ewelinkowska
Fanka BB :)
Witajcie,
Takhisis wiem co przeżywasz, no może nie tak ekstremalnie jak Ty ale wiem...Jak wprowadzaliśmy się do naszego mieszkanka, była podobna sytuacja. Stare mieszkanie (wynajmowane) mięliśmy do końca miesiąca a z pierwszym dniem nowego już ktoś inny sie wprowadzal. Do tego nasi robotnicy bardzo opóźnili się z pracami, a dodam, że mięliśmy tylko 3 tygodnie na zrobienie wszystkiego w surowym mieszkaniu. Do tego styczeń, mrozy, śnieg i zima na całego...Ale jakoś się udało, choć nerwów to chyba nikt i Tobie i nam nie zwróci...Więc głowa do góry i pamiętaj - trzeba myśleć o tym, jak o czymś co jest normalne i co trzeba przeżyć...
Co do ruchów Dzidzi - u mnie jest podobnie..wczoraj też się słabo ruszała, choć w nocy dała mi koncert...dziś też jest spokojna, choć raz na jakiś czas ją czuję
To wina upałów...ja już modlę się o normalne temperatury, bo zwariować można
Tak mi dzisiaj stopy spuchły, że się z rozpaczy rozpłakałam...Mąż mi tłumaczy, że to normalne, że upały...a mi łzy normalnie same ciekną...i co najgorsze, póki będzie tak gorąco, to będą takie, już to zauważyłam, że właśnie w takie dni mam opuchnięte. ehh
U nas remont w kuchni pełną parą...Mąż szlifował ściany, jeszcze pare drobnych ulepszeń i będzie można od jutra malować pierwszy raz...Ale jaki bałagan w domu ani tu ugotować cokolwiek, ani ogarnąć ten harmider...byle dotrwać do końca...
trzymajcie się dziewczyny dzielnie w te upały.
Takhisis wiem co przeżywasz, no może nie tak ekstremalnie jak Ty ale wiem...Jak wprowadzaliśmy się do naszego mieszkanka, była podobna sytuacja. Stare mieszkanie (wynajmowane) mięliśmy do końca miesiąca a z pierwszym dniem nowego już ktoś inny sie wprowadzal. Do tego nasi robotnicy bardzo opóźnili się z pracami, a dodam, że mięliśmy tylko 3 tygodnie na zrobienie wszystkiego w surowym mieszkaniu. Do tego styczeń, mrozy, śnieg i zima na całego...Ale jakoś się udało, choć nerwów to chyba nikt i Tobie i nam nie zwróci...Więc głowa do góry i pamiętaj - trzeba myśleć o tym, jak o czymś co jest normalne i co trzeba przeżyć...
Co do ruchów Dzidzi - u mnie jest podobnie..wczoraj też się słabo ruszała, choć w nocy dała mi koncert...dziś też jest spokojna, choć raz na jakiś czas ją czuję
To wina upałów...ja już modlę się o normalne temperatury, bo zwariować można
Tak mi dzisiaj stopy spuchły, że się z rozpaczy rozpłakałam...Mąż mi tłumaczy, że to normalne, że upały...a mi łzy normalnie same ciekną...i co najgorsze, póki będzie tak gorąco, to będą takie, już to zauważyłam, że właśnie w takie dni mam opuchnięte. ehh
U nas remont w kuchni pełną parą...Mąż szlifował ściany, jeszcze pare drobnych ulepszeń i będzie można od jutra malować pierwszy raz...Ale jaki bałagan w domu ani tu ugotować cokolwiek, ani ogarnąć ten harmider...byle dotrwać do końca...
trzymajcie się dziewczyny dzielnie w te upały.