reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Otyłość w ciąży

Hej :) Już po wizycie :) Paulinka się obróciła głową w dół, waży 2800 i jeszcze mi na dodatek buzię pokazała :) Moja waga od 3 tygodni stoi na 92,5 (+7kg), ale najwazniejsze, że moja kluska przytyła przez ten czas 600gram. Zobacz załącznik 871187
Sliczna to ja w 20 tygodniu warze 93.5 mam 5 kilo na plusie a to jeszxze polowa [emoji33] [emoji33]
Oby tylko 100 nieprzekroczyc
 
reklama
Ja dzisiaj po wizycie w szpitalu... celem zaoszczędzenia 200zł na badaniu USG. Spędziłam w nim czas od 10:30 do 17:30, normalnie zaliczam padaczkę. Chcieli mi zrobić KTG, ale słabo szło, bo nie dość, że jestem otyła, to jeszcze jedna dziewczynka jest głęboko. Od ostatniego badania przybrały po ok 400g, ważą teraz: 2693 jedna, a druga 2721g, także maleńtasów takich mega nie będę miała.

A przy okazji, jak robiłam KTG, to za drzwiami kobitka urodziła chłopca. Była cisza, zaczęła krzyczeć, minęło 5 minut i rozległ się krzyk dzieciątka, a ja w ryk :) ech, te hormony.
 
Ostatnia edycja:
Nagini, śliczna Paulinka! Super, że się przekręciła [emoji4]

Luiza, zazdroszczę cierpliwości. No, ale 2 stówki w kieszeni zawsze się przydadzą, szczególnie, że dwie pannice zaraz przyjdą na świat [emoji16] a to otyłość zawsze przeszkadza w KTG czy zależy od sprzętu?
 
Powiem szczerze, że nie wiem. KTG ładnie się łapało, ale musiała by położna stać nade mną i trzymać te głowice cały czas, bo ładnie zapis szedł, ale jak mocno dociskała mi to do brzucha.
 
Ja dzisiaj po wizycie w szpitalu... celem zaoszczędzenia 200zł na badaniu USG. Spędziłam w nim czas od 10:30 do 17:30, normalnie zaliczam padaczkę. Chcieli mi zrobić KTG, ale słabo szło, bo nie dość, że jestem otyła, to jeszcze jedna dziewczynka jest głęboko. Od ostatniego badania przybrały po ok 400g, ważą teraz: 2693 jedna, a druga 2721g, także maleńtasów takich mega nie będę miała.

A przy okazji, jak robiłam KTG, to za drzwiami kobitka urodziła chłopca. Była cisza, zaczęła krzyczeć, minęło 5 minut i rozległ się krzyk dzieciątka, a ja w ryk :) ech, te hormony.
No nie ogarnie się hormonów [emoji23] ja ostatnio Io rozbeczałam się czytając o CC jak sobie wyobrazilam, że widzę w końcu mojego bąbelka [emoji7]

Dziewczynki ładnie rosną :) super, że wszystko dobrze z Wami [emoji8]
 
No nie ogarnie się hormonów [emoji23] ja ostatnio Io rozbeczałam się czytając o CC jak sobie wyobrazilam, że widzę w końcu mojego bąbelka [emoji7]

Dziewczynki ładnie rosną :) super, że wszystko dobrze z Wami [emoji8]

ja ostatnio prawie się poryczałam jak konwój wjeżdżał na sygnale do skarbca <hahaha> także moje hormony sa jakies dziwne ;)
 
U nas dziś było świętowanie, mąż zdał 1 część egzaminu zawodowego, wybraliśmy się na deserek [emoji7]
IMG_20180626_195510.jpg
 

