Cześć dziewczyny.
Oj, nie mam za bardzo czasu na ogarnięcie wszytskiego - w pierwszej kolejności trzeba dzieciaki zaopatrzyć, na spacer wyjść (po drodze ze dwa razy pampersa zmienić - jak nie jeden to drugi coś narobi), chałupę ogarnąć, obiad przygotować, na drzemkę ululać i nim się obejrze, robi się wieczór
A potem kolacja, kąpiele, usypianie i potem cżłowiek sam już odpada. Ale przejrzałam pobieżnie co u Was - no, norma ;-)
Wczoraj panna Sandra 5h
na cycu wisiała - nie żeby mleka nie miała, bo te ciurkiem ze mnie leciało; po prostu lubi się dziecię przytulić, a mama nie odmawia (w ogóle jada długo, ale też potem daje dłużej odpocząć). No ale w końcu i moja cierpliwość się skończyła, zwłaszcza, że te "ostatnią partię" mleczka co wycycała, to ulała (bo brzuszek już pełny i nie mieścił), więc opinkoliłam dziewczę, że tak nie wolno, cyca zabrałam i.... Sandra w 2 minuty spokojnie zasnęła.....
Nasze ulewanie ma siuę zdecydowanie lepiej - powiedziałabym nawet, że już jest tylko takie typowe dla noworodka i bardzo rzadko się zdarzy, że uleje odrobinę więcej. Czyli wszytsko było chyba kwestią nauczenia się prze nią prawidłowego ssania.
Charlene ja też chciałam testowac już nutriton z bebilonu i zdążyłam zakupić, ale jeszcze nie rozpakowałam i wygląda na to, że nie będzie takiej potrzeby.... Może i u Was się poprawi z wiekiem? Ja małą odbijam po kilka razy w ciągu karmienia i to zdecydowanie pomaga u nas,
Rafał podchodzi do siostry coraz śmielej i przyjaźniej, ale oczy musze mieć dookoła głowy bo czasem i jego dobre intencje bywają śmiertelnie niebezpieczne....
Nas na razie odparzenia omijają, smaruję raz dziennie linomagiem i jest ok. Kupki jak i u Was, tak samo bączki z kleksami...
Poranne stękanie przerabialiśmy z Rafałem (skończyło się nasyzmi wynosinami z sypialni, bo tacie przeszkadzało niezmiernie), teraz przerabiamy z Sandrą - śpimy wszyscy razem, bo z powodu Rafał nie da się po prostu inaczej; w końcu się wszyscy jako tako wysypiamy.
Jem na razie ostrożnie wszystko (może poza kapustą, ale pewnie najdalej za dwa miesiące spróbuję, a nie wykluczam, że wczesniej), z nabiałem nie przesadzam, czekolady od czasu do czasu skubnę kostkę i nic się na razie nie dzieje.
Specyfików (typu delicol, infacol, espumisan i iinne takie) żadnych nie stosujemy - nawet nie posiadamy w domu...
Budzenie na jedzenie. Budziłam - w pierwszym tygodniu tylko i tylko, jak spała ponad 4h. Teraz karmię ją, kiedy ona tego potrzebuje. Zdarza jej się pospać dłużej i wcale mi to nie przeszkadza. A rośnie z pewnością, bo gołym okiem to widać - się już okrąglutka robi, a ubranek już cały stosik odłożony...
To na razie - zmykam do swoich małych spraw ;-)