciekawa jestem jak to będzie, szczerze trochę się obawiam tego "pierwszego" razu .
Pytanie, puszczacie bobasom jakieś kołysanki? Skąd je bierzecie? Ja widzę na youtubie jakieś takie kilkugodzinne i się zastanawiam czy nie spróbować.
No, czas posprzątać. Miłego dnia :happy:
 
Ciekawe jak tam nasza Kornelcia??? Kamila kiedy idziesz na oddział? Ja planowo w sobotę.

DZIEWCZYNY mam pytanie bo ostatnio miałam USG 3 tyg temu czy powinnam iść jeszcze raz zbadać łożysko?? Moja prywatna gin pojechała sobie na wczasy i 2 tyg jej nie ma i sama nie wiem co mam robic
 
reklama
Helloł trzeba przyznać maleństwo wciąga ambitnie próbowałam nadrobić od 15.10 wpisy- padłam gdy doszłam do 17.
Raz jeszcze Gratulacje dla WSZYSTKICH MAMUŚ- dałyśmy radę.

Kitek Twój poród mi coś bardzo przypomina. Ja dostałam skurczy rano koło 5-6 ale stwierdziłam, ze to przepowiadające. Na 12 byłam w szpitalu. O 20 wydarłam się o cesarkę- bo było mi już tak słabo , ze myślałam, ze zemdleję. Położyłam się na kozetce- padło hasło 10 cm- więc mi się nadzieją włączyła, ze już prawie koniec.No i tak do 21 próbowałam przeć itd.... stawiali mnie, kucać kazali... o 21 padło hasło brak postępu porodu- cesarka. 21.54 pojawiła się Julia. Doktor mi nią tylko machnął przed oczami i ją zabrali- nie było płaczu, była sina. Po paru minutach szycia próbowałam się dowiedzieć co z nią to tylko zdawkowe jest na badaniach. Mąż mi dopiero potem powiedział, że Maleńka jest bardzo zmęczona po porodzie i przywiozą a mi ją dopiero na drugi dzień rano. W nocy nie mogłam spać, a rano koleżanki dostały maleństwa, a ja nie. Potem wpadł pediatra z wizytą. Pyta mnie o nazwisko i pada hasło to ten dzieciaczek z inkubatorka, wrócę do pani później. Rozbeczałam się jak bóbr, do tego przykuta do łóżka ani wody, ani chusteczek.
Na szczęście okazało się, że dali ją tam na obserwację i żeby ją dogrzać koło 13 mi ją przywieźli- i znów płaczki w oczach tym razem ze szczęścia.
Czeka nas teraz kontrola u neurologa ale powinno być wszystko ok.
I powiem tak krótko i poród SN i CC to poród i nie można powiedzieć, ze któryś jest lepszy. Boli w obu, wysiłek jest przy obu.
Cieszę się, że mam to za sobą. No i Julia będzie jedynaczką.

Dziewczyny dużo siły i miłego dnia dla Was.
 
Do góry