reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2013:)

mój mąż dzielnie był do końca ;] na finał stał dalej, przecinal pępowine :) co prawda był bielszy od ściany ale co tam :p
teraz calą ciąze sie śmiał żebym kogoś innego sobie wzieła ale wiem ze bedzie przy mnie... nie ma to jak wsparcie podczas porodu, czy podać coś, czy pojsc ze mna do lazienki, czy pomasować plecy naprawde polecam mieć kogoś bliskiego obok siebie :)
 
reklama
agnieszkaala pół roku do gin na NFZ?! A mówiłaś że jesteś w ciąży?;-) U mnie też kolejki, ale w rejestracji zawsze pytają czy z ciążą. Wtedy zapisują szybciutko, a lekarz co wizytę mówi mi, na jaki dzień się mam zapisać i nie ma z tym problemu. Fakt, że czasem jest kilka pacjentek na tą samą godzinę, a wizyty są ustawione co 5min (!), ale jakoś się lekarz wyrabia, pacjentki go sobie chwalą. Do endokrynologa to samo - w ciąży stwierdzono u mnie niedoczynność i też zapisuję się na kiedy lekarz zleci (na hasło "ciąża":happy2:), a tak musiałabym czekać parę miesięcy...
 
Macdalenka u mnie podobnie działa rejestracja do gina. Nie przeszkadza mi nawet kolejka do niego bo wiem, że to świetny specjalista no i za darmo.
Dżaga mąż się świetnie spisał :) Mój gada że padnie, ale wiem, że mimo strachu będzie ze mną. Zresztą zobaczymy jak to będzie, może nie dam rady i sama go z sali wyproszę :)
Karoola łał, ale obiad, ja to nawet nie wiem jak za rybę się zabrać :)
Agnieszkaala pół roku? Masakra jakaś! Ja nie myślałam jeszcze nad przekąskami, chodzi Ci o coś na ząb na czas porodu?

Dostałam dziś od męża nowy telefon :) Ale się zdziwiłam, bo szczerze mówiąc to na rózgę sobie zasłużyłam raczej, a tu proszę :) Chyba mnie kocha.
 
Co do męża to będzie na początku. Potem mówi, że zobaczy, ale wiem, że da radę :) Po prostu mnie nie zostawi tam samej.

Co do przekąsek
nam się położna kazała najeść przed przyjazdem - powiedziała, że nawet ostatni McDonald może być :) W szpitalu podczas porodu nic nie wolno, za to na potem poproszę męża o jakieś bułki kanapki. Zamierzam "wystartować" od jedzenia wszystkiego! Przez pierwsze kilka dni może nieco bardziej delikatnie - tzn. lekkostrawne, gotowane, bez przypraw itp. Ale ogólnie bez szału - jak urodziłam Sarę to po porodzie zajadałam się czekoladą a dzieciuch ciągnął z cyca bez problemów. Teraz też nie chcę panikować - jeśli okaże się, że ZUzia jest bardziej wymagająca to będziemy kombinować. Ale też do pewnego momentu - może to źle, ale jak będzie NAPRAWDĘ wymagać BARDZO restrykcyjnej diety to po protu przejdzie na mieszankę hipoalergiczną. I tyle :) Ja raczej do karmienia mam takie podejście, że chcę spróbować, wiem, że trzeba będzie pokonać pewnie kilka trudności, ale jeśli miałoby to zdezorganizować całe nasze życie (także rodzinne jeśli np. dziecko wisiałoby na cycu niemal bez przerwy) to podziękujemy. W ogóle od początku chcemy równolegle cyc i butla (odciągane mleko) - z tym, że butlą karmi tylko tata albo ktoś inny, nigdy ja.

Dżaga też chcę zobaczyć jak mojemu mężowi blednie twarz ;)
 
A dzień doberek pracowity :biggrin2:
Trzy pralki wyprane - w koncu trzeba korzystać ze słoneczka, kiedy jeszcze czasem tam zaświeci. Łazienka czysta, na obiad naleśniki. Teraz przerwa. Miałam jeszcze prasować zaległości, ale na razie nie dotarłam. I nie wiem czy dotrę, bo lada moment pewnie wpadnie moja mama z jabłkami, które trzeba będzie upchnąc do słoików. A tak mi się już nie chce :-p
No i jeszcze kilka okien czeka na umycie, ale to też nie wiem kiedy...

Beata w świetle przepisów szpital NIE MA PRAWA pobierać opłat za obecność osoby towarzyszącej podczas porodu - gwarantuje to ustawa. Tyle w teorii, a jak jest w praktyce, wszyscy wiemy - a to opłata za fartuszek, a to darowizna....
U mnie pisze wprost "Uczestnictwo osoby towarzyszącej przy porodzie" i 100zł. Z tym, że przy pierwszym porodzie była ta sama notka, a my nie płaciliśmy nic - możliwe, że dlatego, że nam bardzo szybko wszystko poszło (coś tam pamiętam na szkole rodzenia mówiły babki, że jak jest poród na ostatnią chwilę, to tej opłaty nie pobierają). Jak będzie teraz, to nie wiem - bo przede wszystkim chłop mój sam jeszcze nie wie czy będzie przy mnie czy nie....
A znajoma rodziła przed dwoma miesiącami w tym samym szpitalu i też nic nie płacili.

No i minęło sporo czasu - teraz to już tylko "dobry wieczór" powiedzieć wypada ;-)

Pannacota jak to GBS nie jest na NFZ? Oczywiście, że jest! :tak:
No i ja nigdzie nic wozić nie muszę - lekarz pobiera w gabinecie i resztą już ośrodek się martwi (swoje lab mają w innym miejscu). Zresztą ja zawsze ze wszystkim tylko na NFZ (w końcu czemu mam płacić podwójnie?) chyba że coś już jest naprawdę pilne...
Antiope a lekarka z nfz wie, że chodzisz dodatkowo prywatnie? Bo może przez to potraktowała Cię złośliwie?

charlene sama jestem ciekawa kto się połakomił na tę pizzę :-D

Z lakierem na paznokciach już ktoś wspominał, że jak coś się złego zaczyna dziać, to często pierwszym objawem jest sinienie paznokci i stąd lepiej mieć je niepomalowane, bo przez lakier się tego przecież nie zauważy

Carla no właśnie ubezpieczenie oc miałam na myśli.... No cóż - na pewno zdążyłaś sprawdzić wszystkie możliwości...

Agnes u nas małych dzieci też nie wpuszczają na oddział, ale nie pamiętam do jakiego wieku - chyba do 7 lat; szczerze to chyba i lepiej; raz, że jeśli te starszaki są żłobkowo-przedszkolne, to wiadomo, że wirusów mogą nawlec, a i w drugą stronę - szpital też nie jedno może im sprezentować, więc moim zdaniem nie warto - te kilka dni większej różnicy nie zrobią, a potem w domu przynajmniej na spokojnie wszytsko może płynąć...

tosienka to fakt - służba zdrowia w tym kraju wymaga jeszcze mocnego uzdrowienia. Wiem, bo widzę dookoła po znajomych, co się wyprawia. Zresztą syn też miał rozklejany napletek prywatnie, bo z nfz za długo by było czekać...

agnieszlaala nie daj się żadnym jelitówkom tylko
Ja się jednak też zdecydowałam na przeznt dla Rafała od malucha (bo chciałam sobie odpuścić) - kupię mu dużego misia (takiego 150cm); mam nadzieję, ze będzie się w nocy do niego przytulał zamiast do mnie.... :sorry2::sorry2::sorry2:

persefona takie gadziny trafiają sie wszędzie - mi też się jedna taka trafiła (ona u nas zresztą słynna na całe województwo chyba). Zawołałam położną, żeby dziecko przebrać (jako pierworódka, niby po SR, ale jakoś nie wiedziałam jak się zabrać), bo posikany był, a ta do mnie, że on dopiero zaczął (smółkę oddawać) i że jak tak będę robić, to na pampersy nie narobię :-p A potem była wściekła, bo z kroplówką do mnie przyszła, a ja już bez wenflonu byłam i musiała mi go na nowo założyć - oj, straszny ci on był, co nawet przy jego wyjmowaniu przyznali....

Olej z wiesiołka tak ogólnie też ma pomagać kobietom przy @ - zażywany regularnie łagodzi ponoć ich bolesność (dopiero teraz to wyczytałam). A do porodu to ma właśnie zadbać o jego łagodniejszy i łatwiejszy przebieg - nie wiem ile w tym prawdy (tzn. zasługi tegoż wiesiołka), ale mi za pierwszym razem się udało ;-)

Antiope mnie boli raczej na wysokości kości ogonowej. No i cały pośladek, przez co mam problem z opieraniem ciężaru na prawej nodze - z dnia na dzięn jest coraz gorzej i to mnie ciut przeraża....

Mój po porodzie też coś bączył, że się brzydzi, terefere, ale jakoś szybko mu wszelkie awersje przeszły i wszystko wróciło na dawne tory. Inna rzecz, że mój to taki przysłowiowy pies, co głośno szczeka a nie gryzie ;-) Ale podczas porodu był mi podporą (choć widziałam trochę przerażenia w jego oczach, zwłaszcza jak po wszytskim zaczęłam odpływać i kazałam mu wołać kogoś, zanim stracę przytomność.....)



No i kolejna przymusowa przerwa - Rafał mnie szczypie - czas najwyższy iść się kąpać. Może zdążę po tem jeszcze doczytać resztę......
 
Villandra no właśnie państwowa ginka nie wie, że chodzę też prywatnie. Nie mówiłam jej w nadziei, że dzięki temu będzie dawać więcej skierowań, a tu guzik. Prywatna natomiast wie, że chodzę państwowo i już niejednokrotnie dziwiło ją postępowanie tej państwowej.
Z tym misiem to uważaj. Ja dałam w prezencie takiego wielkiego misia córce mojej przyjaciółki chyba na 2 urodziny, to się mała go zwyczajnie bała. Chyba był za duży.
 
Charlene ja tydzień głodowałam po porodzie, a jak w końcu rzuciłam się na schaboszczaka to byłam pewna, że Nela na tym ucierpi- a tu nic. Mam nadzieję, że młody nie będzie taki cycusiowy jak Nela, że da trochę żyć. Jak nie to odpuszczę, bo Nelę karmiłam 8 miesięcy, ale źle to wspominam.

Nie wiem co z tym zusem!! Skończyli mnie niby kontrolować, dostałam wyrównanie za to, że płacili mi od najniższej krajowej, dostałam też zasiłek normalnej wysokości, a dziś dostałam znów od najniższej krajowej!! Przecież to jakieś jaja są!!
 
Macdalenka mówiłam,że w ciąży jestem,ale powiedzieli,że najwyżej do innego mogą mnie zapisać. Mój gin raz w tyg przyjmuje państwowo i to chyba tylko 3 godziny więc takie oblężenie.

Carla chodzi mi o przekąski już po porodzie jak będe karmić piersią. Ja będe mieć cc więc przed bede glodowac.

Villa Antiopie ma racje,że Rafał moze siię bać miśka. My kupiliśmy Ali jak miala ponad rok psa pluszaka takiego wielkiego to się bała. Sporo czasu mineło zanim się przywyczaiła.

A my z Alutką umieramy. Ala biegunke ma straszmą i brzuszek boli. Mam nadzieje,że sie nie odwodni. Mnie brzuch boli.
 
reklama
Do góry