reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październik 2008

Witajcie!
Podczytuję na bieżąco, ale odkąd poszłam do pracy jestem wieczorem tak umordowana, że trudno mi się zebrać do pisania.
Trina - trzymaj się dzielnie...
Asia-

TYlko, ze wtedy płaciłam 129zł z przesyłką.

Iza dostała ten domek na 1 urodziny i do dziś lubi się tym bawić, zresztą Nikuś też i każdy kto do nas przychodzi. Solidnie wykonane, nienachalne efekty dźwiękowe. Fajny pomysł na prezent.

U nas po staremu. Jacek bardzo zapracowany, ja jestem super zadowolona z pracy i ptaski ćwierkają, że mi umowę na latka podpiszą. Dzieciaki nawet jakoś specjalnie nie chorują, tylko Izka jest na leczeniu migdałków i nie wiadomo, czy się zabiegiem nie skończy, bo miewa bezdechy.
Nikodem gada jak najęty pełnymi zdaniami i jest supesłodkim rozbójnikiem.
Mamy już bunt dwulatka łącznie z histeriami.
Iza nigdy tak się nie zachowywała, więc nie bardzo wiem jak postępować ;(

Postaram się częściej odzywać, przynajmniej w sobotę, jakieś zdjęcia z balów przedszkolnych i żłobkowych podesłać.
Miłego łikendu babeczki!
 
reklama
Malena gratulacje. Być zadowolonym z pracy w dzisiejszych czasach wielka rzecz.
Co do buntu 2 latka u nas było kładzenie się na podłogę ale szybko się oduczyła jak nie reagowałam - tyle ze wstyd mi było. A teraz na wymuszenie mamy płacz bez jednej łzy.
 
Witajcie - i znów w domku. Wyjazd udany, śniegu ogromne ilości. Seba zadowolony i my też. Akumulatory na jakiś czas naładowane.
Chociaż do pracy nie chce mi się wracać.
Tak ma być i koniec - coś się kończy i coś zaczyna.

Danusiu przykro mi - tulę mocno.

Marma jak czytałam opowieść to miałam łzy w oczach.

Ania no no nie lada wyzwanie - tyle km jechać z dwójką dzieci.

Malena fajnie, że jesteś z pracy zadowolona. Czytając twój post zastanawiałam się jak to możliwe, że Nikuś całymi zdaniami mówi i szok :tak:;-)dopiero na suwaczek spojrzałam i patrzę, że on niedługo skończy już 2 latka.
Ależ zleciało.

Wczoraj po powrocie do domu czyli już po 18.00 nastawiłam sobie prania i przez to niedzielę mam na leniuszkowanie.
Ufff jak dobrze, że wyjazdowe rzeczy się suszą.
Poza tym dostałam takiego powera, że i podłogi pomyłam przy okazji :-p
Ale to chyba było odreagowanie drogi - jak tylko wjechaliśmy do Krakowa, to zaczopowało się i przez protestujących kierowców jechaliśmy sobie 15 km prędkością 30 km/h - szlag trafiał na miejscu a poza tym jeszcze przecież inni wracający z ferii.
Więc koreczek na ponad 2 km był.
Ech - pytam się czy dał coś ten protest prócz zdenerwowania i spalania większej ilości benzyny/ON?

Mieliśmy iść na spacer, ale takie przenikliwe zimno, że nie chce się wystawiać nosa na dwór.
 
Dzien oberek:-) W koncu zima nadeszla...jakos mnie to nie cieszy, chce juz wiosne:tak:
Danusiu duzo sily zycze, mam nadzieje ze uda sie wszystko poukladac:tak:

Malena ja rowniez zazdraszczam przeokropnie, zadowolenia z pracy....

