bosmanka no mi wyszyły bardzo liczne bakterie i moczany...mój ginekolog bardzo wszystkiego pilnuje (dlatego jestem z niego zadowolona) i dlatego przezornie kazał mi zrobić ten posiew i jednoczenie z tego samego moczu jeszcze raz badanie ogólne.
_pietrucha_ no ja myślę,że już nic nie będzie
krwiaki mamy za sobą, czas lenistwa w związku z tym też
teraz tylko czekać na kopniaki
Świetnie było usłyszeć,że już nie ma ciąży zagrożonej...aczkolwiek na mycie okien i wieszanie zasłon mam się nie porywać wg lekarza
moje jelita ostatnio ciągle imprezkę mają....nie wiem o co im chodzi,ale mam nadzieję, że to już niedługo potrwa, bo męczące.
Kreatywna wcale nie dziwie się, że masz obawy skoro takie przejścia miałaś. Ja w przeszłości miałam historię z kamykami i piaskiem w nerkach, a teraz znowu jakieś moczany mam. Trochę mnie zastanawia to,że ciężar właściwy moczu mam poniżej normy. Zapytałam dzisiaj lekarza i przyznał, że sam nie wie...Normalnie jest tak, że ciężar jest niski jeśli jest się przepojonym, a jak usłyszał,że ja piję 0,5 litra dziennie, a przed ciążą szklanka mi wystarczała to zdziwił się...Nie chcę sobie wymyślać chorób, ale jednak. Przed ciążą miałam badany hormon 17OHprogesteron, który wyszedł dwukrotnie powiększony. Z tego co pamiętam może to oznaczać przerost nadnerczy. Jednak mój endokrynolog zbagatelizował to, bo stwierdził, że wg niego tak duży poziom może wynikać z mojej nadprodukcji insuliny na którą cierpię. Miałam skontrolować wyniki po wybraniu dawki leków obniżających insulinę, ale udało się zajść w ciąże. A teraz to bez sensu badać.
Antiope bo to chyba po prostu trzeba kupić i już. Dzisiaj lekarz powiedział mi, że mam wyluzować, bo dzieciak za szybkie tętno przeze mnie ma, hehe
Ja na to, że teraz wyluzuje, bo to praktycznie końcówka trymestru. On mi na to, że nie wierzy, bo wszystkie tak mówimy, a później czekamy do 16 tyg, 26 i tak do końca
Śmiałam się, ale wiem, że ma racje. Jak te nasze dzieciaczki mają się czuć szczęśliwe jak my się martwimy. Może postanowimy się po prostu cieszyć i nie martwić?
Jeśli chodzi o karmienie...ja na początku starałam się jeść wszystko. A ten początek trwał 3 dni...bo trzeciego dnia dziecko dostało okropnych wzdęć i płakało całą noc. Wtedy zaczęłam jednak uważać na to co jem. W 3 tygodniu życia pojawił się refluks i wtedy wszyscy obwiniali mój pokarm...każdy lekarza mówił, że muszę jeść zakazane produkty i dlatego dziecko wymiotuje. I co? Jadłam tyle co nic...gotowany filet, marchewka...a wymioty jak były tak były. W końcu straciłam pokarm, a po sztucznym było jeszcze gorzej. Nie ma reguły...Dodam, że w ciąży jadłam wszystko, nie myślałam nawet o tym, żeby coś ograniczać. Oczywiście za wyjątkiem cukru, bo miałam cukrzycę.