Ja zawsze myślałam, że to jakieś osiłki z siłowni naładowani testosteronem mają problem z tym badaniem, bo to uraża ich dumę.. jak bardzo się myliłam, chyba z miesiąc męża musiałam MĘCZYĆ i PROSIĆ z płaczem włącznie, żeby poszedł.. badania nie wyszły idealnie, więc zaczęłam pakować w niego suplementy.. choć ja zawsze w pierwszym cyklu zachodze w ciążę, tylko mam problem z poronieniami.. mój ginekolog powiedział, że skoro ciąża jest, to nie wina męża, choć spece od poronień mają różne zdanie na ten temat