reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Otyłość w ciąży

Ale temat się rozkręcił [emoji16] my z mężem poznaliśmy się 3,5 roku temu. Ja pracowałam w restauracji i obsługiwałam wesele, na którym on był świadkiem. Pracował wtedy za granicą i przyjechał tylko na ten ślub, a w końcu został do teraz [emoji16] u nas różnica wieku jest dość duża, bo 8 lat, ale mimo to dobrze dogaduję się z jego znajomymi. Też jak się poznaliśmy, miałam trochę mniej kg, ale nigdy nie usłyszałam nic na ten temat od niego [emoji4]

Wczoraj byliśmy u moich rodziców, bo jest teraz u nich moja babcia, więc chcieliśmy ją odwiedzić. Zbyt szybko to tam znów nie pojadę... Od momentu jak weszłam, do samego wyjścia słyszałam tylko komentarze od mojej mamy o tym, że nie powinnam jeść tego czy tamtego, w takiej ilości (byliśmy na obiedzie), potem po wszystko co trzeba było przynieść np. z piętra byłam wysyłana ja, bo "ruch mi się przyda"... Ehh...
Byliśmy po południu z psami na spacerze, zrobiliśmy kilka km, więc jak wróciliśmy chciałam na chwilę się położyć, bo czułam, że mi strasznie brzuch twardnieje, ale nie było mi to dane...

oar8csqv0lxlnj8e.png
 
reklama
Ale temat się rozkręcił [emoji16] my z mężem poznaliśmy się 3,5 roku temu. Ja pracowałam w restauracji i obsługiwałam wesele, na którym on był świadkiem. Pracował wtedy za granicą i przyjechał tylko na ten ślub, a w końcu został do teraz [emoji16] u nas różnica wieku jest dość duża, bo 8 lat, ale mimo to dobrze dogaduję się z jego znajomymi. Też jak się poznaliśmy, miałam trochę mniej kg, ale nigdy nie usłyszałam nic na ten temat od niego [emoji4]

Wczoraj byliśmy u moich rodziców, bo jest teraz u nich moja babcia, więc chcieliśmy ją odwiedzić. Zbyt szybko to tam znów nie pojadę... Od momentu jak weszłam, do samego wyjścia słyszałam tylko komentarze od mojej mamy o tym, że nie powinnam jeść tego czy tamtego, w takiej ilości (byliśmy na obiedzie), potem po wszystko co trzeba było przynieść np. z piętra byłam wysyłana ja, bo "ruch mi się przyda"... Ehh...
Byliśmy po południu z psami na spacerze, zrobiliśmy kilka km, więc jak wróciliśmy chciałam na chwilę się położyć, bo czułam, że mi strasznie brzuch twardnieje, ale nie było mi to dane...

oar8csqv0lxlnj8e.png
Twoja mama tak ma czy to jakiś incydent? :( U mnie prędzej jakieś mikro docinki ze strony teściowej były, od strony rodziców nigdy...

Miłość od pierwszego wejrzenia? [emoji1]

Fajnie tak poczytać, jak kto kogo poznał [emoji6]

Wróciłam od endokrynologa, stwierdził, że krzywa cukrowa w porządku, bo norma dla ciężarówek to 153, mam więc jeszcze margines. A nie spadło mi w drugiej godzinie w stosunku do pierwszej po prostu przez insulinooporność. Mam dalej nie jeść nic z białej mąki, zero cukru, nawet z owoców mam zrezygnować teraz. Do tego godzinne spacery codziennie [emoji32] nie wiem, jak ja tego dokonam [emoji16] chyba jakiegoś pieska trzeba rozważyć, bo mąż mało spacerowy [emoji1]
No i mam jeść 6-8 małych posiłków dziennie, ostatni tuż przed spaniem.

No i złość mnie dziś telepła, rodzice byli u weta ze swoją kicią, mają ją ze 2 lata, ze schroniska, ale dopiero teraz na szczepienie pojechali, bo teraz dopiero się oswoiła na tyle. Lekarz obejrzał ją przed szczepieniem, okazało się, że kicia ma 1 ząb wybity i 1 ząb złamany :( już wszystko jasne, czemu tak długo bardzo bała się ręki, nie szło jej pogłaskać tak po prostu. Miała "wspaniały" koci żywot [emoji51] yhhh

8une3e3kck8m6mea.png
 
Wczoraj byliśmy u moich rodziców, bo jest teraz u nich moja babcia, więc chcieliśmy ją odwiedzić. Zbyt szybko to tam znów nie pojadę... Od momentu jak weszłam, do samego wyjścia słyszałam tylko komentarze od mojej mamy o tym, że nie powinnam jeść tego czy tamtego, w takiej ilości (byliśmy na obiedzie), potem po wszystko co trzeba było przynieść np. z piętra byłam wysyłana ja, bo "ruch mi się przyda"... Ehh...
Byliśmy po południu z psami na spacerze, zrobiliśmy kilka km, więc jak wróciliśmy chciałam na chwilę się położyć, bo czułam, że mi strasznie brzuch twardnieje, ale nie było mi to dane...

