cynamonka20
Aktywna w BB
Njagorsze co moze człowieka spotakc na emigracji to nieznajomosc jezyka- jak sie nie zna jezyka to strasnzie ciezko zyc...ja mieszkam w de troszke ponad 2 lata, przyjechalam z jakas tam umiejtnascia dogadywania sie ale na pocztaku mialam okropna traume- zeby cos powiedziec...czulam sie jak dziecko w megle i to bylo strasznie frustrujace dlatego zabralam sie za nauke i od razu zapisalm na kursy - w tej chwili jestem juz na przedostanim poziomie i dogaduje sie praktycznie bez problemu- od razu sie tutaj lepiej poczulam...takze dziewczyny jesli sie mieszka za granica...jesli wejdziesz miedzy wrony musisz krakac tak jak one
Ja z kolie nie wyobrazam sobie powrotu do Polski- jestem patriotka..ale miedzy tym zyciem jakie mam tutaj, jakie ma mozliwosci moje dziecko, oraz przyszle dziecko jest taka przepasc ze nie ma opcji zebym wrocila do ojczycny.
Wiesz teraz inaczej na to patrzę, wydawało mi się, że umiem angielski w stopniu komunikatywnym, ale tutaj przekonałam się, że tak naprawdę nic nie umiem, a dosłownie ja ich nie rozumiem! Potrafię powiedzieć to co potrzebuję, ale nie wiem co oni do mnie gadają :/ Poza tym jeśli ktoś się wybiera to niech jedzie do obcych ludzi nie do rodziny! Bo z rodziną najlepiej na zdjęciu się wychodzi Druga rzecz nie podoba mi się tutaj opieka lekarska, anglicy są przyzwyczajeni do tego, że kaszel i katar u dziecka to nie choroba, my nie - przynajmniej ja nie. No i szkoła nie wiem jak w innych państwach, ale tutaj mi się nie podoba szkolnictwo. No cóż nie można mieć wszystkiego Poza tym strasznie tęsknie za bliskimi, i domem
deli80 - Nikosia rodziłam w PL, tutaj jestem 7 miesięcy. Jesteś ze śląska, ja też. Jakie okolice