garmelka nałożyło się na siebie wszystko - zaczęło się od weekendu w szkole gdzie przez 12h niby odciągałam mleczko w międzyczasie ale miałam wrażenie że cycki mi zaraz rozsadzi a też zamiast iść coś zjeść w czasie przerwy wykładach to ja odciągałam pokarm, później po takim weekendzie produkcja się zmniejszała i zanim młoda ssaniem ją rozkręciła znowu, denerwując się przy tym (i tak musiałam dokarmić ją mm) to nadchodził kolejny weekend i znowu cyrk od nowa. Do tego dokarmiana 2 dni pod rząd butelką nie chciała wziąć do buzi sutka bo tam lepiej leciało:/ A jak doszły do tego kolki i nie wiedziałam już czy ja coś zjadłam czy co (tym bardziej że niby przy karmieniu piersią rzadziej niby występują kolki) to po prostu odpuściłam sobie. Nie mówiąc że siedziała często na cycu, w nocu pobudka co 1-1,5h czasami nawet nie dojadałam i raz prawie zemdlałam chyba już z głodu - stwierdziłam że katować się nie będę a moje mleczko to na takim jedzeniu super wartościowe nie jest a nawet jak z organizmu to co trzeba cudem się wyciągnie to ja się prędzej wykończę. Nic na siłę, chociaż szkoda mi trochę że tak wyszło no ale co zrobić. Teraz przynajmniej kolek już tak nie ma a i młoda mi przesypia 5-6h w nocy i ja nie jestem taka zajechana.
sunovia no choler nie pomyślałam o tym ale albo nie mam czasu albo apetytu co u mnie w ogóle jest ewenementem...
sunovia no choler nie pomyślałam o tym ale albo nie mam czasu albo apetytu co u mnie w ogóle jest ewenementem...