że tak powiem : nic nowego
Każda matka ( no ... może prawie każda ale jednak większość ) chce po porodzie chwili samotności ze swoją najbliższą rodziną.
Ja naszym rodzinom oznajmiałam przez cały miesiąc, by dali nam czas. Ledwo ze szpitala wrócimy, nowy domownik, w sumie to najważniejszy nowy domownik
, my rodzice pierwszy raz w nowej roli...
Plis, przyjeżdżajcie kiedy chcecie ale tak za tydzień, dwa.
Mogłam se gadać i gadać. Już pierwszego dnia, tyle co do domu weszliśmy, to na kawie byli już moi rodzice ( teściowie mieszkają z nami ) . Następnego dnia szwagier z rodziną, ciotka co mieszka obok ...
W sumie przez pierwsze dni tuż po wyjściu ze szpitala to codziennie dzień w dzień mieliśmy wizyty.
A akurat były upały, więc nie było szans żebym siedziała zamknięta w sypialni przez pół dnia, bo bym się tam ukisiła.
A lekarz zalecał, by dziecko jaknajwięcej przebywało na zewnątrz ( w cieniu ale na zewnątrz ) .
Więc siedzieliśmy pod altanką, dzień w dzień z nowymi gośćmi.
Moje prośby prośby prośby zostały olane przez 90% rodziny z obu stron