reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2013:)

Deli gratulacje dla przyjaciółki! Kawał dzieciaczka.


[FONT=&quot]Pietrucha ja jak się urodziłam też miałam 60 cm, tylko ważyłam 3750, byłam wysoka i szczupła. Niestety teraz zostało mi tylko to, że wysoka jestem, bo szczupła to już nie bardzo.[/FONT] :-(
 
reklama
die_perle starość jest straszna, nie wiem czy nie bardziej dla bliskich niż dla samej starszej osoby. Moja babcia psychicznie jest całkiem niezła, może dlatego, że nie zdaje sobie sprawy z sytuacji. To jedna z tych ciężkich rzeczy. babcia potrafi wstać w środku nocy i zacząć się ubierać szykując do pracy, czy kościoła, a kiedy się ją powstrzymuje, to się obraża. Na szczęście nas poznaje (choć prawnuków już spamiętać nie może), ale mylą się jej pokolenia i relacje rodzinne. Wie np., że ja jestem Małgosia, ale myśli, że jestem jej córką i mam 15 lat. Kiedy ją odwiedzam, to mnie pyta jak w szkole. Ze swojego wieku oczywiście też nie zdaje sobie sprawy. Na ostatnich urodzinach miała tort ze świeczkami 93 (takie dwie cyferki, nie 93 świeczki), no i tak patrzy na te świeczki na torcie i się pyta: 93 lata, a kto to ma taki ładny wiek? No to my jej mówimy, że ona, a ona taka zdziwiona. Chwilę później zadzwoniła ciocia złożyć babci życzenia, a babcia mówi do niej: Ty wiesz co ja tu właśnie przed chwilą przeczytałam? Że ja mam 93 lata. Uwierzyła byś? Potem się pytamy babci na ile się czuje, a ona na to, że na pewno nie więcej niż 40 lat.
 
Moja Babcia zawsze mówiła "starość Panu Bogu nie wyszła" i coś w tym jest! zycze zdrowia dla Babci a dla Was siły i wytrwałości- doskonale wiem o czym pisałś mówiąc o tym jak ciężko opiekować się straszą osobą- ile sprzecznych uczuć w człowieku drzemie i jak bardzo to skomplikowane dla naszej psychiki jest. Uważam też że nikt nie ma prawa oceniać nikogo dopoki sam pewnych rzeczy nie przerobi na własnej skórze...a i my powinnismy wyznawać zasadę że tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono- dlatego nigdy nie mówię nigdy..ani zawsze!


Muszę się w końcu ubrać bo zamulam w pizamie...obejżałm sobie zaległe odcinki TOP MODEL i ide zaraz na tę pocztę a potem do szkoły mojej Młodej bo muszę pogadać na temat zielonej szkoły z wychowawczynią:)
 
kurde dzis chmury jednak wygraly ze slonkiem...poszlam na drobne zakupy i jestem jakas osrana.... brak slonca powoduje spadek energii mam ochote sie zanurzyc w wannie z pianą...i tak chyba zrobie..poczekam tylko na Młodą zapodam jej naleśniczki i wskocze do wanny ...
ciągle mi się chce pić..jak na kacu jakims:p
 
Cześć dziewczyny :) przebrnęłam przez nieczytane posty i miałam tyyyle napisać. I zapomniałam co:zawstydzona/y:

Natalie współczuję bardzo sytuacji... W szpitalu jednak traktują człowieka jak problem... Nie są na tyle kompetentni żeby określić skąd krwawienia, nie rozpoznają jaka ciąża, a się zachowują jakby byli najlepsi na świecie. Tragedia. Ja o szpitalu na Polnej słyszałam wiele dobrych opinii :)

