reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opieka nad maluszkami i wszystko co z nią związane

reklama
jezu no nie moge...
a dlaczego bananow nie mozna?? mojej ulubione kaszki to bananowa i waniliowa... wogole banany pod kazda postacia....nic jej nie jest...

p.s. no tak wedlug dziadow z who to niedlugo nic nie beda dzieci jadly tylko mleko przez 12 miesiecy...
debilnie chore....moja je wszystko wlacznie z dynia z marchewka i zyje i jest szczesliwa...

mama tez od 4 miesiaca dawala mi banany z kasza mann bo wtedy tylko taka byla...teraz sie potworzyly jakies zakazy i nakazy...niedlugo zaczna do łóżek nam wchodzic i mowic kiedy mamy seksowac sie z mezami a kiedy nie....
Madzia nie denerwuj się...

Nauka cały czas ewoluuje, odkrywa się nowe rzeczy, odchodzi od starych technik i procedur leczenia. W latach 80-tych dziecko zabierano matce i umieszczano na oddziale noworodkowym, teraz po porodzie kobieta może być 24 godziny na dobę z dzieckim. Kiedyś na każde kichnięcie przepisywano antybiotyki, dzisiaj lekarze (przynajmniej ci któtych znam) starają się najpierw leczyć „domowymi“ sposobami i homeopatią. I można dalej wymieniać...

Podobnie jest z żywieniem, jako nauka ostatnio intensywnie się rozwija, bo świadomość ludzi w tej kwestii jest coraz większa. Cały czas prowadzi się badania i nie wszystkie rzeczy, kiedyś uznawane za dobre, dziś mogą nie być zalecane. Kiedyś nikt nie zwracał uwagi na środki ochrony roślin czy paszę dla zwierząt i w jakim stopniu to wpływa na końcowy produkt, który spożywamy, i w konsekwencji na nasze zdrowie. Dziś stawia się na produkty ekologiczne. Podobnie jest z żywieniem niemowląt: prowadzi się badania, otrzymuje się wyniki i to daje pewien pogląd na to jak żywienie wpływa na rozwój dziecka. I nie uważam tego za jakiś spisek „dziadów z WHO“, tylko za zbiór wytycznych sporządzonych przez fachowców.

W ostatecznym rozrachunku decyzja, jak karmimy nasze dzieci, należy do nas i decydujemy w zgodzie z własnymi przekonaniami i tym co uważamy za najlepsze dla naszych dzieci.
 
Zgadzam się z Ma_Dunią w 100%. Myślimy podobnie chyba na większość poruszanych tu tematów:) Jak my byłyśmy małe, był inny klimat, inna żywność itd., itp. Z innej beczki, ale nie całkiem nie na temat. Mój wujek ma ule i ostatnio powiedział, że pszczoły zaczęły chorować. Gubią drogę do uli - coś co było nie do pomyślenia kilka, nie mówiąc już kilkadziesiąt lat temu. A to skutek używania telefonów komórkowych i wysyłanych przez nie fal radiowych.
"Dziady z WHO" to wg mnie przesadzone i obraźliwe...przecież nad wytycznymi dot. żywienia pracuje sztab ludzi. Wykształconych i znających się na rzeczy.
 
własnie- dobrze, że nauka idzie do przodu...ciężko by sie żyło...
ja patrze na wytyczne bo uważam że ułatwiają życie ale i słucham intuicji
 
popieram Szczęśliwą, Violę i Madunię no i nierozumiem Madzi, opisywałam gdzieś już mój przypadek z pierwszą córcią ale widocznie nie było to dla Madzi przestrogą, ja nie eksperymentowałabym tak na dziecku.
 
Hmmm, nie bardzo wiem, czy to w tym miejscu, ale na prośbę Diabliczki opisuję Jaśkowe przygody w wannie:-) zaczne od tego, ze ja jestem stworzenie wodne - w ciąży w wannie potrafiłam spędzać ciągiem 3-4 godz. no i chyba synek ma te ciągoty po swojej mamusi:-D

do wanny (zawsze pełnej wody) trafiliśmy jakieś 3 tyg. temu, moze miesiąc. Misiek szczęśliwy bardzo - uwielbia młócić wode rękami i nogami, "pływa" na plecach, tj. ja jedną ręką trzymam go pod szyjką, a resztę robi on sam;-) oboje mamy z tego mnóstwo frajdy. Ale na co dzień częściej kąpiemy go w wanience, tzn. mój mąż kąpie Jasia, a ja mam chwilę dla siebie.:-)

co do basenu, to ja bardzo chętnie, ale cały czas mam watpliwości co do bezpieczeństwa takiej imprezy. jesienią w Krakowie znów rusza nauka pływania dla niemowląt na specjalnie wydzielonym basenie, wiec może wtedy się skuszę.

a ja post pod postem, ale z innej beczki

Dziewczyny, zauważyłam dzisiaj, ze młodemu lewe dolne żebro jakoś tak bardziej wystaje (jak przeciągam dłońmi po klatce, to czuć taką górkę). w tygodniu pójdę do lekarza, ale czy któraś z Was miała/ma podobie? bo zastanawiam się, o co kaman. młody co prawda woli się obracać na lewy boczek i czasem ma nóżki na tą stronę zarzucone na takiego "pół-banana", no ale sama nie wiem, czy to od tego sie mogło zrobić?:confused::baffled:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
moja ttez ma to zebro tj bardziej wystajace ale mi powiedziano ze to normalne choc tu wszystko jest normale w pl ide do pediatry wiec zobacze co on mi powie
 
reklama
Nesa - to super, że Jasiowi podoba się kąpiel w dużej wannie. My też planujemy te zajecia dla niemowląt.

A ja trochę z innej beczułki ;-)
Od 2 dni mamy super-nocki!!! :-D Ania śpi po 4-6 godzin i dopiero budzi się na pierwsze karmienie, potem znów ze 2 godzinki snu i... nie ma porannej zabawy o 5-6 tylko budzi ię około 7 :happy2: I my mamy wieczorem trochę czasu dla siebie i jesteśmy nawet wyspani. Oby tak pozostało.
A teraz przyczyna takiej odmiany - otóż od 2 dni Ania po kąpieli i kolacyjce jest kładziona do swojego łóżeczka.
Wstyd przyznać, ale dłuugo spała razem z nami :zawstydzona/y:, później zaczęłam ją kłaść do kołyski tuż obok naszego łóżka. Ale zmian w długości snu nie było, budziła się bo np rączkami dotykała drewnianych boków kołyski. A w łóżeczku rewelacja! Tylko mamusia trochę tęskni ;-)
Narazie śpi w łóżeczku tylko do pierwszego wybudzenia, potem te 3-4 godzinki jeszcze z nami, ale powoli będę ją całkiem przyzwyczajać do swojego łóżeczka. Bo jak widać po długości snu - bardziej jej tam wygodnie niż cisnąć się z rodzicami :tak:;-)
 
Do góry