reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Opieka nad maluszkami i wszystko co z nią związane

reklama
jezu no nie moge...
a dlaczego bananow nie mozna?? mojej ulubione kaszki to bananowa i waniliowa... wogole banany pod kazda postacia....nic jej nie jest...

p.s. no tak wedlug dziadow z who to niedlugo nic nie beda dzieci jadly tylko mleko przez 12 miesiecy...
debilnie chore....moja je wszystko wlacznie z dynia z marchewka i zyje i jest szczesliwa...

mama tez od 4 miesiaca dawala mi banany z kasza mann bo wtedy tylko taka byla...teraz sie potworzyly jakies zakazy i nakazy...niedlugo zaczna do łóżek nam wchodzic i mowic kiedy mamy seksowac sie z mezami a kiedy nie....
Madzia nie denerwuj się...

Nauka cały czas ewoluuje, odkrywa się nowe rzeczy, odchodzi od starych technik i procedur leczenia. W latach 80-tych dziecko zabierano matce i umieszczano na oddziale noworodkowym, teraz po porodzie kobieta może być 24 godziny na dobę z dzieckim. Kiedyś na każde kichnięcie przepisywano antybiotyki, dzisiaj lekarze (przynajmniej ci któtych znam) starają się najpierw leczyć „domowymi“ sposobami i homeopatią. I można dalej wymieniać...

Podobnie jest z żywieniem, jako nauka ostatnio intensywnie się rozwija, bo świadomość ludzi w tej kwestii jest coraz większa. Cały czas prowadzi się badania i nie wszystkie rzeczy, kiedyś uznawane za dobre, dziś mogą nie być zalecane. Kiedyś nikt nie zwracał uwagi na środki ochrony roślin czy paszę dla zwierząt i w jakim stopniu to wpływa na końcowy produkt, który spożywamy, i w konsekwencji na nasze zdrowie. Dziś stawia się na produkty ekologiczne. Podobnie jest z żywieniem niemowląt: prowadzi się badania, otrzymuje się wyniki i to daje pewien pogląd na to jak żywienie wpływa na rozwój dziecka. I nie uważam tego za jakiś spisek „dziadów z WHO“, tylko za zbiór wytycznych sporządzonych przez fachowców.

W ostatecznym rozrachunku decyzja, jak karmimy nasze dzieci, należy do nas i decydujemy w zgodzie z własnymi przekonaniami i tym co uważamy za najlepsze dla naszych dzieci.
 
Zgadzam się z Ma_Dunią w 100%. Myślimy podobnie chyba na większość poruszanych tu tematów:) Jak my byłyśmy małe, był inny klimat, inna żywność itd., itp. Z innej beczki, ale nie całkiem nie na temat. Mój wujek ma ule i ostatnio powiedział, że pszczoły zaczęły chorować. Gubią drogę do uli - coś co było nie do pomyślenia kilka, nie mówiąc już kilkadziesiąt lat temu. A to skutek używania telefonów komórkowych i wysyłanych przez nie fal radiowych.
"Dziady z WHO" to wg mnie przesadzone i obraźliwe...przecież nad wytycznymi dot. żywienia pracuje sztab ludzi. Wykształconych i znających się na rzeczy.
 
własnie- dobrze, że nauka idzie do przodu...ciężko by sie żyło...
ja patrze na wytyczne bo uważam że ułatwiają życie ale i słucham intuicji
 
popieram Szczęśliwą, Violę i Madunię no i nierozumiem Madzi, opisywałam gdzieś już mój przypadek z pierwszą córcią ale widocznie nie było to dla Madzi przestrogą, ja nie eksperymentowałabym tak na dziecku.
 
Hmmm, nie bardzo wiem, czy to w tym miejscu, ale na prośbę Diabliczki opisuję Jaśkowe przygody w wannie:-) zaczne od tego, ze ja jestem stworzenie wodne - w ciąży w wannie potrafiłam spędzać ciągiem 3-4 godz. no i chyba synek ma te ciągoty po swojej mamusi:-D

do wanny (zawsze pełnej wody) trafiliśmy jakieś 3 tyg. temu, moze miesiąc. Misiek szczęśliwy bardzo - uwielbia młócić wode rękami i nogami, "pływa" na plecach, tj. ja jedną ręką trzymam go pod szyjką, a resztę robi on sam;-) oboje mamy z tego mnóstwo frajdy. Ale na co dzień częściej kąpiemy go w wanience, tzn. mój mąż kąpie Jasia, a ja mam chwilę dla siebie.:-)

co do basenu, to ja bardzo chętnie, ale cały czas mam watpliwości co do bezpieczeństwa takiej imprezy. jesienią w Krakowie znów rusza nauka pływania dla niemowląt na specjalnie wydzielonym basenie, wiec może wtedy się skuszę.

a ja post pod postem, ale z innej beczki

Dziewczyny, zauważyłam dzisiaj, ze młodemu lewe dolne żebro jakoś tak bardziej wystaje (jak przeciągam dłońmi po klatce, to czuć taką górkę). w tygodniu pójdę do lekarza, ale czy któraś z Was miała/ma podobie? bo zastanawiam się, o co kaman. młody co prawda woli się obracać na lewy boczek i czasem ma nóżki na tą stronę zarzucone na takiego "pół-banana", no ale sama nie wiem, czy to od tego sie mogło zrobić?:confused::baffled:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
moja ttez ma to zebro tj bardziej wystajace ale mi powiedziano ze to normalne choc tu wszystko jest normale w pl ide do pediatry wiec zobacze co on mi powie
 
reklama
Nesa - to super, że Jasiowi podoba się kąpiel w dużej wannie. My też planujemy te zajecia dla niemowląt.

A ja trochę z innej beczułki ;-)
Od 2 dni mamy super-nocki!!! :-D Ania śpi po 4-6 godzin i dopiero budzi się na pierwsze karmienie, potem znów ze 2 godzinki snu i... nie ma porannej zabawy o 5-6 tylko budzi ię około 7 :happy2: I my mamy wieczorem trochę czasu dla siebie i jesteśmy nawet wyspani. Oby tak pozostało.
A teraz przyczyna takiej odmiany - otóż od 2 dni Ania po kąpieli i kolacyjce jest kładziona do swojego łóżeczka.
Wstyd przyznać, ale dłuugo spała razem z nami :zawstydzona/y:, później zaczęłam ją kłaść do kołyski tuż obok naszego łóżka. Ale zmian w długości snu nie było, budziła się bo np rączkami dotykała drewnianych boków kołyski. A w łóżeczku rewelacja! Tylko mamusia trochę tęskni ;-)
Narazie śpi w łóżeczku tylko do pierwszego wybudzenia, potem te 3-4 godzinki jeszcze z nami, ale powoli będę ją całkiem przyzwyczajać do swojego łóżeczka. Bo jak widać po długości snu - bardziej jej tam wygodnie niż cisnąć się z rodzicami :tak:;-)
 
Do góry