Agnes_19_09
Fanka BB :)
Persefona - gratulacje!!!
Charlene -ja w ciąży jechać to bym się bała, ale z maluszkiem to już chyba co innego. Dziś pijąc herbatkę u siostry jednym okiem oglądałam "Pytanie na śniadanie" i było o parze, która z noworodkiem na weekendy wyjeżdża sobie i już 6,5 tysiąca kilometrów z maleństwem przebyli Także chyba da się z takim małym dzieckiem jeździć W ostateczności mąż będzie musiał sobie poradzić sam
Iwona, Antiope - ja też mam tak z nastrojami. Płaczę całkiem znienacka Zadzwonili w poniedziałek do R, że jednak ma w trasę jechać, ja mówię: "i co teraz?", a on: "nic, będę miał parę dni spokoju". Wiem, że to żart był, a ja od razu łzami się zalałam. Albo jak Porodówkę na TLC oglądałam ostatnio to też przy każdym nowo narodzonym dzieciaczku ryczałam Dużo mi nie trzeba.
Mart0ocha - no mi się nie zdarzyło chyba, żeby facet się czegoś domyślił sam A się zdaje nie głupi Nawet czasem małych sugestii nie łapie. Najlepiej chyba do nich mówić wprost, choć to nie zawsze łatwe i nie zawsze wszystko chce się tłumaczyć. Miło by było, żeby czasem sami na to wpadali.
Iguana- ja lubię śniadanka robić mojemu R i nawet, mimo że mówi, że nie muszę wstawać, to ja z chęcią to robię. On ma dwie lewe ręce do takich rzeczy, a ja powiem szczerze, jak go nie nakarmię porządnie przed jego wyjazdem do pracy, to jeszcze i potrafię wyrzuty sumienia mieć
Joanna_84 - tak, bardzo dobry lekarz, a ja chodzę państwowo, więc swoje odczekać trzeba. On tylko raz w tygodniu przyjmuje, to zawsze tłumy pacjentek. Oby 15.10 była ostatnia wizyta w tej poradni, bo mam jeszcze na 29.10, ale to mój termin z OM (z USG znów wyszedł na 27.10) to już mam nadzieję, że będzie po.
A ja tak w ogóle rano wstałam, żeby iść na badania (mocz, cukier, morfologia) i w laboratorium jak już weszłam na pobranie krwi, to wpada babka z recepcji, u której się rejestrowałam i oddawałam mocz, i pyta, czy nie jestem w trakcie menstruacji?! A ja z takim wielkim brzuchem stoję i się śmieję, że nie, że w ciąży jestem, a ona że mocz taki dziwny kolor ma, że ciemny i czy krwawienia żadnego z dróg rodnych nie mam. Ja w szoku, ale mówię, że nie, że byłam u lekarza wczoraj i wszystko było w porządku. Później babka, która krew pobierała, dopytywała o to czy brzuch nie boli, czy pęcherz nie boli, a ja że jak to w ciąży, mam i skurcze, w pęcherz mały też nieraz przyłoży, więc ciężko powiedzieć, ale że raczej nie boli tak po prostu. No i nie wiem, zmartwiłam się. A wyniki zobaczę dopiero za 2 tygodnie na wizycie. Wydawało mi się, że zawsze ten poranny mocz mam taki ciemniejszy niż później w ciągu dnia, bo dłużej się wszystko filtruje. Nie wiem, mam nadzieję, że to nic poważnego.
Charlene -ja w ciąży jechać to bym się bała, ale z maluszkiem to już chyba co innego. Dziś pijąc herbatkę u siostry jednym okiem oglądałam "Pytanie na śniadanie" i było o parze, która z noworodkiem na weekendy wyjeżdża sobie i już 6,5 tysiąca kilometrów z maleństwem przebyli Także chyba da się z takim małym dzieckiem jeździć W ostateczności mąż będzie musiał sobie poradzić sam
Iwona, Antiope - ja też mam tak z nastrojami. Płaczę całkiem znienacka Zadzwonili w poniedziałek do R, że jednak ma w trasę jechać, ja mówię: "i co teraz?", a on: "nic, będę miał parę dni spokoju". Wiem, że to żart był, a ja od razu łzami się zalałam. Albo jak Porodówkę na TLC oglądałam ostatnio to też przy każdym nowo narodzonym dzieciaczku ryczałam Dużo mi nie trzeba.
Mart0ocha - no mi się nie zdarzyło chyba, żeby facet się czegoś domyślił sam A się zdaje nie głupi Nawet czasem małych sugestii nie łapie. Najlepiej chyba do nich mówić wprost, choć to nie zawsze łatwe i nie zawsze wszystko chce się tłumaczyć. Miło by było, żeby czasem sami na to wpadali.
Iguana- ja lubię śniadanka robić mojemu R i nawet, mimo że mówi, że nie muszę wstawać, to ja z chęcią to robię. On ma dwie lewe ręce do takich rzeczy, a ja powiem szczerze, jak go nie nakarmię porządnie przed jego wyjazdem do pracy, to jeszcze i potrafię wyrzuty sumienia mieć
Joanna_84 - tak, bardzo dobry lekarz, a ja chodzę państwowo, więc swoje odczekać trzeba. On tylko raz w tygodniu przyjmuje, to zawsze tłumy pacjentek. Oby 15.10 była ostatnia wizyta w tej poradni, bo mam jeszcze na 29.10, ale to mój termin z OM (z USG znów wyszedł na 27.10) to już mam nadzieję, że będzie po.
A ja tak w ogóle rano wstałam, żeby iść na badania (mocz, cukier, morfologia) i w laboratorium jak już weszłam na pobranie krwi, to wpada babka z recepcji, u której się rejestrowałam i oddawałam mocz, i pyta, czy nie jestem w trakcie menstruacji?! A ja z takim wielkim brzuchem stoję i się śmieję, że nie, że w ciąży jestem, a ona że mocz taki dziwny kolor ma, że ciemny i czy krwawienia żadnego z dróg rodnych nie mam. Ja w szoku, ale mówię, że nie, że byłam u lekarza wczoraj i wszystko było w porządku. Później babka, która krew pobierała, dopytywała o to czy brzuch nie boli, czy pęcherz nie boli, a ja że jak to w ciąży, mam i skurcze, w pęcherz mały też nieraz przyłoży, więc ciężko powiedzieć, ale że raczej nie boli tak po prostu. No i nie wiem, zmartwiłam się. A wyniki zobaczę dopiero za 2 tygodnie na wizycie. Wydawało mi się, że zawsze ten poranny mocz mam taki ciemniejszy niż później w ciągu dnia, bo dłużej się wszystko filtruje. Nie wiem, mam nadzieję, że to nic poważnego.