hej
dzień dobry z samego rana
mam ambitny plan odrobienia ponad tygodniowych zaległości...nie wiem czy podołam ...gdybym polegla w boju- wiedzcie ze probowalam
wiec zaczynam..od ustalenia strony od której powinnam zacząć....dobra cofnelam się do str 692....mogłabym jeszcze kilka wstecz ale chyba to nie ma sesnu bo i tak nieogarne
no to zaczynamy od 692....
Pannacota sen do 12 godziny to dla mnie totalna abstrakcja
ale moja siostra by zapytala dlaczemu wstajeszw s rdoku nocy bo ona potrafi lekko do 16 spac
oczywiście sprzątania wspólczuje
a młoda wygibaski serwuje- trampolina z pęcherza
a okreslilas może jakąś regularność ruchow?? słodycze... na szczęście ja jestem raczej obojetna na slodkosci...gorzej z chipsami..
ale wiesz to tez zależy na co masz ochote- bo jak na czekolade to może masz niedobor magnezu??? ( aczkolwiek wafelki górlaki- sa w pełni usprawiedliwone moja droga- ja nigdy za słodyczami nie przepadałam ale horalka nieprzepuszcze
)
Joanna84 , Deli- ja mam spzital na drugim końcu miasta...i nie mamy samochodu
wiec teraz albo kupimy do porodu...albo pojade tramwajem
Nat super ze doszliście z S do ugody fotelikowej
z tym takim bolem podbrzusza tez miałam ostanio akcje- wstawałam a tu jak mnie szarpnelo to się wyprostować nie mogłam- a ze wizyte miałam akurat w ten dzień to powiedziałam lekarce ze wlasnie taka akcje miałam jakby ktoś zlapal i mnie z całej pary za jajniki pociagnal- ona powiedziała ze to nie jajniki tylko więzadla macicy- ona się czasem rozciągnie raptowniej i jest to odczuwalne jako nagly silny bol..ale może się tez rozciagac spokojniej wtedy bol jest taki mulacy i trwa dluzej. słonko a może by trzeba było poessar wam zalozyc?? kurde dlugosc szyjki to jedno..ale jakby nie patrzyec ty masz wyjatkowa sytuacje masz w srodklu dwa człowieczki- trzeba cie dodtakowo zabezpieczać! a co do reakcji rodziny...niebede komentować...albo skomentuje- w dupie to miej- kotek teraz pora na egoizm pelna para- a niech się fosza ile chcą...sa rzeczy ważne i ważniejsze...ale jeśli atmosfera będzie cie przytlaczac...szpital to może być calkiem niezle rowiazanie...nie taki diabel straszny jak go maluja. co do łóżeczka- ja mam praktycznie wsyztkie meble biale w mieszkaniu- nie brudza się od dotyku sa malowane spacjalna farba tak jak i łożeczka - nie pozostają na nich żadne slady.
aniula - "urodzić i niezwariowac " ogladlaam 2 razy- bardzo fajny film- mimo ze za komediami nie przepadam to ten obejzalam nawet 2 razy i usmialam się po pachy
ja tez bardzo długo kąpałam się z młoda razem...bardzo długo...i bardzo szybko bo od noworodka brałam ja do dużej wanny ze sobą..a ona sobie tam plywala..sama...efekt jest taki ze teraz plywa lepiej niż przeciętny dorosły- kilkoma stylami
ja tez mam skurcze łydek...popijam sobie magnez ale dziś chyba pojde do apteki zpaytac o cos specjalnego
bo strasznie to bolesne i nieprzyjemne
landryniu slonce ty moje...tule cie..kurde zla jestem ze masz tyle na glowie i jeszcze te twoje dolegliwości
odpoiczywaj kochanie :*
nula- jakbys jeszcze szukala filmu to ja polecam
www.kinomaniak.pl tam jest ten film, o Pannacota tez poleca kinomaniaka
ja również tam z limitem się nie spotkałam
na zgagae i ja cierpie
oczywiście ze trzymamy kciukasy za twoja obrone- już za pare dni zadni pare
i będziesz koljna magistrką
ale mamy "swiatłe forum"
malta- kciuki z apomyslne egazminy moja droga..swoja droga sporo studjujacych jeszcze mam
gratulacje z okazjo zakończenia egazminow i roku akademickiego- na zdrowie!