oar8csqv0lxlnj8e.png
To jest najgorsze kiedy nie ma się zrozumienia ze strony najbliższych. Takie sytuacje jak te, które opisujesz sprzyjają zaburzeniom żywienia.
Ja zawsze byłam za gruba dla moich rodziców, nawet kiedy jeszcze miałam prawidłową wagę. Ojciec się mnie wstydzi a matka, ciągle krytykuje. Efekt był taki, że nie jadłam w obecności rodziny, za to zakradałam się w nocy do lodówki i jadłam na zapas. Co najśmieszniejsze, mój mąż zawsze mówi, że mało jem.
Widzę, że nie jestem sama z takimi relacjami z rodzicami. Trzymaj się kochana i nie jeździj do nich zbyt często. Trzeba dbać o swój spokój ducha i spokój maleństwa. Dla dziecka najważniejsza jest szczęśliwa mama.
 
Witam nowe dziewczyny i życzę spokojnych ciąż:)

My jak się poznaliśmy to tez byłam szczupła. Nie pamiętam wagi ale na pewno poniżej 60kg. I tez nigdy nie usłyszałam nic na temat wagi a moja rekordowa to 110kg.
 
Twoja mama tak ma czy to jakiś incydent? :( U mnie prędzej jakieś mikro docinki ze strony teściowej były, od strony rodziców nigdy...

Miłość od pierwszego wejrzenia? [emoji1]

Fajnie tak poczytać, jak kto kogo poznał [emoji6]

Wróciłam od endokrynologa, stwierdził, że krzywa cukrowa w porządku, bo norma dla ciężarówek to 153, mam więc jeszcze margines. A nie spadło mi w drugiej godzinie w stosunku do pierwszej po prostu przez insulinooporność. Mam dalej nie jeść nic z białej mąki, zero cukru, nawet z owoców mam zrezygnować teraz. Do tego godzinne spacery codziennie [emoji32] nie wiem, jak ja tego dokonam [emoji16] chyba jakiegoś pieska trzeba rozważyć, bo mąż mało spacerowy [emoji1]
No i mam jeść 6-8 małych posiłków dziennie, ostatni tuż przed spaniem.

No i złość mnie dziś telepła, rodzice byli u weta ze swoją kicią, mają ją ze 2 lata, ze schroniska, ale dopiero teraz na szczepienie pojechali, bo teraz dopiero się oswoiła na tyle. Lekarz obejrzał ją przed szczepieniem, okazało się, że kicia ma 1 ząb wybity i 1 ząb złamany :( już wszystko jasne, czemu tak długo bardzo bała się ręki, nie szło jej pogłaskać tak po prostu. Miała "wspaniały" koci żywot [emoji51] yhhh

8une3e3kck8m6mea.png
Pies to najlepszy motywator do spacerów, najlepiej jeszcze taki, który lubi aportować, bo jeszcze trzeba się poschylać po patyk. My dzisiaj miałyśmy 1.5h spaceru nad rzeką. Po południu chciałam jeszcze męża wyciągnąć, ale zmęczony więc nic z tego.

Oj biedna kicia, jak można być takim zwyrodnialcem i złamać zęby zwierzęciu.
Moja psina, do tej pory boi się worków na śmieci, reklamówek itp. podejrzewam, że mogła być wyrzucona w worku.
 
Pies to najlepszy motywator do spacerów, najlepiej jeszcze taki, który lubi aportować, bo jeszcze trzeba się poschylać po patyk. My dzisiaj miałyśmy 1.5h spaceru nad rzeką. Po południu chciałam jeszcze męża wyciągnąć, ale zmęczony więc nic z tego.

Oj biedna kicia, jak można być takim zwyrodnialcem i złamać zęby zwierzęciu.
Moja psina, do tej pory boi się worków na śmieci, reklamówek itp. podejrzewam, że mogła być wyrzucona w worku.
No, gdyby nie to, że mieszkamy w bloku, mamy pracę mało regularną, obawiam się, że pies byłby moim tylko obowiązkiem, z którego nie zawsze mogłabym się wywiązać... Tak to kocham zwierzaki, pies zawsze u mnie był w domu, ale w domu prywatnym to inaczej z piesem :) zdecydowanie nie miałabym nic przeciwko dołączenia jakiegoś psiaczka do moich kocurków [emoji1]

Codziennie tyle spacerujesz? Muszę wymyślić, jak się zmobilizować [emoji33]

Ja bym takiego delikwenta też do wora wsadziła, a temu co tak kicię rodziców potraktował, to jemu też bym zęby wybiła. W takich przypadkach nie mam zbyt humanitarnego podejścia. Zresztą, ich karma życiowa ich w doopsko jeszcze kopnie, jestem tego pewna :)

