reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Paniczny strach przed porodem SN

Myślę że jak przez 8 lat nie poradziłam sob
Swoją drogą warto może było by również porozmawiać z psychologiem, żeby ułożył Ci w głowie? Złe doświadczenia nie miszą się powtórzyć i może należy zamknąć traumę sprzed lat?
Myślę że jak 8 lat nie poradziłam sobie z tą traumą to w ciągu miesiąca również sobie nie poradzę tym bardziej że wokoło mnie bywały i te piękne i te złe porody... :(
 
reklama
Myślę że jak przez 8 lat nie poradziłam sob

Myślę że jak 8 lat nie poradziłam sobie z tą traumą to w ciągu miesiąca również sobie nie poradzę tym bardziej że wokoło mnie bywały i te piękne i te złe porody... :(
przykro mi.
Szkoda, że nie skorzystałaś z konsultacji wcześniej.
Rozmowa na pewno nie zaszkodzi, mimo że czasu masz mało.
 
przykro mi.
Szkoda, że nie skorzystałaś z konsultacji wcześniej.
Rozmowa na pewno nie zaszkodzi, mimo że czasu masz mało.
Nie skorzystałam wcześniej bo lekarz mnie zapewniał że z powodu łożyska będę miała cesarkę.... Jakoś tak psychicznie czułam się wtedy o wiele lepiej bo wiedziałam że nie będę przechodzić tego wszystkiego co przechodziłam. Niestety łożysko mi się podniosło a lekarz sam kazał mi się skonsultować z psychiatrą bo jak widział mnie w czwartek i rozmawialiśmy na temat SN to ponoć zrobiłam się biała jak ściana i przyznam szczerze że nie wiele pamiętam z rozmowy z nim aż do wyjścia.. Ocknęłam się dopiero jak wychodziłam... W głowie tylko była myśl porodu i obrazy z przeszłości....
 
Mówią że się nie pamięta bólu nie pamięta się tego wszystkiego jak się już ma maluszka na rękach... A psinco prawda... Do dnia dzisiejszego pamiętam jak bolało, pamiętam jak mdlałam, pamiętam jak mnie traktowali, pamiętam wszystko.... znów zalałam się łzami :( znów łapy zaczęły mi dygotać :( oglądałam ostatnio szkołę rodzenia Online. i myślałam ze serc mi wyskoczy z piersi. Nagle zrobiło mi się gorąco, zaczęłam drżeć to mój musiał mnie do łazienki prowadzić bo myślałam że zwymiotuję :(
 
Nie skorzystałam wcześniej bo lekarz mnie zapewniał że z powodu łożyska będę miała cesarkę.... Jakoś tak psychicznie czułam się wtedy o wiele lepiej bo wiedziałam że nie będę przechodzić tego wszystkiego co przechodziłam. Niestety łożysko mi się podniosło a lekarz sam kazał mi się skonsultować z psychiatrą bo jak widział mnie w czwartek i rozmawialiśmy na temat SN to ponoć zrobiłam się biała jak ściana i przyznam szczerze że nie wiele pamiętam z rozmowy z nim aż do wyjścia.. Ocknęłam się dopiero jak wychodziłam... W głowie tylko była myśl porodu i obrazy z przeszłości....
No jeśli trauma przeszkadza Ci tylko w kontekście, żeby mieć cięcie to muszę stwierdzić, że sama to zaniedbałaś.
Jeśli Twoja cesarka pójdzie źle, skaleczą dziecko, będzie mieć trudności z oddychaniem, infekcję, Tobie uszkodzą pęcherz, dostaniesz atonii, zakażenia czy ropnia to jaka możliwość porodu Ci zostanie? Warto leczyć swoje traumy a nie liczyć na to, że więcej coś się nie zdarzy.
 
