reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2015

Ja tak szybciutko, łóżeczka :)

Kasik zdrowia dla synka, może to jednak coś innego niż bostonka

U nas dzisiaj ekstra dzień rodzinny, mężuś ma wolne praktycznie do piątku, zs to jutro naspraszal full Dzieciaków na basen i nie wiem czy mam na to chęć, bo taki upał w dodatku moja ukochana teściowa wrrr ale nie mogę wiecznie mu odmawiać, bo moja rodzinka non stop do nas wpada, wiec głupio, obym przetrwała

dzieki, ale to raczej to... zycze milego rodzinnego dnia

Kasik w zeszle wakacje mojej przyjaciółki dziewczyny miały i mimo ze widzialysmy sie w tym czasie (jak juz mialy ale nie wiadomo było co to jest) to moje nie zlapaly. Moze i u Was tak bedzie. A o dorosłych chorujących na bostonle nie słyszałam, za to przyjaciolka zaraz po dziewczynkach na ospe zachorowala.

Maly wczoraj wstydliwy byl i buzię zaslanial rękami. Wazy juz 1900g, wg ginka idealnie na nasz 32tydzien, wszystkie parametry super. Szyjka bez zmian, rozdarcie tez bez zmian, nie powieksza się. Dalej mam brac duphaston ale raczej spokojnie dotrwamy do października :-)

Niestety wychodzi na to, ze to jednak ten wirus :( boje sie teraz o siebie ( w znaczeniu o synku w brzuszku) napisalam do swojego lekarza i czekam az mi da znac czy mam sie czym martwic czy nie :(

Super, ze po wizycie wszystko ok.

Niestety nie :-( a jak dzisiaj synek się czuję?

Od dwóch tygodni już mam wolne bo wzięłam urlop, a teraz to tylko te dwa dni :-) i od dzisiejszego popołudnia finito :-D chyba że w końcu zatrudnia kogoś jeszcze w sierpniu no to przyjadę przeszkolic, a wrzesień nadal dla mnie nietykalny :-D

Synek czuje sie w miare ok, ale w nocy mial znowu prawie 39 stopni goraczki :(

Fajnie, ze juz koniec z praca :)

Hejka :)
Zaczynam dziś drugi dzień mojego l4 i powiem Wam, że bardziej zalatana jestem niż jak bym do pracy poszła. Miałam trochę planów na wczoraj i dziś i jak zwykle nawet połowy nie zrealizowałam.
Mój mały okłada mnie równo. I w nocy i rano jak się obudzę, zawsze jak jadę autem. A tak w dzien to różnie. Najgorsze jest to że czasami to napeawdę zaboli aż się zegnę a wtedy mały przestaje się już wiercić. Pewnie ten szybki ruch jakoś go przestrasza. Nie wiem czy dobrze myślę ale czuje jakby mnie tam boksował po szyjce. Bardzo nieprzyjemne ale do przeżycia. Aby mi się ta szyjka nie skracała od tego.


Pwodzenia na wizytach i abyśmy wszystkie przetrwały te upaly.

oj bo to wlasnie tak jest, ze jak sie "siedzi" w domu to jakos jest zawsze cos do zalatwienia i zrobienia
Moj synek tez kopie mnie intesywnie, najczesciej wieczorem to te kopniaki sa az bolesne.
 
reklama
Witam sie :) ale z wasaranne ptaszki
Ja dopiero wstaje z łóżka :p
Czuje juz ciepło znowu zapowiada sie leniwy dzien z tylkiem w basenie mialam plany na wyprawe do miasta zakupy, wizyte w szkole rodzenia ale nie chce przesadzic w ten skwar.
Mielismy do zoo wo wawy jechac jutro chyba tez odpuscimy poczekamy na inna temperatura bo żadna to przyjemnosc miasto w takim klimacie.
Miłego dnia babeczki.
 
Kitek no niestety ale ja też oprócz KFC to się i lodów i chipsów najadłam. Feee. Aż mi wstyd przed samą sobą, że wczoraj i przedwczoraj tak bez umiaru zapakowałam w siebie takie g...o. Ratuje mnie tylko owsianka na śniadanie ;-) Dzisiaj to pstrąga w piekarniku piekę, nie ma co, już postanowiłam.