Dzaga mam podobnie jak ty- bez szczególnych zachcianek- w sumie od początku ciąży, czasem mnie na cos najdzie ale raczej w ramach zwyklej ochoty "na cos" ...ale owoce kazde w każdej postaci w każdej ilości
teraz mam jazde na arbuzy i melony
no i zólta szparagowa z bułeczką tartą...yhym..to jest to co tygryski lubią najbardziej...i od ponad 3 tygodni- rekreacyjnie żrem pasajmi ogorki małosolne domowej roboty
ech ta twoja szwagierka jest dziwna...mam nadzieje ze pod kontrola nie będzie miała zbyt wiele do samodecydowania i nic niezbagatelizuje. o doczytałam- no to gratulacje z powodu narodzin synka dla szwagierki
paulinek- u mnie w dojczlandii jak był sezon na szparagi to masakra...niemcochy to tak lubia te zołte "członki" ze to naprawdę jakas masakra- nic innego w sklepach nie ma tylko te osrane szparagi kotre oni gotuja ma miękko i polewają sosoem holnderskim- jak ja to raz spróbowałam to myslam ze się porzygam ;/ bleeeeeeeeeeeeee szparagow nielubiem.... u mnie tez siary nie ma...mąz nic tez o niej nie wspominal
kurde a u ciebie już 3 trymestr ostania prosta...matko jak ten czas zapierdziela...chyba zaczynma mieć stresa....
Joanna153 no ty to się kochanie nameczyals z tymi wymiotami
dobrze ze już ustały...
modernbarossa- witaj na pokładzie
villka- pisze z przyszłości - tydzień po twoim poscie o pogodzie- na pocieszenie- wczoraj kąpałam się w jeziorze jest pikene slonce i przyjemne letnie powietrze- niesmutkjuj deszcz przejdzie...co niefajne zawsze kiedyś mija...wiesz... cholercia...niedobre wieści z wynikiem młodego
jeszcze nie wiem jak się potoczylo ale trzymama kciuki żeby szpital antybiotryk i inne niefajnosci was ominely ;/ 10 stron dalej- ufff- ciesze się ze wyniki jednak wyszly dobre!! i już przestan skubać zielsko! na pocztaku se moglas trawke przycinac ale teraz już tylko spacerek miedzy kępami uwskuteczniaj koniec kroipka! cichaj ty z tymi baldachimami no! ja coagle wypieram informacje o kurzu- kurz jest wszędzie w sypialni mam przecież prawie ewszyko materiałowe- poduchy zalsony kape na loze i inne ozdobniki i *******niki- jeden baldachim w ta czy w tamta
no cicho no! ty cholero jenda no
- to przesady sa z tym kurzem
ja już się niemoge doczekać az poznam plec waszego maluszka
jak ty wytrzymujesz taka niewiedze???? będzie sun..mowie ci...
Kamea- dobrze ze wrocilas już do domu ze szpitala- mama nadzieje ze teraz już będziesz się dobrze czula. co do upalow- ja jestem stanowoczo na nie...a jak przeczytałam to co tobie się przez upaly przydazylo no to...zdecydowanie zabraniam pogodzie osiagac takich temperatur w tym roku! autem nie jeździj..przezorny ubezpieczony. czasem się napina- lekko trwadnieje- mysle ze to sa braxtony hicksy...
