Mój Janiołek śpi więc ja też postaram się opisać mój poród!
Otóż w piatek 22,01 poszłam na IP na KTG. Przy tym okazało się że mam bardzo wysokie ciśnienie 150/100 (przez całą ciąże miałam 100/80) lekarz który mnie badał kazał mi w domu mierzyć ciśnienie co dwie godziny i przyjsc następnego dnia.Niestety nic się nie zmieniło-więc postanowili umieścić mnie w szpitalu.W ten dzień juz nie było wolnych łóżek w Pruszkowie i dlatego wywieźli mnie do oddalonego o 50 km. Sochaczewa.
Tam lekarz na dyżurze zobaczył że ja mam rozwarcie na 2,5 palca i szyjkę długości 0,5 cm .postanowił mi wywołać poród.
Przewieźli mnie na porodówkę i podłączono oxytocyne.Powstały skurcze ale tylko na 80% i moja macica nie podjęła akcji porodowej.Następny dzień to niedziela więc po prostu sobie przeleżałam.W poniedziałek 25,01 podczas porannego obchodu postanowiono mi znów wywoływać poród.
I scenariusz jak w Sobotę: porodówka oxytocyna 5 godzin leżenia skurcze 80% i .....nic z tego!
To był dzień krytyczny dla mnie !Tak bardzo chciałam juz do domu miałam dość!
Położono mnie na sali pierwszego etapu porodu. O 22 poczułam że tak coś bardzo delikatnie popłynęło mi po nogach.Po badaniach okazało się że powstała maleńka dziureczka i jest to słynna nasza pani WP:-)
Do 8 rano dnia następnego miałam maleńkie skurcze i nic pozatym.Podczas obchodu pani ordynator wzięła mnie na porodówkę i tam przebiła mi pęcherz z wodami płodowymi.I odrazu zaczęła się akcja!
Podłączono mi znów oxytocyne skurcze tak silne że myślałam iż mi brzuch pęknie!!A na wykresie z ktg. tylko 40% z nieczulenia okazało się że nie da rade wziąć bo niema komu podac
bóle porodowe takie bardzo silne miałam od 8 do 14 (ktg. nie pokazało więcej niż 40% ) Bardzo się męczyłam bo przy każdym skurczu wymiotowałam mimo iż nie miałam czym!żołądek mnie tak bolał od takiego pustego rwania!
o 14 zaczęły się skurcze parte - I tu kolejny problem! Mój Nikoś nie chciał wyjść !główka była bardzo wysoko!Na jeden skurcz party główka przesuwała się tylko o 1 mm.
Ja nie miałam już sił położne stały cały czas przy mnie a sala na CC była przygotowana bo bali się że nie uda się urodzic naturalnie!
O godzinie 15,10 prosiłam żeby coś zrobili bo ja juz nie dam rade i strasznie mnie piecze w środku.Potem poczułam jak po prostu pękam w środku!Tak strasznie bolało!Pani doktor nacisnęła mi na brzuch i wypchnęła mojego synka.
Jak położyli mi go na brzuchu łzy same zaczęły mi płynąc po twarzy i pytałam się co to jest czy to mój syn i dlaczego on nie płacze!A mój Janiołek odrazu włożył sobie trzy palce do buzi i zaczął ssać
Nagle naokoło mnie zrobiło się bardzo tłoczno!mimo iż obok trwały 2 porody wszyscy lekarze i położne były obok mnie!
Po spojrzeniach wiedziałam że cos jest nie tak ale nikt nie chciał mi powiedzieć!
Wyciagnieto ze mnie pępowinę i łożysko a ja myślałam że z bólu zemdleje! Zaczęto mnie zszywac trwało to całą godzinę!Ból po prostu nie do opisania !
Miałam pękniecie 3 stopnia!Mimo że nacięli krocze pękłam w środku i na około odbytu! Ponoc takie pęknięcie zdarza się raz na 2000 porodów!
Mały urodził się26,01 o 15,20 ważył 4070 i miał 56 cm Od Razu dostał 10 p.
Kolejną dobę po porodzie nie wstawałam z łóżka położne myły mnie na leżąco!