Magdziunia fajnie ze wyjazd sie udal:tak:

U mnie juz po sesji, jestem sczesliwa ze mam to juz za soba, chociaz z drugiej strony kolejna przede mna :-D Coz nie poszlo mi tak dobrze jak w poprzednich sesjach ale w sumie grunt ze do przodu;-)
Zosia ma juz ferie, co troche mnie przeraza bo na nic kompletnie nie mam sily,najchetniej spalabym caly dzien, a trzeba dziecku wymyslic jakies atrakcje zeby sie nie zanudzila;-) Stasio ma dziewczyny w przedszkolu:-DCale 2 sztuki ze tak powiem:-D:cool2:Weekend to byla katorga, bo ciagle brzeczal ze chce do Kingi...masakra jakas, ciesze sie ze jutro do przedszkola idzie ;-) Jedyny plus z tego "zakochania" to to ze nie ma problemu z kapiela(ostatnio mlody jak tylko slyszal kapiel to uciekal i wyl ze nie chce ) bo wystarczy powiedziec ze Kinga bedzie zadowolona ze jest pachnacy:-D

Dobra uciekam, zycze milego wieczorku
 
Hej dziewczyny!
Dzięki za słowa otuchy, Marma historia niesamowita.
My już w Wawie. Z mamą lepiej. Tzn istota choroby pozostała, ale powoli poprawiają się wyniki. Można powiedzieć, że wojna trwa, ale losy tej bitwy przechylają się na naszą stronę. W sumie lekarz skupia się teraz na antybiotykoterapii infekcji i podawaniu płynów i kroplówek odżywczych. Więcej nic nie można zrobić. PRzy okazji zakłądania wkłucia centralnego zrobiono rtg i wyszło, że mama ma zadawnione złamanie szyjki kości udowej. W pażdzierniku upadła i miała całe sine kolano. No i robili jej zdjęcie kolana, które nie wykazało nic, oprócz osteoporozy, więc uznano, że to tylko stłuczenie. Okazuje się, że chyba wtedy pękła jej ta szyjka, ale nikomu do głowy nie wpadło, żeby prześwietlić też biodro. I to właśnie może ją teraz boleć, bo nie do końca dobrze się zrosło, noga zesztywniała. Lekarz mówił, ze niestety nic z tym nie zrobi, bo trzeba by ponownie nastawiać i operacyjnie śrubować, a operacji to ona nie przeżyje. W każdym razie, jak dalej będą się wyniki poprawiać (jutro ma mieć następne badania krwi i moczu), to w piątek ją wypiszą. Na razie tam gdzie byłą, bo niestety na daleki transport się kompletnie nie nadaje. Plusem jest to, że tam przynajmniej ją znają i jest lubiana przez personel, więc nie będzie tak źle. Wolałabym ją tu, ale cóż zrobić.
Dziewczyny, mamusie jedynaków, dla ich włąsnego dobra zafundujcie im rodzeństwo, bo samemu naprawdę źle jest w życiu, a jeszcze jak się ma taką sytuację jak ja, to masakra. A jakbym miała brata lub siostrę, to zawsze zostaje jeszcze to drugie dziecko, jak jedno jest uziemione. Do roboty dziewczyny!
 
hejka!

ja tylko na chwilę, bo ogólnie mam doła i jestem lekko załamana.... wczoraj na nartach, przy pierwszym zjeździe załatwiłam sobie kolano..... kości całe, prawdopodobieństwo zerwanego wiązadła... tak stwiedził lekarz w szpitalu i znajomy rehabilitant... mam szybko szukać lekarza i zobaczymy co dalej.... wykręciło mi nogę o 180 stopni, topoganem zwozili na dół... przewalone... zostaliśmy u znajomych do dzisiaj, lekko się spiłam wczoraj, nie wstając z kanapy... a dzsiaj wieczorkiem wróciliśmy do domku....Szymek skorzystał, bo dzisiaj z M, pobawił się trochę na nartkach na takim mini wyciągu dla dzieci w jego wieku, a ja w tym czasie zostałam z Adasiem...który na szczęście jest bardzo spokojny..większość czasu ich nieobecności spał, a gdy się obudził koleżanka zniosła mi go na dół, przygotowała mleko i leżał ze mną na kanapie...
Ale ogólnie to dupa zbita... chodzę o kukach...nie stanę na nodze... gdy nie chcąco mocniej nacisnełam to nawet nie boli bardzo, ale czuję jak kość mi się przesuwa i noga niestabilna..koszmarne uczucie!! za pierwszym razem słabo mi się zrobiło... może tylko naciągnięte wiązadło, może nic wielkiego, bo jakoś straszmnie nie spuchło mi kolano i bardzo też nie boli...choć dwóch lekarzy obawia się tego wiązadła, ale to specjalista ma ocenić, albo rezonans... więc wszystkie plany posżły w łeb...mieliśmy w weekend bez dzieci do Rzymu lecieć z okazji mojej 30-ki, potem na narty mna tydzień... ehh..płakać się chce..... no i nic nie jestem w stanie zrobić..nawet Adasia podnieść z ziemi :-( dobrze że już nie karmię, bo przynajmniej napić się mogę....
 