deli- moja oliwa tez uwielbiala książki opd malutkosci, a także puzle i gry planszowe oraz typu kalambury i gry towarzyskie- ale to ma zdecydowanie po mnie bo ja jestem maniakiem gier planszowych- i u nas zawsze tego w domku było pod dostatkiem
mój małż tez lubi wiec często sobie gramy w rozne gry..w salonie na podłodze
a co do tego ze drugie ejst inne- nom...pewnie będzie...ale aniolkowatosci to niewyklucza
alez cie P rozpieszcza rogalikowo
co do ugniatania nocnego pewnej części ciala przez młodego przypomniała mi się taka rymowanka "snilo mi się ze mnie czysci....ja się budze zeczywiscie...."
ewelinkowska- ja tez cole lubie (ale lighta nietrawie- zresztą czytałam ze jest wyjątkowo szkodliwa i należy na nia bardzo uwaqzac a najlepiej nie pic w ogole- tej lightowej znaczy się) - w ciąży się jednak ograniczam z cola...ale czasem...taka zimna z lodówki z plasterkiem cytryny..orgazmistyczna
co do zyl- ja je dostałam ....jakos tydzień po zapłodnieniu i sobie sa dalej
do tego kreska czarna od wzgórka łonowego az po mostek...czyli przez calyyyyyyyyyyy brzuch
bardzo mi przykro z pwodu problemów
nie wiem co w takiej sytuacji powiedzieć- bo przecież nie napsize nie martw się bo to nierelane...
ja w sumie nie mam stersow wiec nawet nie wiem jakbym sobie miała teraz z nimi radzic...w pierwszej ciąży miałam bardzo stresowy czas..niestety odcisnelo się to bardzo na moim zdrowiu
madziarenka- nom mysle ze sierpniowe l-4 to dobry pomysl- biarac pod uwagę wysoka ciaze upaly i siedzaca prace...sorbety tez uwielbiam
sony ja już bob jadlam- pyszności
tylko potem...nom...do wanny i darmowe jakuzzi
ojojoj 400 zł...kurde powiem szczerze ze się odzywczialm od nominalu polskiego i jak bylam teraz w poslce w sklepie to mnie przerazaly kwoty za 3 książki zaplacilam 180 zł....i od razy sobie pomyslam matko jak drogo u nas to raptem 40 ( człowiek nie zwraca uwagi jakos na roznice w walucie a ta cyfre
i ja zadko place za cos co jest powyżej 100 euro-a w Polsce dużo rzeczy kosztuje powyżej tej 100-wki i az miałam ciary naplecach jak patrzyłam na metki
- złudzenie optyczne)
iwonka- zelzo jestw czerwonym miesie, oraz wszytkich zielonych warzywach- zelaza trzeba pinowac bo w ciąży latwo o anemie- a z anemia jest naprawdę niefajnie... ale na podroby to w ciąży trzeba uwazac- wiec ja bym omijala szerokim łukiem .... no i albo brac suplemnty wit. c żeby poprawić wchlanialnosc zelaza ...albo i najlpeij jesc produkty bogate w witaminke c....- o ale sony już ci napisala to samo
koreczek - gratuluje wzorowego ucznia w domku
u nas to samo swiadectwo najlepsze w klasie- mimo ze do niemieckiej szkoły chodzi raptem 2 lata i zaczynala bez znajomości jezyka- przegonila wszystkich
antiope.....blagam tylko nie upaly- może tak zloty srodek- deszczu i zimna nikt nie lubi ale 24-25 stopni słoneczko i lekki wiaterek ??? idziesz na to? powiem ci ze historie która opisalas...ku-wa za przeproszeniem- tak ciaza to nie choroba....ale na litość boska ... tu nie chodzi o sama ciaze a to co może (choć nie musi) jej towrzyszyc- i o ile jedne znaosza cieze bezobjaowo inne nie maja tyle szczęścia..a ciaze bliźniacze to naprawdę ciaze podwyższonego ryzyka..a jeśli już jest zdiagnozowane cos co wskazywałoby na nieprawidłowy przebieg no to ....to dalje nie jest choroba- TO STAN ZAGROZENIA ZDROWIA I ZYCIA- CONAJMNIEJ 2 OSOB! fajne łozko- oby było wygodniaste
nie szalej może za bardzo z uzadzaniem gniazdka - wiem ze to pasjonujące zajecie no ale możesz przyajc taktykę palca- pokazuj palcem gdzie co ma stać
kurde...kusisz mnie tą jogą....
