juhu
Witam się serdecznie
zabieram sie za dialog z Waszymi postami - duzo nie ma
Takhisis- z tego co mi wiadomo spokojnie można pić herbatkę z lipy na przeziebienia i "grypopodobne satny" w ciązy, dodatkowo polecam herbate z sokiem malinowym!!! (lipówka jest fajnie napotna-tylko dobrze po wypiciu polezec pod kołdrą zeby wzmocnic jej dzialanie) no i zawsze mozesz siegnac po paracteamol.
Telefonu z luxmedu chyba normalnie nie bede komentować- bo mnie zbanuje moderator albo administrator forum za uzywanie słow wysoce niecenzuralnych! w Twoim przypadku lepiej sie nie denerwowa ale kurde nieodpuscilambym ni chu chutki! Sony podesłała pare dobrych tesktów- ja bym jeszcze przejzała karte praw pacjenta- rzucial kilkoma paragrafami i postraszyłą adowkatem- i poczekala na odwet- zazwyczaj jest tak ze jak widza ze ktos sobie nie da w kasze dmuchac i wie jakie ma prawa- dla swietego spokoju wolą odpokutowac- bo ich to taniej wychodzi, niz walka w sadzie.
Sony i inne KOBIETY "PIŁKARZY" - podziwiam- i ciesze sie ze podzielacie pasje swoich Panów- u mnie ogladanie piłki noznej nie wchodzi w gre- nietrawie tego sportu pasjami- na szczęscie mam ten zaszczyt być zoną antyfana piłki noznej- wiec jak ja dzis do M powiedzilam ze jest liga mistrzów to on do mnie- mistrzów czego???
Więc podaje sobie rękę z Antiope
Za to moj Małz lubi ogladac narciarstwo biegowe, maratony, thriatlony, i zawody pływackie i kolarstwo..a no i formułe 1 - wiekszosc z tych sportów oprócz F1 sam uprawia (prawie wyczynowo)
Villa posciaro
(chocbym chciała to Ci niedorównam
) kawał przedni- i coś w nim jest
dla odmiany opowiem syt. z życia wziętą, a zatem pewnegoo słoneczne upalne lato Hiszpania..wczasy rodzinny- Moja szanowna Macierz niewładająca żadnym barbarzyśńkim językiem obcym próbuje na straganie zakupić arbuza. Mówe do niej to ja moze kupie tego arbuza bo jak Ty wytłumaczysz o jakiego Ci chodzi? Wytłumacze chyba umiem mówić! no to ja- no dobra do dajesz. Macierz stanela przed straganem w lekkim rozkroku nachyliła sie do hiszpanskiego straganisty i zaczela mówić głoskami wspomagając się językiem migowym połaczonym z językiem ciała- PO-PRO-SZE DUUUUUUUUUUUUUUUUUU-ŻEEEEEEEEEEEE-GOOOOOOOOOOOOOOOOO SOOOOOO-CZYYYYYYYYYYYYYYY-STEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEGOOOOOOOOOOO ARBUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUZAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA....sprzedawczyk zrobił mine jakby miał do czynienia z jakims ułomem i mówi ze nierozumie...no to moja mama zaczela jeszcze raz- tym razem jeszcze wolniej jeszcze bardziej sylabizujac i o ton głosniej....on dalje nie wiedzial o co jej chodzi..wiec ona zas wolniej , prawie po literce oraz zas jeszcze głosniej- scena była tak komiczna ze naprawde myslalam ze sie zesikam ze smiechu- ale w koncu sie zlitowałam i mowie do Macierzy ze to z eona mówi głosniej i wolniej po polksu nie znaczy ze on zrozumie- a moja matka- a jak jest ten arbuz po niemiecku? ja mowie ze WASSERMELONE- a ona wteda aaaaaaa no to POOOOOOOOOOOOOOOPROSZEEEEEEEEEEEE DUŻEEEEEEEEEEEEEEEGOOOOOOOO SOCZYSTEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEGO WASSER (tutaj pokazla pływanie żabką) MELON- i tutaj złapała się za swoje cycki i zaczeła nimi potrzasac- mówiąc MELONY MELONY...Powaznie zapylałas z terowymi pieluchami?? PODZIWIAM:
Pietruszka- miłej zabawy ze znajomymi
a co do szykowania czegos jak przychodza goscie u niemcorów sie porpaguje cos takiego ze jak sie idzie w gosci to kazdy gosc cos przynosi- wczesniej umawiajac (mówie oczywiscie o takich tam spotkaniach towarzyskich- nie proszonych obiadach) i ja to kupuje- zawsze jak goscie przychodza ja mowie co szykuje jako "gwóźdź programu" napoje i alkohol, a reszte sobie miedzy soba uzgadniaja goscie- słątki, snacksy, przekąski - takie mało wymagajace- ale zawsze to cos odciaza "gospodynie"
Lussia- ucz sie ucz - spokojnie- jeszcze bedziesz miała czas na czestrze z nami rozmowy- są rzeczy wazne i wazniejsze
Żabcia az jestem ciekawa czy drugi Bąbelek sie wda w Maciula i te zbedzie taki żywiołowy
ale z tego co piszesz wynika że jakanajbardziej- bo Groch choc fika i ja go czuje- dla męza jest niewyczuwalny- wczoraj kopnął jak mąż mial rękę na mym brzuchu- ale nic nie poczuł
i stwerdził ze to pewnie nie było kopnięcie tylko Groch bąka zasadził
Martoocha- wiem jak to jest bez auta- ja sie na pocztaku przywyczaic nie moglam- jak bez reki- ale teraz mysle ze wiekszosc czasu by tylko stalo ;/
No to chyba mniej wiecje odpisalam
My dzis na sniadanie jedlismy tosty francuzkie gdyz poniewaz albowiem mialam pół czerstwego batonu ( weki, bułki paryskiej, poznanskiej czy jak to tam zwał) częsc zrobiłam na słodko- czyli do jajaka i mleka dodalam troszke cukru waniliowego, a czesc na piknatn0 sol pieprz ostra papryka. Te na słodko pachnialy jak gofry - Młoda sie zarzerala smarujące je nutella..a ja z małzem pochlonelismy te na pikantno z serkiem i sałatką
Potem szybko na balet zawiozłam Młodą, poszłam do apteki po moj kwas foliwoy bo mi sie skonczyl. w drodze powrtonej zaszłam do sklepu poslkiego po worek OGÓRKÓW MAŁOSOLNYCH- robią tam na miejscu (orgazmistyczne), słoiczek flaczków- dla siebie bo nikt inny tego nie je u nas, oraz polskiej przepysznej wędlinki troszeczku
Teraz poczytalam popisalam i ide cos tam ogarniac w domsotwie