Co do wspólnej kasy... Ja też nie pracuję. Trochę żałuję, bo mogłam nie odchodzić z pracy tylko pójść na miesiąc na zwolnienie. Potem w międzyczasie dowiedziałam się o ciąży, więc miałabym L4 od początku (szkodliwe warunki), urlop macierzyński... Wszyscy mówili, żebym wyciągnęła od firmy chociaż miesiąc wypłaty. Tak ludzie robią. A mi się zachciało być uczciwą... Lipa. Więc teraz pracuje tylko mój partner, ale kasę mamy wspólną, rozumie, że muszę sobie coś czasem kupić. Nie należę do osób rozrzutnych i nowe jeansy kupię dopiero jak rozwalą się stare. Kilka miesięcy chodziłam z rozwaloną torebką, aż w końcu zrobiłam change z koleżanką i miałam od niej fajną torebkę. Ale ponad miesiąc temu, bez żadnej przyczyny weszła do niej moja kotka i do niej nasikała. Nadawała się tylko do wyrzucenia. I nie kupiłam jeszcze nowej. Ale w sumie mało wychodzę, jakbym pracowała to na pewno bym sobie kupiła. Szkoda mi kasy na którą on naprawdę ciężko pracuje. Ale co wypłatę on dostaję to ja również dostaję na swoje wydatki, które idą na lekarza i leki i które oszczędzam. W ten sposób zamówiliśmy wczoraj szafę i komodę, żeby się dzidziusia ciuszki pomieściły. Do kina chodzimy rzadko, teraz ze względu na czas, ale wcześniej było go więcej a i tak rzadko chodziliśmy (głównie na hity, np. dla mnie harry potter i zmierzchy:-)). Do restauracji raczej nie wychodzimy, czasem na pizzę, albo na piwo (on) i soczek (ja) ze znajomymi. Nie jest źle, ale niezależności brakuje. Zasiłek chcę mieć od maja, dlatego jeszcze się nie zarejestrowałam. Pewnie jutro pójdę albo w przyszłym tyg.

Brzuch mi wysadziło do przodu, ale waga stoi w miejscu :) cieszę się niesamowicie :) bo w maju ślub przecież :)

Żabcia, die perle- piękne wiosenne zdjęcia. U mnie za oknem biało. Zimno i mroźno, bleeee :( brakuje już tego słoneczka, można się depresji nabawić. Ale widziałam samotnego przebiśniega, więc jest nadzieja. No i komar mi wleciał do pokoju dziś :)

Rajani uwielbiam zupki chińskie :) czasem sobie zjem :) najbardziej lubię ser w ziołach, ale jako danie albo już jako zupę barszcz czerwony czy pomidorówkę :) na sucho też kiedyś jadłam zamiast chipsów jak die perle:p

Ja startowałam z wagi 69 (u ginekologa pokazuje +2kg, więc w karcie mam wpisane 71), dziś się ważyłam i mam 69,8 czyli 800g przytyłam. Ale to pewnie wina świąt i pysznego dacquoise'a w lodówce (dziś też mnie woła, ale koniec obżarstwa :) ). Czasem zjem coś niezdrowego, ostatnio pożerałam chipsy, które uwielbiam. Za colą nie przepadam, ale czasem mnie najdzie na coś gazowanego to wypiję. Staram się pić soki 100%.

Mam ogromny problem z zaparciami. Przedwczoraj myślałam, że rodzę, tak bolało, że wymiotowałam z bólu. Godzina męczarni. A wczoraj siedzieć nie mogłam. Myślałam, że mi d*** pękła, serio :-D bardzo martwiłam się czy nie zacznę krwawić, ale jest ok. Mam nadzieję, że to minęło. Muszę kupić coś magicznego na zaparcia co można profilaktycznie brać codziennie.

Dzisiaj przyszły mi paski wybielające do zębów i niby można używać w ciąży. Muszę dopytać lekarza. Wiecie coś może? Kupiłam te z firmy crest 14%.

Zapomniałam napisać, więc edytuję. Do lekarza idę za 5 dni we wtorek i dzisiaj mi się śniło, że poznałam już płeć i teraz o niczym innym nie myślę, tylko o tym czy poznam płeć. Marne szanse... Ale przynajmniej zobaczę moje Maleństwo :)
 
Uff, dużo nadrabiania :)

Rajani wiem przez co przechodzisz - ja chorowalam 2 tygodnie na gardlo - poczatki straszne, nie moglam nic zjesc :/ Nigdy tak dlugo nie bylam chora, w ogole nie chcialo mi przejsc. Nawet teraz, chociaz juz niby dobrze to jak ziewam, to czuje tyl gardla jakby sie rozciagalo cos, jakby tam jeszcze jakas blizna byla czy cos (wiem, ze to glupio brzmi). W kazdym razie, jesli Cie to pocieszy to kazdy bol gardla sie musi kiedys skonczyc. U mnie byla herbata z cytryna i miodem w ilosciach hurtowych. I duzo spania :)

Co do coli, to ja sobie pozwalam..i to czesto ;) To taka moja slabosc i mam na nia ogromna ochote...