szczęsciara-
ja to sama pomyslalam co antiope jak zaczelas to se mysle- ale zaraz ci opierpapier zrobie za te ciaze to nie chorbe
agnieszkaala- gratulacje z powodu obrny - pani mgr
carla....powiem szczerze ze nieograniam tego o czym pisalas.....o twoim ojcu w sensie- bardzo ci wpolczuje
..ale tez nie koniecznie rozumiem dlaczemu ty się na to godzilas??
rajani tak wlasnie zauwazylam ze zniknelas...problemy....mam nadzieje ze uda się je rozwiazac jak najszybciej... o bolu już pisałam - u mnie było to samo- lekrka powiedziała ze to wiązadla macicy- i jest to normalne. tak powiedziała moja lekarka...ale widze ze twoja inaczej mowi...może to inne bole były nie wiem. strasznie to przykre ze twój d nie mowi ci ze jestes piekna- a jeszcze takie niefajne komentarze??? dziwne...mój maz może nie lata za mna i nie wykrzykuje na każdym kroku ze jestem boska i cudowna..no ale jednak mowi ze wyglądam slicznie chociaż od czasu do czasu...do tego widze w jego oczach to ze mu się podobam z brzuszkiem
wczoraj bylimsy nad jeziorem i maz koleżanki powiedział- ze jest w strasznym szoku ze można tak ladnie wygladac w ciąży i ze normalnie się faceci za mna ogladaja na palzy mimo brzucha (to było troszkę niegrzene bo obok siedziała jego swiezourodzona zona która niestety ma spra nadwagę) no ale widzialm wtdy jak mój mąz mimowolnie się wyprezyl z duma i objłą mnie ramieniem- znaczyl teren chyba..dobrze ze mnie nieposikal
ale wiesz co....ty się nie przejmoj d...jesteś piekna i koniec kropka! i nie boj się "zostać sama" bo tak już się nigdy niestanie- niezalenie od niczego....można być z kims a jednocześnie być samotna....a to naprawdę dużo gorsze....co do seksu
u nas tez pozoga troszkę ...mój malz ma opory natury "troskilwej" no ale po tygodniowej mej nieobecności- chyba zapomnial o swych obawach
powiem ci jeszcze jedna slodka tajemnice- ludzie często odbierają nas tak jak im się pokazujemy- a zatem ja stalam wczoraj na palzy w ponentnej pozie w 2 czesiowym bikini z wypietap piersią odgraniajac co jakiś czas wlosy- bo ja w swoich oczach jestem najpiekniejsza na swiecie - i jak tak "nachalnie" epatuje swoja pikenoscia to inni tez tak zaczynjaaj na mnie patrzeć- prawda jest taka ze to my w znacznym stopniu decydujemy o tym jak nas będą postrzegać inni- trudna sztuka - ale można się tego nauczyć...uwierz mi ze to działa...ja zaczelam się tego uczyc kiedy odeszłam od mojego pierwszego meza...z malym dzieckiem pod pacha...miałam do wyboru albo się zlalamc albo powiedzieć ni c*huja się nie dam- i zawalczyć o siebie- warto!
zabciu kochana- a ciebie etz mi braklo tutaj przez ostatnich kilka ston
ciesze się ze i w pochmurnej i deszczowej anglii słonko swieci
i możecie z amciulkiem się szczerzyc radośnie
ja robie tez pieczarki w ciescie naleśnikowym i byleczce tartej sa pyszne
kalafiorek albo brokuł tez - mnaim!