Hhahahahahaah, ja też płatki owsiane z owocami, bakaliami i siemieniem wsuwam... i dziś też mam pstrąga :D taki zbieg okoliczności ;)

A jeśli chodzi o teściów to ja niekoniecznie lubię ich wizyty u nas czy nasze , wymuszone przez męża, u nich raz na jakiś czas. Odkąd jesteśmy ze sobą z mężem to w niczym nam nie pomogli, a mieliśmy cholernie trudne początki. Jedyne na kogo mogliśmy i możemy liczyć to moi rodzice. Tamci z kolei żyją chyba w jakimś równoległym wszechświecie. Współczuję tylko mojemu tych nieprzyjemności, których doświadczał zawsze od własnych rodziców i teraz przy remoncie i wyprawce dla młodego też nie ma co na nich liczyć. Nie ma co się dziwić, że aż mnie nerw bierze jak o nich pomyślę :wściekła/y:
I na koniec, mój bobasek się kręci tak jak zwykle czyli dużo, rzadko siedzi spokojnie, jak tak będzie po porodzie to oszaleję :-p Ale to nic, nie przeszkadza mi to :tak:

Chybra ja mam podobną, choć jeszcze ciekawszą sytuację z rodzinką Ł. Na teściową niby nie mam co narzekać- dusza nie człowiek. Przyszywany teść ok, można z nim pogadać. Siostra Ł. to rozwydrzona i rozpieszczona dziewucha. Młodszy brat to padalec, obłudny jak nie wiem co. Starszy brat w porządku, choć nie dba za bardzo o siebie. Jak przyjeżdżamy na wieś to czasem bardziej się męczę niż odpoczywam przy takiej ferajnie. Jak oni przyjeżdżają do nas to jest chaos jak nie wiem co. Początki też miałam nieciekawe... Zamieszkaliśmy z Ł. mimo sprzeciwów jego rodziny, bo to przecież nie po chrześcijańsku tak bez ślubu. Potem obiacanki- cacanki, że pomogą nam w urządzeniu się, a tak po prawdzie gdyby nie to co już miałam i pomoc mojego Taty i Babć to nadal nie miałabym połowy z tego co mam. Dalej było jeszcze lepiej... Ślub/wesele- Teściowa- ma być hucznie, Teść- po co Wam to, lepiej zorganizować coś skromnego, a mój Tato- zorganizujecie tyle na ile Was stać. Teściowa deklarowała zakup alkoholu, oczywiście Ł. sam za to zapłacił. Koperta od nich też nie powalała, bo Teściowa musiała remonty zrobić przed weselem żeby się pokazać. Wszystko było na nie (tyle nerwów co miałam na m-c przed ślubem nikomu nie życzę) nie było "trzaskania", nie było rozwożenia ciast, nie było zawieszek na wódkę weselną... Linczowana byłam na każdym kroku. A z nowości to- "kupimy Wam wózek dla Małej"... Gdybym na niego czekała jak na fotele obiecane z 6 lat temu to dziecko nosiłabym na rękach :p Dobrymi chęciami piekło...
 
kamilove a konsultowas to z lekarzem? w znaczeniu czy masz jakies informacje jak ten wirus ma sie do ciezarnej?

Konsultowalam bo w sumie moja młoda ostatecznie i tak na antybiotyku wylądowała. Lekarz mi powiedział, że lepiej bym się nie zarazila bo mogą być wymioty, wysoka gorączka i biegunka, a ciężarne szybko się odwadniaja. Ale suma sumarum ponoć dorośli rzadko tego syfa łapią. Ja odporności nie mam na nic praktycznie, a tego nie zalapalam.
 
Konsultowalam bo w sumie moja młoda ostatecznie i tak na antybiotyku wylądowała. Lekarz mi powiedział, że lepiej bym się nie zarazila bo mogą być wymioty, wysoka gorączka i biegunka, a ciężarne szybko się odwadniaja. Ale suma sumarum ponoć dorośli rzadko tego syfa łapią. Ja odporności nie mam na nic praktycznie, a tego nie zalapalam.

No wlasnie tez sie doczytalam, ze dorosli rzadko to łapia ... oby mnie tez to ominelo.
 
reklama
Do góry