Odnosnie pracy ja dalej pracuje - i pewnie bede jeszcze ladnych pare miesiecy. Moj maz ciagle mnie namawia, zebym zrezygnowala chociaz z zajec dodatkowych, ale poki co nie chce - przyzwyczailam sie do tej dodatkowej gotowki. My generalnie zarabiamy tak samo - raczej nie moglibysmy sobie pozwolic zeby zyc z 1 pensji, bo z 1 sredniej krajowej bysmy nie przetrwali..a moze i przetrwali, ale raczej nie zyli ;)
Ale z popoludniowych lekcji chyba w koncu zrezygnuje, bo marzy mi sie wiecej odpoczynku juz teraz. Natomiast daja mi one tez duzo satysfakcji - wyspecjalizowalam sie w nauczaniu angielskiego bardzo malych dzieci i tym sie glownie zajmuje. Potem oczywiscie pojde na rok urlopu (alez mamy szczescie, ze tyle nam przysluguje), ale pewnie w miedzyczasie tez bede sobie dorabiac popoludniami z 2-3 uczniami, bo chyba w domu nie wysiedze tyle ;) Niemniej jednak czekam z utesknieniem na urlop macierzynski - jako okazje do pewnej odmiany :)

CO do ubran ciazowych, a konkretnie spodni - ja musze sobie troche dokupic (po pierwszej ciazy), ale wlasnie zastanawiam sie nad tymi portkami. Bo skoro bedziemy w ciazy wiosna (jak ona wreszcie przyjdzie), latem i jesienia, ktora tez moze byc ciepla to chyba lepiej kupic sobie takie spodnie ciazowe na gumce, bez tego szerokiego pasa? Jak myslicie? Ja sie boje, ze z pasem moze byc strasznie goraco, dlatego ciagle sie wstrzymuje z zakupem, bo nie wiem co w koncu kupic.

Ja wczoraj bylam na usg, wszystko dobrze, 11 tydzien. Widzialam jak maluch sie rusza - byl fantastyczny. Strasznie hiperaktywny, ale lekarka mowi, ze to dobrze :) Policzylam rece i nogi i doliczylam sie wszystkich, wiec troche sie uspokoilam. Przeziernosc tez mi zbadala, chociaz mowila, ze to kilka dni za wczesnie, ale ze raczej nie ma sie czym martwic. Uff..... :)

Dziewczynki, jeszcze jedno...Musze sie Wam szczerze zwierzyc (moze mnie podtrzymacie na duchu troche ;), ze strasznie chce mi sie palic..Wciaz...Rzucilam jak sie dowiedzialam o ciazy, juz z 6 tygodni temu - bez zadnej wpadki, po prostu odstawilam z dnia na dzien i nie zapalilam ani jednego. I juz sie robilo lepiej, ale od kilku dni jest znowu coraz gorzej - coraz bardziej mi brakuje mojego dymka :( I to nie biologicznie, bo ja zawsze palilam jakies 3-4 fajki dziennie, raczej tylko wieczorem...Ale wlasnie tych kilku mi brakuje - chyba sama swiadomosc, ze nie moge ANI JEDNEJ mnie przybija najbardziej. Wciaz mysle, ze jak tylko bede mogla to z checia wroce...Chociaz nie jestem z tych co pala ciagle, czy przy dziecku (nigdy mi sie to nie zdarzylo)...ale byl to jakis tam sposob mojego relaksu wieczornego, a teraz go nie mam. Oczywiscie wiem, ze tak trzeba. WIem, ze to dla dziecka. Ale coz...brakuje mi i nie wiem czy w ogole kiedys przestanie :/
 
Charlene rozumiem Cię doskonale. Ja też rzuciłam jak się dowiedziałam o ciąży czyli od 30 stycznia nie palę. Ciągnie jak cholera :) nie ma dnia żebym nie pomyślała o dymku.
 
reklama
Dziewczynki dacie rade z fajeczkami. Ja na szczescie nie pale ale dla mnie katorga jest ze nie moge napic sie piwa bo bardzo je lubie i codziennie wieczorkiem pilam jedno. A jak beda latem upaly to nie wiem jak wytrzymam bez zimnego browarka. Co do fajek jeszcze moj A pali i tepie go za to ma wychodzic na korytarz bo to szkodzi dziecku ale jak tak zimno to pali w kuchni a ja sie wkurzam.

Co do ciuchow to moje bluzki sa na mnie za ciasne wiec musze cos kupic a tez jestem osoba oszczedna i czasem szkoda mi kasy zeby cos sobie kupic a teraz jak moje oszczednosci sie skonczyly i zostaje tylko wyplata A... Ehhh.

Na obiad zaraz zupka vifona znow peknie cos czuje. Gardlo caly czas tragedia...

Czy kaszel taki mocny moze jakos dzidzi zaszkodzic? Bo jak czasem mnie pociagnie to zaboli w podbrzuszu a wstrzymywac nie moge bo mnie dusi :-(
 
Do góry