Z dobrych newsów jeszcze dziś oddaliśmy ostatniego kotka do adopcji :) jacy fajni ludzie go wzięli :D będzie razem z siostrzyczką, którą tydzień temu adoptowali od nas i tak im się spodobała, że chcieli jeszcze braciszka :) zresztą, odpukać, my mamy takiego farta w życiu, że cieszy mnie to dziesięć razy bardziej, jak nasz fart rozlewa się jeszcze na otoczenie [emoji1]

Szkoda tylko, że musimy teraz zastopować z domem tymczasowym, nie mogę się wystawiać na wszystkie pasożyty i choróbska, a te koty to w opłakanym stanie zawsze do nas trafiały [emoji31]

Jak was będę męczyć koto-tematami, to dajcie znać, bo ja nie znam umiaru [emoji16]

Takie pytanie mnie naszło, kim chciałyście zostać w dzieciństwie? [emoji1]

8une3e3kck8m6mea.png
 
No, gdyby nie to, że mieszkamy w bloku, mamy pracę mało regularną, obawiam się, że pies byłby moim tylko obowiązkiem, z którego nie zawsze mogłabym się wywiązać... Tak to kocham zwierzaki, pies zawsze u mnie był w domu, ale w domu prywatnym to inaczej z piesem :) zdecydowanie nie miałabym nic przeciwko dołączenia jakiegoś psiaczka do moich kocurków [emoji1]

Codziennie tyle spacerujesz? Muszę wymyślić, jak się zmobilizować [emoji33]

Ja bym takiego delikwenta też do wora wsadziła, a temu co tak kicię rodziców potraktował, to jemu też bym zęby wybiła. W takich przypadkach nie mam zbyt humanitarnego podejścia. Zresztą, ich karma życiowa ich w doopsko jeszcze kopnie, jestem tego pewna :)

Z dobrych newsów jeszcze dziś oddaliśmy ostatniego kotka do adopcji :) jacy fajni ludzie go wzięli :D będzie razem z siostrzyczką, którą tydzień temu adoptowali od nas i tak im się spodobała, że chcieli jeszcze braciszka :) zresztą, odpukać, my mamy takiego farta w życiu, że cieszy mnie to dziesięć razy bardziej, jak nasz fart rozlewa się jeszcze na otoczenie [emoji1]

Szkoda tylko, że musimy teraz zastopować z domem tymczasowym, nie mogę się wystawiać na wszystkie pasożyty i choróbska, a te koty to w opłakanym stanie zawsze do nas trafiały [emoji31]

Jak was będę męczyć koto-tematami, to dajcie znać, bo ja nie znam umiaru [emoji16]

Takie pytanie mnie naszło, kim chciałyście zostać w dzieciństwie? [emoji1]

8une3e3kck8m6mea.png
Staram się spacerować przynajmniej 4 razy w tygodniu, czasem z kijkami, czasem lekki jogging. Blisko mam las i rzekę, więc mam gdzie chodzić, a tera, to już w ogóle jest motywacja.
A wcześniej mieszkaliśmy w małym mieszkaniu w bloku, pracowaliśmy o różnych porach, czasem nie było nas cały dzień a czasem noc, mieliśmy 2 psy i też były szczęśliwe.
 
reklama
Twoja mama tak ma czy to jakiś incydent? :( U mnie prędzej jakieś mikro docinki ze strony teściowej były, od strony rodziców nigdy...

Miłość od pierwszego wejrzenia? [emoji1]

Fajnie tak poczytać, jak kto kogo poznał [emoji6]

Wróciłam od endokrynologa, stwierdził, że krzywa cukrowa w porządku, bo norma dla ciężarówek to 153, mam więc jeszcze margines. A nie spadło mi w drugiej godzinie w stosunku do pierwszej po prostu przez insulinooporność. Mam dalej nie jeść nic z białej mąki, zero cukru, nawet z owoców mam zrezygnować teraz. Do tego godzinne spacery codziennie [emoji32] nie wiem, jak ja tego dokonam [emoji16] chyba jakiegoś pieska trzeba rozważyć, bo mąż mało spacerowy [emoji1]
No i mam jeść 6-8 małych posiłków dziennie, ostatni tuż przed spaniem.

No i złość mnie dziś telepła, rodzice byli u weta ze swoją kicią, mają ją ze 2 lata, ze schroniska, ale dopiero teraz na szczepienie pojechali, bo teraz dopiero się oswoiła na tyle. Lekarz obejrzał ją przed szczepieniem, okazało się, że kicia ma 1 ząb wybity i 1 ząb złamany :( już wszystko jasne, czemu tak długo bardzo bała się ręki, nie szło jej pogłaskać tak po prostu. Miała "wspaniały" koci żywot [emoji51] yhhh

8une3e3kck8m6mea.png
To taki standard... Nic nowego, ale miałam nadzieję, że trochę odpuści...

oar8csqv0lxlnj8e.png
 
Do góry