Nie, nie..
*martusia*, jak pisalam - to nie kwestia wylacznie BMI, ale sumy "czynnikow ryzyka", do ktorych BMI tez nalezy. Bo to jest tak: Przyszla im 43 letnia baba, wazaca sobie prawie 100 na starcie a prawie 120 na finiszu, w dodatku z krwotokiem porodowym w wywiadzie (i przy poronieniu drugi), w dodatku do 5 (nie liczac poronien) porodu, a co porod to ryzyko krwotoku wieksze (ciekawe bo jedyny porodowy mialam przy pierwszym) no i zaczeli srac po nogach, zakladajac ze sie im pewnie przy porodzie rozlece w prochno albo inne wiory. Z tym ZZO chodzilo o... profilaktyke. Pomijam fakt, ze ZZO jest tu powszechnie stosowane i masz je w ofercie do kazdego porodu o ile przyjedziesz na czas - dla nich dziwne bylo ze ja nie chce (se przyszla taka i hard cora cwiczy) bo normalne jest ze babki w planie porodu zakladaja ZZO. W tym przypadku, anestezjolog bardzo nalegal na wklucie w kregoslup, tlumaczac mi ze "jakby sie cos zaczelo dziac to juz beda wkluci i moga dzialac". Podpisalam zgode na ZZO WYLACZNIE W RAZIE POTRZEBY - czyli jesli porod SN okaze sie niemozliwy, lub gdyby pojawily sie komplikacje wymagajace znieczulenia. Dalo rade bez. Karol uprzejmy byl nie urosnac nad miare i urodzic sie w miare szybko, a gazik jakim czestuja w szpitalu calkiem efektywnie "wyluzowuje".