bosmakno- jak tylko powstanie wątke o pokoikach i kacikach naszych maluchow to koniecznie wklej zdjęcia
ja na razie "projektuje" w głowie
udanego wypoczynku
kiedyś tez grałam w tenisa
ja tez mam ustalone mniej więcej godziny aktywności mojego Grocha- ale o dziwo w nocy spi
i bardzo dobrze
wojniczanka witaj
kamciu- no tos ie zacznie- z jednej strony będziesz miała "gości" na głowie ale z drugiej pewnie sproo pomocy i odciążenia wiec korzystaj zwłaszcza jeśli pogoda dopisuje
osa - zdrowa dla oleczka!
co do pomocy rodziny i rodzicow- u nas jest sytuacja taka ze w zasadzie pomocy nie potrzebujemy- ale zarówno ja jak i mój maz pochodzimy z takich rodzin które się zawsze wspieraly mniej lub bardzije- w kazda ze stron- jelsi ja/my możemy pomoc jakokolwiek zarówno finansowo rodzinie to pomagamy- w druga strone tez to działa- teraz może bardziej przyjelo to forme takich gestwo i podarunkow ale to zawsze mile...i również tak jak u deli - mam poczucie i zawsze miałam ze mogę liczyc na wsparcie rodzicow- teraz także i teściowej- mam nadzieje ze oni również to wiedza ze zawsze mogą liczyc na nasza pomoc
co do "pomocy cielesnej" po pordzie- ja już poinformowałam moja rodzinke która mi tutaj przedstawila plan przyjazdu i pomocy przy dziecku zaraz po pordzie- ja zawsze bylam typem osoby która jeśli potrzebuje pomocy potrafi o nia poprsic- ale jeśli nie proszę oznacza to ze sobie radze- powiedziałam weic moim rodzicom ze jeśli zajdzie taka potrzeba to będą pierwsi których o pomoc poproszę- ale teraz niech uszanują to ze ja z mezem i mloda potrzebujemy czasu zapoznać się z grochem i wkomponować go do naszej prywatnej rodziny
chyba zrozumieli o co mi chodzi bo obylo się bez zbędnych dodtakowych tlumaczen i przekonywnaia.
wróce jeszcze do tematu pietruszki i małego stasia- w kontekście dialogu paulinki i natki- moim zdaniem to sa swery w których nie ma dobrych ani złych rozwiazan...niestety sa to sprawy które miały maja i mieć będą miejsce poza nasza kontrola- niezależnie od nas będą się rdizc wczesniaczki, będą walczyc o zycie i będą umierać...będą rodzic się chore dzieci i toczyc swoja walke przez cale zycie, będą rodziny które z takimi problemami będą borykać się cale zycie...ciężko patrząc na rozmaitość i specyfikę tych sytuacji wyrokować co jest dobre a co zle...czy dobrze się stało ze się skonczylo tak jak się skonczylo czy tez stało się zle...dla mnie sa to sytuacje które niepodlegaja takim rozważaniom- bo nigdy nie wiadomo jakby to było- to niezależne od nas- sa takie sytuacje w zyciu które dzieja się pomimo wszystko- trudno się z nimi pogodzić...nie da się ich zrozumieć....ale one sa niezależnie od wszystkiego...a my- my możemy tylko trwac obok- i podejmowac walke - wiedzac ze nie ma zadnej gwarancji na nic...nawet na to czy wygrana nie będzie przegrana... jest to jeden z elemntow zycia - nic mniej nic więcej...
