Ach w dużym skrócie podważała moją ciążę
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Przyszłam jakieś 4-5 dni po terminie @ bo kończył mi się duphaston a nie chciałam w tak wczesnej ciąży sama go odstawiać, miałam betaHCG 348 i po 48h prawie 900, więc przyrost 144% tam wychodził. Nie chciała nawet ze mną merytorycznie rozmawiać. Używała zwrotów „domniemany pęcherzyk ciążowy” (a na USG była widoczna duża czarna plamka i powinna była go zmierzyć), „jeżeli za 2 tyg. nA USG będzie serduszko to ewentualnie założymy kartę ciąży”, „gdyby to była ciąża, to powiedziałabym, że endometrium jest ciążowe”, „gdyby to była ciąża to powiedziałabym, że na USG jest pecherzyk ciążowy” itd. Zbadała mnie na „samolocie” bardzo szybko, boleśnie, nie powiedziała nic o szyjce, czy wszystko tam w porządku, nic. Kazała czekać sugerując, że to jeszcze nie ciąża, bo do II trymestru ciążę się traci, chociaż wprost słowa „poronienie” nie użyła to doskonale wiedziałam o co jej chodzi. Czułam się jak jakaś wariatka która przyszła do niej z testem domowym z ledwo widoczną kreską a nie z prawidłowo przyrastającą betą i pęcherzykiem na USG
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Więc teraz jutro idę do innego lekarza tydzień później. Pęcherzyk wtedy był spory jak na 4t4/5d, więc myślę, że owu mogła być wcześniej a nie w dniu szczytu śluzu który miłam 28.01. Więc teraz w 5t4/5d powinien być już widoczny zarodek. Mam nadzieję, że to mnie uspokoi...