Załączniki

  • IMG_20180626_195510.jpg
    IMG_20180626_195510.jpg
    96,6 KB · Wyświetleń: 377
.... Cześć
Niestety Franek urodził się o 1.40 23.06 byl śliczny taki malutki ale śliczny niestety nie było dla niego szans urodziłam go siłami natury. Mogłam się z nim pożegnać. Bylismy z mężem razem przez cały poród i pożegnanie. Byli tez moi rodzice którzy mogli zobaczyć swojego pierwszego wnuka.
Nie wiem jak dalej żyć.... nie wiem co robić. Winie siebie , innych, za chwilę układam sobie wszystko w głowie i wydaje mi się, że będzie dobrze ale po chwili znow mysle o tym jakie nieszczęście mnie spotkało.
Jedyne co mnie dobrego spotkało to cudowni lekarze, położne no i umożliwienie rozmowy z psychologiem w czasie kiedy oczekiwałam porodu jak i po. To były najgorsze 3 dni w moim życiu które trwają do dzisiaj...
Boję się, że nie będę w stanie żyć dalej.
Pojawiła mi się laktacja to mnie jeszcze bardziej dobilo, bo Wiem że to pokarm dla mojego synka a go juz nie ma....
Uparlam się, zeby zobaczyc go jeszcze raz i bylismy wczoraj w prosektorium . Zrobili wszystko co mogli zeby wyglądał ładnie jak się dalo zalozyli2 mu te ubranka które chciałam mimo że były za duże. Dziś jest pogrzeb. Chcemy być sami z Frankiem.
Później idziemy wybrac pomniczek dla niego. Dla niektórych to niezrozumiałe ze już to robię ale ja chcę żeby on miał ładny "dom" tylko tyle mogę dla niego zrobic.

Mam wrażenie że cały świat mysli sobie "o co ona płacze, tyle kobiet juz poronilo " tylko że u mnie stało się to po 23tc wiec myslalam ze wszystko juz będzie ok. Musiałam rodzic Franka mimo że wiedzialam ze nie przeżyje. Dla mnie był człowiekiem widzialam go przytuliłam i ucalowalam A dla innych to była ciaza ktora straciłam....

Boję się wyjsc do ludzi.... tzn wychodzę ale nie sama i załatwiam formalności z nikim nie rozmawiam spotykam się Tylko z moja mama...

Dostalam radę od lekarzy aby przy 2ciazy o ktora mogę starać się po 3-6miesiacsch
Założyć szew w 16tc i na kontroli miec robione usg dopochwowo za każdym razem....

Mój mąż poki co jest że mną ale w przyszłym tygodniu wróci do pracy a ja zostanę sama w domu.... i nie wiem co wtedy
 
reklama
.... Cześć
Niestety Franek urodził się o 1.40 23.06 byl śliczny taki malutki ale śliczny niestety nie było dla niego szans urodziłam go siłami natury. Mogłam się z nim pożegnać. Bylismy z mężem razem przez cały poród i pożegnanie. Byli tez moi rodzice którzy mogli zobaczyć swojego pierwszego wnuka.
Nie wiem jak dalej żyć.... nie wiem co robić. Winie siebie , innych, za chwilę układam sobie wszystko w głowie i wydaje mi się, że będzie dobrze ale po chwili znow mysle o tym jakie nieszczęście mnie spotkało.
Jedyne co mnie dobrego spotkało to cudowni lekarze, położne no i umożliwienie rozmowy z psychologiem w czasie kiedy oczekiwałam porodu jak i po. To były najgorsze 3 dni w moim życiu które trwają do dzisiaj...
Boję się, że nie będę w stanie żyć dalej.
Pojawiła mi się laktacja to mnie jeszcze bardziej dobilo, bo Wiem że to pokarm dla mojego synka a go juz nie ma....
Uparlam się, zeby zobaczyc go jeszcze raz i bylismy wczoraj w prosektorium . Zrobili wszystko co mogli zeby wyglądał ładnie jak się dalo zalozyli2 mu te ubranka które chciałam mimo że były za duże. Dziś jest pogrzeb. Chcemy być sami z Frankiem.
Później idziemy wybrac pomniczek dla niego. Dla niektórych to niezrozumiałe ze już to robię ale ja chcę żeby on miał ładny "dom" tylko tyle mogę dla niego zrobic.

Mam wrażenie że cały świat mysli sobie "o co ona płacze, tyle kobiet juz poronilo " tylko że u mnie stało się to po 23tc wiec myslalam ze wszystko juz będzie ok. Musiałam rodzic Franka mimo że wiedzialam ze nie przeżyje. Dla mnie był człowiekiem widzialam go przytuliłam i ucalowalam A dla innych to była ciaza ktora straciłam....

Boję się wyjsc do ludzi.... tzn wychodzę ale nie sama i załatwiam formalności z nikim nie rozmawiam spotykam się Tylko z moja mama...

Dostalam radę od lekarzy aby przy 2ciazy o ktora mogę starać się po 3-6miesiacsch
Założyć szew w 16tc i na kontroli miec robione usg dopochwowo za każdym razem....

Mój mąż poki co jest że mną ale w przyszłym tygodniu wróci do pracy a ja zostanę sama w domu.... i nie wiem co wtedy
Wyrazy wspolczucia trzymaj sie
 
Do góry