kitek85
Fanka BB :)
Hej Dziewczyny,
My tak na chwilkę, bo kupę roboty nas czeka...
Poruszył mnie wątek wykształcenia... Jestem po technikum, pracowałam i pracuję w zawodzie od ukończenia szkoły średniej (lubię moją pracę). Do "Hotelarza" nakłoniła mnie śp. Mama. Obawiała się,że nie będzie ich stać na moje studia, a fach w ręce będę miała. I tak się potoczyło, że miałam szczęście i będąc jeszcze w szkole średniej miałam już praktyki i dorywczą pracę. Spodobał mi się zwód. Sama postanowiłam iść i opłacić sobie studia (Babcia i Mama bardzo chciały żebym miała wykształcenie wyższe). Wybrałam turystykę, specjalność hotelarstwo. Po wcale nietanich 3-letnich studiach niestacjonarnych, pracując na 2 etaty, nie byłam mądrzejsza niż w technikum. Poza tym praktyka to nie teoria ze szkół. Studiów nie ukończyłam częściowo przez chorobę Mamy, częściowo przez nawał obowiązków i przykro przyznać, że przez lenistwo też. Po części żałuję i powiem Wam dlaczego... Skupiłam się na pracy i awansach, po 6 latach w mojej byłej firmie (hotel 4*) zostałam kierowniczką obiektu. W tym czasie, ponieważ miałam dar do "pisania" napisałam 4 licencjaty i 3 magisterki ludziom, których zdążyłam poznać. Wszyscy się obronili, mają swoje tytuły... tylko przeraża mnie fakt, że kiedyś tacy ludzie mogli by być "nade mną" (być managerami, kierownikami, dyrektorami). Z tego co się orientuję, większość humanistów w chwili obecnej kupuje prace- taka prawda. Jednak do specjalistów im baaaaaaaardzo daleko, bo co niektórzy nawet się wysłowić nie mogą w języku ojczystym. Mój Mąż jest po studiach i ma bardzo dobrą pracę, częściowo w zawodzie, ale on również miał szczęście trafić do dobrego pracodawcy od razu po szkole. Gdyby (nie daj Boże) ją stracił, to nie mam pojęcia gdzie mgr ochrony środowiska dostanie dobrą pracę. Nie chcę wsadzać nikogo do jednego worka, bo ludzie są różni, jak i ich sytuacje życiowe, ale kto ma coś w głowie (po studiach lub bez nich) zawsze sobie poradzi... Przykre tylko, że w większości nie w naszym kraju.
My tak na chwilkę, bo kupę roboty nas czeka...
Poruszył mnie wątek wykształcenia... Jestem po technikum, pracowałam i pracuję w zawodzie od ukończenia szkoły średniej (lubię moją pracę). Do "Hotelarza" nakłoniła mnie śp. Mama. Obawiała się,że nie będzie ich stać na moje studia, a fach w ręce będę miała. I tak się potoczyło, że miałam szczęście i będąc jeszcze w szkole średniej miałam już praktyki i dorywczą pracę. Spodobał mi się zwód. Sama postanowiłam iść i opłacić sobie studia (Babcia i Mama bardzo chciały żebym miała wykształcenie wyższe). Wybrałam turystykę, specjalność hotelarstwo. Po wcale nietanich 3-letnich studiach niestacjonarnych, pracując na 2 etaty, nie byłam mądrzejsza niż w technikum. Poza tym praktyka to nie teoria ze szkół. Studiów nie ukończyłam częściowo przez chorobę Mamy, częściowo przez nawał obowiązków i przykro przyznać, że przez lenistwo też. Po części żałuję i powiem Wam dlaczego... Skupiłam się na pracy i awansach, po 6 latach w mojej byłej firmie (hotel 4*) zostałam kierowniczką obiektu. W tym czasie, ponieważ miałam dar do "pisania" napisałam 4 licencjaty i 3 magisterki ludziom, których zdążyłam poznać. Wszyscy się obronili, mają swoje tytuły... tylko przeraża mnie fakt, że kiedyś tacy ludzie mogli by być "nade mną" (być managerami, kierownikami, dyrektorami). Z tego co się orientuję, większość humanistów w chwili obecnej kupuje prace- taka prawda. Jednak do specjalistów im baaaaaaaardzo daleko, bo co niektórzy nawet się wysłowić nie mogą w języku ojczystym. Mój Mąż jest po studiach i ma bardzo dobrą pracę, częściowo w zawodzie, ale on również miał szczęście trafić do dobrego pracodawcy od razu po szkole. Gdyby (nie daj Boże) ją stracił, to nie mam pojęcia gdzie mgr ochrony środowiska dostanie dobrą pracę. Nie chcę wsadzać nikogo do jednego worka, bo ludzie są różni, jak i ich sytuacje życiowe, ale kto ma coś w głowie (po studiach lub bez nich) zawsze sobie poradzi... Przykre tylko, że w większości nie w naszym kraju.