Pierwsze wstanie i prawie zemdlałam
Poród trauma!Ból nie do opisania!Efekt cudowny mam przy sobie takiego maleńkiego Janiołka
Otóż w piatek 22,01 poszłam na IP na KTG. Przy tym okazało się że mam bardzo wysokie ciśnienie 150/100 (przez całą ciąże miałam 100/80) lekarz który mnie badał kazał mi w domu mierzyć ciśnienie co dwie godziny i przyjsc następnego dnia.Niestety nic się nie zmieniło-więc postanowili umieścić mnie w szpitalu.W ten dzień juz nie było wolnych łóżek w Pruszkowie i dlatego wywieźli mnie do oddalonego o 50 km. Sochaczewa.
Tam lekarz na dyżurze zobaczył że ja mam rozwarcie na 2,5 palca i szyjkę długości 0,5 cm .postanowił mi wywołać poród.
Przewieźli mnie na porodówkę i podłączono oxytocyne.Powstały skurcze ale tylko na 80% i moja macica nie podjęła akcji porodowej.Następny dzień to niedziela więc po prostu sobie przeleżałam.W poniedziałek 25,01 podczas porannego obchodu postanowiono mi znów wywoływać poród.
I scenariusz jak w Sobotę: porodówka oxytocyna 5 godzin leżenia skurcze 80% i .....nic z tego!
To był dzień krytyczny dla mnie !Tak bardzo chciałam juz do domu miałam dość!
Położono mnie na sali pierwszego etapu porodu. O 22 poczułam że tak coś bardzo delikatnie popłynęło mi po nogach.Po badaniach okazało się że powstała maleńka dziureczka i jest to słynna nasza pani WP:-)
Do 8 rano dnia następnego miałam maleńkie skurcze i nic pozatym.Podczas obchodu pani ordynator wzięła mnie na porodówkę i tam przebiła mi pęcherz z wodami płodowymi.I odrazu zaczęła się akcja!
Podłączono mi znów oxytocyne skurcze tak silne że myślałam iż mi brzuch pęknie!!A na wykresie z ktg. tylko 40% z nieczulenia okazało się że nie da rade wziąć bo niema komu podac
bóle porodowe takie bardzo silne miałam od 8 do 14 (ktg. nie pokazało więcej niż 40% ) Bardzo się męczyłam bo przy każdym skurczu wymiotowałam mimo iż nie miałam czym!żołądek mnie tak bolał od takiego pustego rwania!
o 14 zaczęły się skurcze parte - I tu kolejny problem! Mój Nikoś nie chciał wyjść !główka była bardzo wysoko!Na jeden skurcz party główka przesuwała się tylko o 1 mm.
Ja nie miałam już sił położne stały cały czas przy mnie a sala na CC była przygotowana bo bali się że nie uda się urodzic naturalnie!
O godzinie 15,10 prosiłam żeby coś zrobili bo ja juz nie dam rade i strasznie mnie piecze w środku.Potem poczułam jak po prostu pękam w środku!Tak strasznie bolało!Pani doktor nacisnęła mi na brzuch i wypchnęła mojego synka.
Jak położyli mi go na brzuchu łzy same zaczęły mi płynąc po twarzy i pytałam się co to jest czy to mój syn i dlaczego on nie płacze!A mój Janiołek odrazu włożył sobie trzy palce do buzi i zaczął ssać
Nagle naokoło mnie zrobiło się bardzo tłoczno!mimo iż obok trwały 2 porody wszyscy lekarze i położne były obok mnie!
Po spojrzeniach wiedziałam że cos jest nie tak ale nikt nie chciał mi powiedzieć!
Wyciagnieto ze mnie pępowinę i łożysko a ja myślałam że z bólu zemdleje! Zaczęto mnie zszywac trwało to całą godzinę!Ból po prostu nie do opisania !
Miałam pękniecie 3 stopnia!Mimo że nacięli krocze pękłam w środku i na około odbytu! Ponoc takie pęknięcie zdarza się raz na 2000 porodów!
Mały urodził się26,01 o 15,20 ważył 4070 i miał 56 cm Od Razu dostał 10 p.
Kolejną dobę po porodzie nie wstawałam z łóżka położne myły mnie na leżąco!
Pierwsze wstanie i prawie zemdlałam
Poród trauma!Ból nie do opisania!Efekt cudowny mam przy sobie takiego maleńkiego Janiołka