Dzięki dziewczyny za gratulacje!!!
Ewelinkowska Witaj! Takiego męża to tylko pozazdrościć, oj jak ja bym chciała, żeby mój choć troszkę się przejął właśnie w ten sposób
Wredna i Dżaga jak już poród się naprawdę zaczął i jest rozwarcie to nie ma prawa żaden szpital nie przyjąć. Jak się pojedzie za wcześnie to można zawsze, pospacerować jeszcze przed szpitalem i spróbować za czas jakiś
Generalnie też słyszałam, że bywa ciężko – ale to właśnie w takich przypadkach gdy zgłaszamy się za wcześnie.
Ja przezornie (mam nadzieję, że w razie co to pomoże) mam swojego gina właśnie z św. Zofii i na te obowiązkowe USG tez chodzę do specjalisty z tego szpitala. Szkołę rodzenia też biorę akredytowaną przez św. Zofię. Poza tym ja strasznie chcę rodzić w przyszpitalnym domu narodzin, do którego jak słyszałam wcale takich tłumów nie ma. Ale zobaczymy jak to będzie. Niestety wiele rzeczy może wykluczyć z porodu tam. Dopiero w 36 tyg idzie się tam do położnych na wywiad i one decydują, czy można tam rodzić czy nie…
Wredna ja chcę rodzić naturalnie jak najbardziej się da, więc kompletnie nie nastawiam się na jakiekolwiek znieczulenie farmakologiczne. Chcę po prostu to przeżyć, zobaczyć jak jest… Być może przy drugim porodzie (jeśli kiedyś taki nastąpi) będę od razu prosić o znieczulenie. Ale tyle kobiet dało radę to i ja dam. W ogóle mam takie podejście do życia, że chcę wszystko sprawdzić na własnej skórze. Przy porodzie mam tez wrażenie, że bardzo dużo zależy od nastawienia. Ja nastawiam się pozytywnie, może dlatego że i mama i siostra pozytywnie o porodach mówiły. A koleżankom, które mówiły że jest strasznie – nie wierzę. Przeżyły i są szczęśliwe tak?
Poza tym czym większy wysiłek jaki pokonujemy w zdobyciu celu, tym większa radocha po jego zdobyciu
A co do prywatnej położnej… Kuzynka męża pierwsze dziecko rodziła bez wykupionej położnej i stwierdziła, że przy drugim inwestuje 1500zł. Jak była już po to mówiła, że sama opieka podczas porodu nie różniła się wiele. Jedynym plusem było to że potem zaraz jak o coś prosiła to bardziej poważnie ją traktowano
A samo podejście naprawdę nie zależy od szpitala tylko od konkretnego człowieka… Czasem i aniołowi puszczają nerwy jak miał mega kiepski dzień. Za położną też nie mam zamiaru płacić. Za to dużo czytam co mi wolno, a co nie i zamierzam się domagać tego co mi się należy. Tak jak wszędzie, w każdej dziedzinie życia. Jak ludzie widzą, że masz konkretne pojęcie na jakiś temat i domagasz się czegoś bo wiesz, że możesz to traktują Cie poważnie i nie mydlą oczu
Die Twoje posty mnie rozwalają!
Villandra Twoje posty też niczego sobie
Ja też panicznie boję się cesarki… Najbardziej tego, że będąc świadoma, będę rozcinana… A co jeśli znieczulenie dobrze nie zadziała i coś poczuję. Cesarka to dla mnie masakra. Jedyny plus zaplanowanej to taki (dla mnie) że wiesz dokładnie kiedy się urodzi dziecko hi hi. Może nawet możesz sobie dzień wybrać
Wredna zapach po burzy niesamowity – też uwielbiam!
O
Osa to Ty doświadczona w porodowaniu
A teraz nie będziesz mieć wskazań do cesarki?
Die dowcip z grupy abstrakcyjnych…
To ode mnie z tej samej grupy:
Siedzą na gałęzi dwa gołębie:
-jeden grucha
-a drugi jabłko
Pietrucha, Rajani, Tulipana dołączam do trzymających kciuki!
No to i ja się postarałam dorównać
Die i Villi w postowaniu – może również zasłużę na buziaka od Pietruchy
P.S. Czytanie postów (9 stron) i odpisywanie zajęło mi 1h i 40min
Dobrej nocy :*