Ja też miałam parę wpadek przyjaźniowych, teraz też ciężko z przyjaciółmi. Tzn ja nie jestem typem osoby, która z psiapsiółą będzie wisieć na telefonie codziennie godzinę i pociskać pierdoły, chodzić na zakupki i sobie miód z dziubków spijać.
Bycie na własnej działalności też mnie jeszcze odsunęło od innych, bo inni mają jakieś dziwne wyobrażenie, że mam im wystawiać faktury, bo ich zleceniodawcy nie chcą ich na etat albo zlecenie zatrudnić, albo bo się w 500 plus nie wymieszczą. A generalnie w ich mniemaniu to my nic nie robimy, w domu siedzimy, a kasa płynie szerokim strumieniem. A skoro dzieci nie mieliśmy, no to przecież mamy obowiązek pomagać tym, co mają i co chcą z szeroko rozumianych świadczeń korzystać.
Mój mąż jest za to zbyt dobry, on wszelkie przysługi wszystkim by robił. Czasem go od tego odwodzę, bo widzę, że to jawne wykorzystywanie jego dobroci i sieję trochę fermentu [emoji14]
[emoji170] 21.08.2018 [emoji170]