reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2008

Dzięki dziewczyny. Mama na razie bez zmian. Dziś wieczorem jedziemy, więc jutro rano ją zobaczę. A tak ogólnie dół. Nie chce mi się nic. Najchętniej to bym się napiła, i to duuuuużo. I wyłączyła świadomość na najbliższy miesiąc.
 
reklama
Danusiu tulę mocno :*

Patrycja zdrówka dla Ciebie i szybkiego powrotu sił.

Wiecie, że się już pojawił Październik 2012... to już tyle lat siedzimy na tym forum :p:D

Widzę że rodzeństwo paździoszków pięknie się rozwija. U nas waga i wzrost oszałamiający aż 73 cm i 7700 wagi :p ( ten wzrost oczywiście po odpowiednim naciągnięciu :p:D)
 
Trina - współczuję bardzo i trzymam kciuki za Twoją mamę !!
Agamir, Wanilia - u nas tak samo.... złość, że np. złamałam banana na pół..i takiego on nie będzie jadł...chce nowego... staram się dawać mu w takiej formie w jakiej preferuje, ale czasem jest już za póóźno...zresztą..takich powodów do wrzasku jest sporo codziennie ...
Evelajna - jak podróż ??

A u nas w porządku... w piątek sama z chłopakami wybrałam się do teściów...podróż długa, bo najpierw 1,5h do częstochowy, tam 2 godziny przerwy na zakupy, kawkę, karmienie jednego i drugiego i dalej 2 godziny... M dojechał do nas w sobotę.... było bardzo fajnie, choć Teście mają świra na punkcie jedzenia..biegają za Szymkiem non stop pytając się go co cjhce zjeść i martwią się, że nic nie je, pomimo, że je sporo.....
No i od niedzieli nie karmię Adama ... więc tylko czekam na weekend i.... %%%%%%%%%%%%%%%%%% Wcześniej nie piję, bo dietkuję, ale w weekend zrobię sobie dyspenzę....
 
witam
Kamil co chwia o coś jęczy, ale mówie ze pogadamy jak przestanie jęczeć, a jak się untuje na coś to mówie ze zaraz pójdzie na schody, a jak mocno przegnie to stracsze ze pójdzie na ganek i działa
Cycek za to gania na czworaka id szafki pod tv do naroznika i tak przy nich wstaje, czy po Kamilu, czy po nas. z jedzeniemjak dam stałe- jak iszkopt czy banan to chce, ale ja mam pietra, a tak to jedzenie beeee, a na cyca az smieje sie na głos, pozatym nawija dada i dajdaj:-D no i mój ma 74 i waży 9,5
 
witam wieczornie
Z mamą niestety jest źle. Nie wiem czy pamiętacie ale jak byłam w ciąży z Maćkiem miała udar, po którym nie wróciła już do sił. Była w takim stanie, że musiała mieć opiekę 24 h. PRzez pewien czas mieszkała z nami, niestety musiałam wrócić do pracy i nie mogłam się nią dłużej zajmować. Znaleźliśmy jej dom opieki, w którym do teraz przebywała. Po przenosinach do Gda, tam też szukaliśmy w końcu się udało ale niestety stan mamy się pogorszył w grudniu. Lekarz powiedziała, że musi nabrać sił, żeby mówić o transporcie. A ona za bardzo nie chciała ani lekarstw jeść, ani jedzenia ani pić. Miała podłączane kroplówki, ale niestety odwodniłą się i dostała dużej anemii. W końcu nie byli w stanie jej wkłuć kolejnej kroplówki, bo żyły zaczęły pękać. No i poprosili o pomoc pogotowie. Lekarz nie chciał zabierać jej do szpitala, ale pielęgniarka go uprosiła, a że młody był, więc jeszcze nie wypalony. A w szpitalu okazało się, że to tylko wierzchołek góry. Badania wykazały jakiś stan zapalny w jamie brzusznej, coś nie tak ze sprawami kobiecymi i nerkami. I właściwie lekarze nie wiedzą co jej jest. Czy to jakieś zakażenie czy nowotwór. Mają ponawiać badania. W każdym razie lekarz prowadzący powiedział nam dziś, że on raczej nie sądzi, że mama wyjdzie ze szpitala i że to jest kwestia najbliższego tygodnia. Jak ją zobaczyłam z tymi wszystkimi rurkami i widać było, że ją boli, to chciałabym dla niej, żeby się jak najszybciej to cierpienie skończyło, skoro faktycznie ma tak być. Najgorsze to patrzeć na ból bliskiej osoby. A ja moge tu zostać najdalej do niedzieli. M musi wracać do pracy, a samej mnie przeciez nie zostawi. Dół jednym słowem. powinnam teraz przygotowywać sie do porodu a planuję pogrzeb. Ot ironia losu.
 
Danusiu jestem z Tobą!!!

ja straciłam moją mamę będąc w 35 tc z Karoliną, to ciężkie i smutne ale jeśli ma przestać cierpieć i nie ma nadziei na powrót do zdrowia to niech Bóg ją zabierze do siebie...
 
reklama
Do góry