ocho widze ze segrefowanie smeici się w Polsce zaczelo- niestety po mojej tygiodniowej bytności tam i obserwcji jak to niby ma dzialac...minie duuuuuuuuuuuuuuzo czasu zanim segregacja w poslce zacznie funkcjonować..... u nas segrgacja jest również- na pocztaku nie mogłam się przywyczaic i było to naprawdę bardzo ciężkie....teraz kiedy jestem w Polsce wkurzam się ze nie ma jak segregować bo mi to weszlo w krew i uważam ze powinno się to robic.
wiec teraz na szybko co u mnie:
tydzine spędzony w domu rodzinnym- pierwsze 3 dni były koszmarne- ale nie będę się zaglebiac w szczegoly bo to nieistotne...chodzi tylko o to ze ja już tam zwyczajnie czuje się trochę "obco" i meczy mnie klimat kotry panuje i zawsze panowla w domu moich rodzicow. po 3 dniowej aklimatyzcji jakos poszlo
w piątek pojechałam do siostry do wroclawia - spotkałam się tam z koleżankami diwema- jedna z liceum nie widziałam chyba z 6 lat !!!! a druga to przyjaciolka ze studiow- pisałam o nikj kilka razy- mloda mamusia blizniakow
dostalamw prezencie od niej elektryczny odciagacz do pokramow z medeli
wieczorem wybrałam się moja siostrzyczka do pierogarnina wroclawkim rynku i jadlam pierogi z pieca- z 5 roznymi nadzieniami serowymi- poprpstu megaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa tak smaczne były! w sobote rano się zapakowałam i siostra i "szwagier" zawieźli mnie na dworzec...i się zaczelo- najpierw się okazlao ze mój wagon z rezerwacja nieprzyjechal- wiec nie ma wolnego miejsca ze stolikiem....piana mi poszla z pyska...od razu pognałam do kieronika pociągu i mowie ze ja jestem w ciąży jade sama ponad 800 km rezerwowałam miejsce z miesięcznym wyprzedzeniem i za dodtkowa rezerwacje zaplacilam a teraz nie ma mojego miejsca! na co pan kierownik powiedział ze on nie wiedział ze jestemw ciąży i on bardzo przeprasza i zaprasza mnie do pierwszej klasy do osobnego przedzialu
wiec dostal mi się osobny przedzial tylko dla mnie w pierwszej kalsie- do tego pan kierownik pociągu tak się mna przejal ze ciagle przychodzil pytal czy się dobrze czuje czy czegos nie potrzebuje- przyniosl mi sok jakblkowy oraz pierniki
no zyc nieumierac rozwalialm się na siedzeniach jak krolowa w klimatyzowanym przedziale i na spokojnie dojechałam sobie do berlina...a w Berlinie zas katastrofa- bo z uwagi z ejakis czas temu była powodz cos się pzomienialo i pociąg na który miałam rezerwacje już odjechal...nie wiem czy bylyscie kiedyś w Berlinie na dworcu...ale on jets ogromny- ma chyba z 4 albo 5 poziomow- do tego na każdym jest ok 8 peronow....ludzi jak w bankoku...ale pognałam czym prędzej do informacji- przepachalam się bez kolejki jako CIEZAROWIEC i się okazało ze jest drugi pocig i mojha rezerwacja ejst tam przeniesona - wiec już spokojnie poslzam sobie na swój peron - pociąg przyjechal ja zasiadłam wygodnie przy zamówionym stoliku a ze obok nikt nie ejchal wiec wytwalilm nogi na drugie siedzisko i sobie spokojnie i komfortowo dojechałam do hannoverku w ekspresowym tepie 2 godzinek
pogoda u nas piekna..wczoraj bylimsy nad jeziorem caly dzine- plywalam jak szalona- cudownie
troszkę się poopolalam ale to raczej z przypadku podczas osychania z wody- bo jak tulko wyschlam to zaraz leciałam znowu do jeziora- ja miałam chyba blony plawne miedzy palcami po porodzie bo z wody mogłabym niwychodzic
dobra.............3 godziny mi zaljelo nadrobienie 37 stron!!!! ide powieści pranie!