Witamy
Zawrzało... Dziewczyny dziękuje za wspomnienia i podejście, że trzeba to przeżyć i koniec kropka! Dla mnie to naprawdę pomocne.
Kitek nie chciałam ueazic. Niestety te bóle bez porownania z porodowymi :-( chociaż szczerze mówiąc to ja bardziej boję sie połogu. Bóle porodowe kończą się xhwile po przyjsciu malenstwa, a polog trwa i trwa nie masz jakiegoś okreslonwgo momentu końca a przynajmniej ja bardzo ciezko przechodzilam ten okres. Nue chcę straszyć i życzę żebyś wszystko jak najlagodniej przeszła
Dbdg w czasie drugiego porodu bylam sama. Lezalam w szpitalu i miałam wywolywany poród. wywolanie nie dalo efektu w przewiszianym czasie a jak juz ruszylo to maz nie zdążył dojechać, wpadł na sale jak juz mala byla w moich ramionach. Ale i tak mialam szczęście bo miałam 2 położne - mlodsza która odbierala i starsza, wspaniałą i czuła, ktora jej jeszcze wskazówki udzielala a mnie trzymała za reke i glasskala po głowie.
Julisia, broń Boże żebyś mnie uraziła, sama się uśmiałam z tego co napisałam i nie dziwię się, że Wy również. Ciekawska dusza ze mnie i tyle. Im bliżej porodu tym większe obawy, bo to mój "pierwszy raz". Chcę aby Malutka już była na świecie, a jak urodzę, ile czasu będę w połogu, jak bardzo będzie bolało to mało ważne- przeżyję, bo mam dla kogo. To już jest dla mnie najważniejsza istota w życiu.
Oj dziewczyny straszycie tymi poradami. Ja tam o tym nie myślę. Muszę przez to przejść i tyle. Ale rady innych są czasami irytujące. Szczególnie kobiet z rodziny które rodziły dosyć dawno. Oczywiście wg. nich lepiej rodzić bez znieczulenia i samej bez faceta na sali. Moja mama podobno po porodzie wyglądała tak, że tata ledwo ją poznał ale ona i tak będzie się zapierała że to była najlepsza opcja. Cesarka to największe zło i wstyd na całą rodzinę ;D a wg. moich znajomych (mężczyzn) w żadnym wypadku nie powinnam brać na porodówkę mojego L bo się biedny zrazi i już nigdy nie będzie chciał uprawiać ze mną seksu.
niestety kolega nie znał odpowiedzi na pytanie co jeśli ja się zrażę. Aaa no i dziewczyny, ostatnia dobra rada. Nie karmcie dziecka piersią bo wasze cycki już nigdy nie będą ładne. A jak już musicie to nie przy facetach bo też mogą się zrazić i już nie będą ich kręciły Wasze cycki bo będzie to dla nich tylko i wyłącznie pokarm dla dziecka. Także tego. Nie ma co ryzykować tylko słuchać rad starszych.
Najbardziej zadziwiają mnie rady bliskich kobiet które same się umęczyły ale i tak powiedzą że znieczulenie i cesarka to najgorsze co może być. Raczej powinny chcieć mojego dobra i radzić mi co zrobić żeby było mi łatwiej a nie żebym przypadkiem nie miała lepiej i łatwiej jak one. Wyczuwam tu jakąś rywalizację tylko nie wiem o co. O to którą bardziej bolało? Czy to może jakieś pierwotne cechy każą rywalizować o to która bardziej jest "stworzona" i lepiej sobie radzi w największej życiowej roli kobiety czyli porodzie?
Blair, u moich cycków bez zmian ostatnio.
Colly może faktycznie straszenie, ale wolę zaczerpnąć informacji od kobiet, które rodziły rok, dwa, pięć lat temu niż tych, które robiły to 20 czy 30 lat wcześniej. Tu też nie usłyszę, że jestem beznadziejna, bo mam obawy, bo chciałabym zasięgnąć rady jak będzie mi "łatwiej". Też mam w rodzinie zwolenniczki porodów sn,samodzielnego karmienia, itd., a ja i mój Brat urodziliśmy się po przez CC, po ponad 12h akcji porodowych. Karmieni też nie byliśmy przez długi okres, bo Mamie szybko zabrakło pokarmu w moim przypadku, a Brat znów nie chciał pić mleka Matki. Jedyne czego nie zazdrościłam mojej Mamie to "zryty" przez zrosty brzuch (ja pozostawiłam bliznę wzdłuż, a mój Brat wszerz).
Co do porodu z os.towarzyszącą to nie jestem pewna czy Ł. da radę. Wolałabym żeby była przy mnie moja Mama, ale to niestety niemożliwe
[*]
Dziś aktywny dzień... Zaraz idę oddać materiał do badania, a popołudniu mam wizytę u stomatologa... pierwszy raz od dobrych kilku lat. Mam stracha ile tam będzie roboty z tymi moimi zębami. Wychodziłam z założenia, że póki nie boli to nie idę. Wynika to pewnie z moich traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Wszystko poszło do przodu, ale mój strach pozostał. Dziś już nie ma odwrotu, to dla dobra Dzidzi.
Miłego dnia