Aniula ale miałaś przygode. Dobrze, że Was wtedy w kuchninie było. A sprzątania pewnie miałaś co nie miara. Współczuje.
Dżaga co do teściów to jakaś porażka chodź u Nas trochepodobnie jest. Też mieszkamy jak Wy na swoim piętrze, z oddzielnym wejściem. Teściowanie zagląda. Czasem mówi, żeby przyszła na podwórko,ale jak Ala zejdzie to Itaksię z nią nie bawi tyle że patrzy, żeby jej się krzywda nie stała. A mnie sięnikt nie zapyta czy się dobrze czuje, czy mi w czymś pomóc. Teściowa twierdzi,że ciąża to nie choroba. Jedyny plus to taki, że wożą mi Alę do przedszkolacodziennie jak jadą do pracy i jak muszą to przypilnują (jak jade do Gina itp.),ale rzadko z własnej inicjatywy przyjdą do wnuczki. A co do słodyczy to jakwracają z przedszkola to teściowa kupuje jej słodycze, ale na szczęście mojaAla nie jest ich fanką i zjada je tata. Jedynie od czasu do czasu zje żelki,gumy do żucia rozpuszczalne i czekolade orzechową i tyle i to raz w tygodniualbo i rzadziej. Niestety uwielbia soczki w kartoniku, Kubusie itp. Ja teżjestem uważana za wyrodną matkę bo to za cienko ubieram córkę, bo czasem damkare, bo nie śpie z nią (ona ze swoim najmłodszym synkiem spała 10 lat, a terazma 16 lat i śpią w jednym pokoju.)
Iguana też masz fajną teściową hehe. Moja mama podobniemyśli
o co Ali tyle zabawek, czemu chcesz taką drogą bluzkę czy kurtke kupić.Ja jej mówie, że od niej nie chce kasy to niech się nie wstrąca co i za ilekupuje. Chociaż ja też jestem fanką ciucholandów i tam chętnie kupuje jak sięcoś fajnego trafi. Mój M jest wielkim przeciwnikiem tego rodzajów sklepów, aleja uważam, że dla maluchów warto kupić bo dziecko szybko wyrasta i często sątam ubrania nie zniszczone. Wiadomo, ze dziadostwa się nie kupuje. Ja niekupuje bielizny, czapek, butów itp. Rzeczy.
Ja dzisiaj jakoś słabo się czuje. niby się wyspałam bo do Ali nie wstawalam,a siku chodziłam tylko raz, ale niskie ciśnienie więc i ja kiepsko funkcjonuje. Czekam na fachowców bo mają barierki montowac na tarasie, ale coś ich nie widać.