Wiem... Tylko że myślałam że sobie z tym poradziłam... A w moim życiu działo się tak wiele że nie miałam nawet czasu żeby o tym myśleć :( Nie chcę tu mówić co dokładnie ale poświęciłam się w 110 procentach wychowaniu syna (mój obecny były mąż alkoholik i narkoman do dnia dzisiejszego.. na szczęście już nie jest moim mężem... Dopiero po tym wszystkim rok temu stanęłam na nogi...
Syn przez zachowanie byłego męża miał problemy natury psychicznej więc więc postanowiłam to wszystko ukrócić i uciec od niego. Tak się też stało. Syn chodzi do psychologa szkolnego. Radzi sobie o wiele lepiej jak wcześniej. naprawdę dużo by opowiadać. Postanowiłam nie skupić się na sobie. Kazdy naokoło czekał na moją pomoc i ją otrzymywał mimo mojego samopoczucia. Nigdy nikomu nie odmówiłam a swoje zdrowie zostawiłam gdzieś na boku... Żałuję że wcześniej o tym nie pomyślałam.
 
Nie skorzystałam wcześniej bo lekarz mnie zapewniał że z powodu łożyska będę miała cesarkę.... Jakoś tak psychicznie czułam się wtedy o wiele lepiej bo wiedziałam że nie będę przechodzić tego wszystkiego co przechodziłam. Niestety łożysko mi się podniosło a lekarz sam kazał mi się skonsultować z psychiatrą bo jak widział mnie w czwartek i rozmawialiśmy na temat SN to ponoć zrobiłam się biała jak ściana i przyznam szczerze że nie wiele pamiętam z rozmowy z nim aż do wyjścia.. Ocknęłam się dopiero jak wychodziłam... W głowie tylko była myśl porodu i obrazy z przeszłości....
I przez wcześniej - miałam na myśli 8 lat od zdarzenia a nie okres ciąży.
Naprawdę nie rozumiem jak można liczyć na wystąpienie groźnych powikłań typu łożysko przodujące tylko ze względu na złe wspomnienia.
 
Wiem że ciężko jest się przemóc żeby wybrać się do psychologa, ale to naprawdę bardzo pomaga. Czasem wystarczą 2-3 spotkania żeby różnica była ogromna. Warto zrobić to dla siebie, co masz do stracenia? Może być tylko lepiej
 
Wiem że ciężko jest się przemóc żeby wybrać się do psychologa, ale to naprawdę bardzo pomaga. Czasem wystarczą 2-3 spotkania żeby różnica była ogromna. Warto zrobić to dla siebie, co masz do stracenia? Może być tylko lepiej
Zaproponowali mi tleporadę dla mnie to lepiej. Nie lubię się żalić obcym ludziom. Choć pytanie czy lekarz wyczuje mój strach czy będzie się tylko opierał na tym co słyszy. Moim zdaniem do postawienia poprawnej diagnozy jest kontakt w 4 oczy... lekarz nie zauważy moich reakcji na zadane mi pytanie... Już chyba rozmowa na skype byłaby lepsza... Mam duże wątpliwości.. Zobaczymy jak będzie jutro....
 
reklama
I przez wcześniej - miałam na myśli 8 lat od zdarzenia a nie okres ciąży.
Naprawdę nie rozumiem jak można liczyć na wystąpienie groźnych powikłań typu łożysko przodujące tylko ze względu na złe wspomnienia.
Nie rozumiem za bardzo Twojego sformułowania. Nie liczyłam na przodujące łożysko. Tu bardziej chodzi o to że lekarz mówił cały czas że i moje komplikacje po porodzie i ciężki poród jest nie tyle wskazaniem do CC ale jak najbardziej mogę się ubiegać o nie. A łożysko zasłaniające szyjkę to już w ogóle nie podlega dyskusji. TU bardziej chodzi o oddalanie się decyzji o CC. Dlatego zaproponował mi mimo wszystko poradę psychiatry i zaświadczenie bo sam widzi co się ze mną dzieje na samą myśl o porodzie.
 
Do góry