Magdziunia super że wyjazd się udał :tak: tylko te korki:no:
Trina trzymaj się mocno. Jak wyniki się poprawiają, to będzie dobrze:tak:
Ania toś się zaprawiła, współczuję:-(

A ja chyba w deprechę popadam. Muszę zakończyć karmienie piersią(a chciałam dłużej karmić) bo szykuję się do zabiegu oczu, więc przechodzimy na sztuczne mleczko + nowe jedzonko słoiczkowe.
Jestem kompletnie skołowana, nie wiem czy Mały się najada ile mam mu tego mleka dawać. Niby robię tak jak jest w schematach żywieniowych, ale on ciągle głodny:no:

Poza tym u nas zimno, z domu nie chce si, wychodzić...

Może jutro będzie lepiej:sorry:
 
Zima okrutna, w Rzeszowie -15 ma być, hehe.
Ja nie narzekam póki co, bo to takie feriowe zimnisko jak dla mnie...

Trina mam nadzieję, że będzie się nadal polepszać, a że nie wykryli wcześniej tego biodra:no:
Też mi się wydaje, że rodzeństwo to ważna rzecz...
Aniaaa nooo, nieźle. Nic miłego. Właśnie dlatego się boję póki co wracać do nart. Dawno nie jeździłam i z pewnością bym się załatwiła:dry:
Natusia ooo, nie wiedziałam, że do zabiegu na oczy trzeba odstawić małe od piersi. A tak a propo's schematów, to może je olać i dać jeść jak głodny i już. Może Twoje mleko jest bardziej sycące niż mieszanki.

M dzisiaj przyleciał. Tuśka cała zadowolona, a moja mama jej takie atrakcje zapewnia, że dziecię po 20 w łóżku i chrapie:-D
Była na balecie dla dzieci "Dziadek do orzechów", na specjalnej mszy dla dzieci, w teatrze na przedstawieniu o tchórzliwym tygrysku, lepić bałwana. Same nowości jak dla niej. Moja mama to jednak jest niesamowita:tak::-D
 
Danusia cieszę się że z mamą lepiej. A co do rodzeństwa to ja nie mówię tak całkiem nie;-)

Ania to faktycznie plany pokrzyżowane:baffled:

Magda i Evelajna - takim to dobrze, udane wyjazdy dobrze akulumatory naładowują;-)

Magda - TY kujonko!

Natusia będzie dobrze. Nieługo wyczujesz młodego. A mówiąc prawdę to i moja młoda ciągle głodna była i taki głodomór do dzisiaj...
 
reklama
Trinia a tak dzisiaj bardzooo intensywnie o Tobie myślałam:))) super wieści przynosisz oby już było tylko lepiej!!! a apel o rodzeństwo bardzoooo trafiony!!!!!

Ania sorki ale uśmiałam się bo fajnie się usprawiedliwiasz możliwoscią wypicia %%%%:-D:-D:-D i oby konsekwencje narciarskich zabaw nie były tak poważne jak opisujesz!!!

Natusia a co z oczkami???? moze tylko na czas operacji odstaw a później powrócisz do karmienia. A schematy jak Evela wyrzuć:tak::tak:

Magdasf kujon!!!! i widze że Satsiu daje wolną rękę Samikowi do Hani:)))

Magdziunia witaj ehhh cieżki powrót do codzienności. Widziałam fotki widoczki rewelacyjne!!! a i czas na zabawe był. Ehhh ciekawe czy kiedyś mi będzie dane takie białe szaleństwo:sorry2:

Evelajna no widac babcia nadrabia stracony czas z wnusią!!! dobrze ze ma takie podejscie a i Tusia kiedyś bedzie to bardzooo miło wspominać
 
Do góry