kasia1208
Mama Wiktorci i Filipka
- Dołączył(a)
- 6 Grudzień 2008
- Postów
- 4 920
To może i ja coś napiszę malutki bardzo spokojny więc mam troszke czasu by wam opisać nasz poród.
Więc 5-05 o godzinie 23-55 wstałam do toalety na siusiu i tak siedzę niby skonczyłam a tam leci dalej nie jestem pewna ide do pokoju biore ręcznik i czekam za minute znowu chlup tym razem z odrobiną krwi już jestem pewna punkt 24 dzwonie do M bo był na nocce i jak coś miał od razu przyjechać .Czekając na M wziełam prysznic przygotowałam się do wyjścia o 1 byliśmy na izbie bez żadnych skurczów tam wywiad badanie i 1 centymetr rozwarcia więc na patologie , o 2 zaczeły się tam jakieś skurcze okresowe co 10 co 8 minut i tak do ranego obchodu o 9 na badanie i IDZIE PANI NA PORODÓWKE 3 cm rozwarcia niby wiedziałam że tam pójdę ale jakoś tak się przejełam że skurcze mineły i na porodówce zanim mnie podłączyli pod kroplówkę i KTG to sobie ją zwiedziłam .Po podłączeniu do kroplóki odrazu skurcze co 3 minuty po godzinie położna zwiększyła przepływ kropluwki skurcze co 2 minuty po kolejnej godzinie co minutę M masuje mi krzyż jest jeszcze znośnie czas na badanie rozwarcie na 5 cm już troche lepiej położna złota kobieta pokazuję M jak ma mie masować przynoci mi matrac i każe klęczeć podczas skurczu że szybciej pujdzie jest coraz gorzej skurcze non stop po pól godzinie czuję pierwsze parte położna mnie na fotel jeszcze nie to wyciąga mi piłke koło łóżka podyszke na opoarcie podczas skurczów wgryzam się w poduszkę już nie mam siły M już mnie nie masuję bo mi to nie pomaga za pól godziny mówie ja już muszę przeć położna mówi nie możliwe pól godziny tamu badałam i to jeszcze za szybko ja się upieram ok na fotel o faktycznie będziemy rodzić wołają M ja coraz mniej kontroluję i tu zaczyna się najciężej poród trwał 10 minut a było najgorzej położna chciala mi oszczędzić krocza ale ja przt parciu zaczełam ją odpychać rękami i mnie nacieła bo zaczełam wariować i tak po 10 minutach urodziłam o 13-40 Filipka 2950 i 54 cm szycie da się przeżyć .
Troszke się rozpisałam ze szczegółami ale cóż wszystko jeszcze świeże
Więc 5-05 o godzinie 23-55 wstałam do toalety na siusiu i tak siedzę niby skonczyłam a tam leci dalej nie jestem pewna ide do pokoju biore ręcznik i czekam za minute znowu chlup tym razem z odrobiną krwi już jestem pewna punkt 24 dzwonie do M bo był na nocce i jak coś miał od razu przyjechać .Czekając na M wziełam prysznic przygotowałam się do wyjścia o 1 byliśmy na izbie bez żadnych skurczów tam wywiad badanie i 1 centymetr rozwarcia więc na patologie , o 2 zaczeły się tam jakieś skurcze okresowe co 10 co 8 minut i tak do ranego obchodu o 9 na badanie i IDZIE PANI NA PORODÓWKE 3 cm rozwarcia niby wiedziałam że tam pójdę ale jakoś tak się przejełam że skurcze mineły i na porodówce zanim mnie podłączyli pod kroplówkę i KTG to sobie ją zwiedziłam .Po podłączeniu do kroplóki odrazu skurcze co 3 minuty po godzinie położna zwiększyła przepływ kropluwki skurcze co 2 minuty po kolejnej godzinie co minutę M masuje mi krzyż jest jeszcze znośnie czas na badanie rozwarcie na 5 cm już troche lepiej położna złota kobieta pokazuję M jak ma mie masować przynoci mi matrac i każe klęczeć podczas skurczu że szybciej pujdzie jest coraz gorzej skurcze non stop po pól godzinie czuję pierwsze parte położna mnie na fotel jeszcze nie to wyciąga mi piłke koło łóżka podyszke na opoarcie podczas skurczów wgryzam się w poduszkę już nie mam siły M już mnie nie masuję bo mi to nie pomaga za pól godziny mówie ja już muszę przeć położna mówi nie możliwe pól godziny tamu badałam i to jeszcze za szybko ja się upieram ok na fotel o faktycznie będziemy rodzić wołają M ja coraz mniej kontroluję i tu zaczyna się najciężej poród trwał 10 minut a było najgorzej położna chciala mi oszczędzić krocza ale ja przt parciu zaczełam ją odpychać rękami i mnie nacieła bo zaczełam wariować i tak po 10 minutach urodziłam o 13-40 Filipka 2950 i 54 cm szycie da się przeżyć .
Troszke się rozpisałam ze szczegółami ale cóż wszystko jeszcze świeże