Dziewczyny...nie ma sobie co tłumaczyć "nie miałam gdzie złapać"... Chlamydię można złapać wszędzie...nawet na basenie. Szczerze mówiąc to wg mnie najwięcej świństw można złapać na basenie. Poza tym ginekolog mówił mi, że bzdurne jest przekonanie, że np. chlamydią można się zarazić tylko poprzez kontakt seksualny. Takich zarażeń jest tylko 15%, a cała reszta inną drogę. HIV faktycznie ciężej złapać, ale żółtaczką bardzo łatwo się zarazić. Tak jak pisała SonySony...fryzjer, kosmetyczka, stomatolog...wszędzie. W pierwszej ciąży lekarka nawet nie brała pod uwagę, że nie zbadam się na HIV. Wtedy strasznie się oburzyłam, bo powiedziałam jej, że badałam się przed ciążą i nie widzę konieczności. Skomentowała to tak: wierny partner może być tylko w marzeniach. Oczywiście przesadziła i komentarz był nie na miejscu, ale i tak uważam, że nigdy nie mamy pewności co gdzie złapałyśmy. Chlamydia może nie dawać objawów latami...podobnie jak inne choroby.
Ja badałam toxo, cytomegalię, hcv, hbs, różyczkę, grupę krwi z przeciwciałami, WR, hiv, glukozę, tsh, ft3, ft4, chlamydię, ureplasmę i mykoplazmę . Dodatkowo miałam robiony na pierwszej wizycie wymaz z pochwy. Nie pamiętam czy coś jeszcze, ale chyba to wszystko.
Na HIV czy WR lekarz powinien dać bez problemu skierowanie. Zresztą na HIV można badać się bezpłatnie. We Wrocławiu na pewno jest takie miejsce i myślę, że w każdej większej miejscowości też.
USG genetycznę będę robić, jest ono droższe tylko o 70zł od zwykłej wizyty. Będę spokojniejsza jak lekarz sprawdzi wszystkie przepływy, posprawdza prawidłowości w wytworzonych organach oraz dokona niezbędnych pomiarów.
Fakt, wszystko kosztuje...ale ja wychodzę z założenia, że jak się decyduje na dziecko to trzeba się liczyć z kosztami i na niezbędne badania nie można żałować. Te wydatki na badania to i tak nic w porównaniu z wydatkami, które czekają później. My czekaliśmy z drugim dzieckiem właśnie na taki moment, w którym będziemy mieć pewność co do tego,że będzie nas stać i nie będziemy się zastanawiać czy zrobić badanie czy nie.