reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odwiedziny po porodzie :)

Dlatego właśnie 3 tyg chcę być sama a później jak już fizycznie dojdę do siebie jestem chętna na odwiedziny 🙂
Ja tylko jeszcze tak podpowiem od siebie. Dziewczyny,nie bójcie sie prosić o pomoc. Połóg,zajmowanie się maleństwem po raz pierwszy to jest naprawdę niekiedy bardzo trudne. Nawet przy wsparciu męża. Czasami po prostu brakuje sił. Nie ma co wtedy zgrywać superwomen,nie warto…wiec jesli odwiedzimy maja być tylko po to,żeby ktoś przyjechał i popatrzył sobie jakie to dzieciątko jest śliczne i je pogłaskał po główce a ty biedna siedzisz z tymi ludźmi i udajesz,ze nie jesteś zmęczona i ze wszystko gra,to faktycznie bez sensu. Ale jesli potrzebujesz odpocząć i pomocy przy dziecku to myśle,ze nie ma co się wzbraniać przed takimi odwiedzinami i pomocą. Ja bez pomocy osób trzecich w życiu nie poradziłabym sobie z moim synkiem,który płakał po prostu non stop.
 
reklama
Ja tylko jeszcze tak podpowiem od siebie. Dziewczyny,nie bójcie sie prosić o pomoc. Połóg,zajmowanie się maleństwem po raz pierwszy to jest naprawdę niekiedy bardzo trudne. Nawet przy wsparciu męża. Czasami po prostu brakuje sił. Nie ma co wtedy zgrywać superwomen,nie warto…wiec jesli odwiedzimy maja być tylko po to,żeby ktoś przyjechał i popatrzył sobie jakie to dzieciątko jest śliczne i je pogłaskał po główce a ty biedna siedzisz z tymi ludźmi i udajesz,ze nie jesteś zmęczona i ze wszystko gra,to faktycznie bez sensu. Ale jesli potrzebujesz odpocząć i pomocy przy dziecku to myśle,ze nie ma co się wzbraniać przed takimi odwiedzinami i pomocą. Ja bez pomocy osób trzecich w życiu nie poradziłabym sobie z moim synkiem,który płakał po prostu non stop.
Zależy jaką masz mamę albo teściową. Nie wyobrażam sobie jakiekolwiek pomocy przy noworodku z ich strony. To by się skończyło poważnym konfliktem. Za to ja i moje dziewczynki uważamy za ich prawdziwą i najważniejszą babcie siostrę mojej mamy. Ona jako osoba słaba na zdrowiu dała mi tonę wsparcia nieraz przekraczając swoje siły, dopiero po czterech latach słucha się kiedy mówimy, że ma naszych córek nie nosić, tego typu rzeczy. Ale mama albo teściowa? O Boże nie.
 
Każda z nas ma inną relację, niektóre wolą swoją mamę inne teściową. