A dzień doberek pracowity
Trzy pralki wyprane - w koncu trzeba korzystać ze słoneczka, kiedy jeszcze czasem tam zaświeci. Łazienka czysta, na obiad naleśniki. Teraz przerwa. Miałam jeszcze prasować zaległości, ale na razie nie dotarłam. I nie wiem czy dotrę, bo lada moment pewnie wpadnie moja mama z jabłkami, które trzeba będzie upchnąc do słoików. A tak mi się już nie chce
No i jeszcze kilka okien czeka na umycie, ale to też nie wiem kiedy...
Beata w świetle przepisów szpital NIE MA PRAWA pobierać opłat za obecność osoby towarzyszącej podczas porodu - gwarantuje to ustawa. Tyle w teorii, a jak jest w praktyce, wszyscy wiemy - a to opłata za fartuszek, a to darowizna....
U mnie pisze wprost "Uczestnictwo osoby towarzyszącej przy porodzie" i 100zł. Z tym, że przy pierwszym porodzie była ta sama notka, a my nie płaciliśmy nic - możliwe, że dlatego, że nam bardzo szybko wszystko poszło (coś tam pamiętam na szkole rodzenia mówiły babki, że jak jest poród na ostatnią chwilę, to tej opłaty nie pobierają). Jak będzie teraz, to nie wiem - bo przede wszystkim chłop mój sam jeszcze nie wie czy będzie przy mnie czy nie....
A znajoma rodziła przed dwoma miesiącami w tym samym szpitalu i też nic nie płacili.
No i minęło sporo czasu - teraz to już tylko "dobry wieczór" powiedzieć wypada ;-)
Pannacota jak to GBS nie jest na NFZ? Oczywiście, że jest!
No i ja nigdzie nic wozić nie muszę - lekarz pobiera w gabinecie i resztą już ośrodek się martwi (swoje lab mają w innym miejscu). Zresztą ja zawsze ze wszystkim tylko na NFZ (w końcu czemu mam płacić podwójnie?) chyba że coś już jest naprawdę pilne...
Antiope a lekarka z nfz wie, że chodzisz dodatkowo prywatnie? Bo może przez to potraktowała Cię złośliwie?
charlene sama jestem ciekawa kto się połakomił na tę pizzę
Z lakierem na paznokciach już ktoś wspominał, że jak coś się złego zaczyna dziać, to często pierwszym objawem jest sinienie paznokci i stąd lepiej mieć je niepomalowane, bo przez lakier się tego przecież nie zauważy
Carla no właśnie ubezpieczenie oc miałam na myśli.... No cóż - na pewno zdążyłaś sprawdzić wszystkie możliwości...
Agnes u nas małych dzieci też nie wpuszczają na oddział, ale nie pamiętam do jakiego wieku - chyba do 7 lat; szczerze to chyba i lepiej; raz, że jeśli te starszaki są żłobkowo-przedszkolne, to wiadomo, że wirusów mogą nawlec, a i w drugą stronę - szpital też nie jedno może im sprezentować, więc moim zdaniem nie warto - te kilka dni większej różnicy nie zrobią, a potem w domu przynajmniej na spokojnie wszytsko może płynąć...
tosienka to fakt - służba zdrowia w tym kraju wymaga jeszcze mocnego uzdrowienia. Wiem, bo widzę dookoła po znajomych, co się wyprawia. Zresztą syn też miał rozklejany napletek prywatnie, bo z nfz za długo by było czekać...
agnieszlaala nie daj się żadnym jelitówkom tylko
Ja się jednak też zdecydowałam na przeznt dla Rafała od malucha (bo chciałam sobie odpuścić) - kupię mu dużego misia (takiego 150cm); mam nadzieję, ze będzie się w nocy do niego przytulał zamiast do mnie....
persefona takie gadziny trafiają sie wszędzie - mi też się jedna taka trafiła (ona u nas zresztą słynna na całe województwo chyba). Zawołałam położną, żeby dziecko przebrać (jako pierworódka, niby po SR, ale jakoś nie wiedziałam jak się zabrać), bo posikany był, a ta do mnie, że on dopiero zaczął (smółkę oddawać) i że jak tak będę robić, to na pampersy nie narobię
A potem była wściekła, bo z kroplówką do mnie przyszła, a ja już bez wenflonu byłam i musiała mi go na nowo założyć - oj, straszny ci on był, co nawet przy jego wyjmowaniu przyznali....
Olej z wiesiołka tak ogólnie też ma pomagać kobietom przy @ - zażywany regularnie łagodzi ponoć ich bolesność (dopiero teraz to wyczytałam). A do porodu to ma właśnie zadbać o jego łagodniejszy i łatwiejszy przebieg - nie wiem ile w tym prawdy (tzn. zasługi tegoż wiesiołka), ale mi za pierwszym razem się udało ;-)
Antiope mnie boli raczej na wysokości kości ogonowej. No i cały pośladek, przez co mam problem z opieraniem ciężaru na prawej nodze - z dnia na dzięn jest coraz gorzej i to mnie ciut przeraża....
Mój po porodzie też coś bączył, że się brzydzi, terefere, ale jakoś szybko mu wszelkie awersje przeszły i wszystko wróciło na dawne tory. Inna rzecz, że mój to taki przysłowiowy pies, co głośno szczeka a nie gryzie ;-) Ale podczas porodu był mi podporą (choć widziałam trochę przerażenia w jego oczach, zwłaszcza jak po wszytskim zaczęłam odpływać i kazałam mu wołać kogoś, zanim stracę przytomność.....)
No i kolejna przymusowa przerwa - Rafał mnie szczypie - czas najwyższy iść się kąpać. Może zdążę po tem jeszcze doczytać resztę......