a będziesz w PL ??? bo jak co to mogę Ci przesłać ???
dzieki
lece 22ego
kupilam kilka dni temu bilety
skoro nikt do mnie sie nie moze zebrac to ja szybciej to zalatwie hehe
troche sie boje pierwszzego lotu z malym , ale wierze , ze bedzie ok !
Kobitki co ja przeżyłam 2 noce temu

jakoś nie byłam w stanie o tym pisać bo cała w stresie chodziłam ...
przedwczoraj Paulina dostała katarku- myślałam że to taka zwykła sapka
przez centralne ogrzewanie ... po kąpieli pogorszyło się - jeszcze nie panikowałam,
położyłam spać starszą i była gdzieś 23 jak zajrzałam Paulinie do pampera,
nagle zaczęła się dławić, podniosłam ją do góry i załapała równomierny oddech,
zmieniłam jej pampera, położyłam spowrotem do kołyski, odeszłam i gdy znowu
podeszłam była już sina, krztusiła się i nie umiała złapać powietrza, zaczęłam krzyczeć do męża
żeby mi pomógł , żeby coś zrobił, na szczęście ją ocucił i pobiegliśmy szybko na dyżur dziecięcy,
z tamtąd nas skierowali do szpitala z podejrzeniem zachłystowego zapalenia płuc,
że niby zakrztusiła się, ulała i cofło jej się do płuc i w płucach charczało ...
pojechaliśmy do szpitala i tam pani doktor nas uspokoiła że to od kataru, że to nie w płucach,
zrobili jej odsysanie wydzieliny, inchalacje, zważyli ją, bardzo się nią zaopiekowali- byłam w szoku
bo nigdy tak się nikt nami nie zajął ... a Paulinka cały czas leżała jak laleczka, nawet jedzenia się nie
domagała a jadła o 20 i była już 1 w nocy ... po wszystkich zabiegach miałam ją jeszcze nakarmić żeby widzieli
czy dobrze je i jak się zachowuje ... tak się bałam że zasnę a Ona mi się udusi ...
to było straszne, nie spałam 2 noce ... jak wróciliśmy do domu nakarmiłąm ją jeszcze raz i jak zasnęła
to spała ciągiem 6h a ja ciągle się jej przyglądałam, w końcu ją wzięłam żeby przebudzić i nakarmić
a Ona nie reagowała, nie chciała się przebudzić, znowu zaczęłam panikować, obudziłam męża,
On mnie uspokajał że ją to też wymęczyło i teraz odsypia ... i po godzinie sama się przebudziła i zjadła ...
kolejny raz brakło jej powietrza w południe następnego dnia- ja gotowałam obiad, dobrze ze mąż był w domu
i ją uratował ... ciągle chodzę i beczę ...
zakraplamy wodą morsko ile się da i ściągamy fridą katar- powiem Wam że jest rewelacyjna,
żadna gruszka nie ściągnie tego co frida, polecam z czystym sercem a kiedyś w nią nie wierzyłam ...
w szpitalu była zważona- 4680g więc od wypisu ma 680g więcej
a na m-c dzieciaki mają niby 700g przybierać ...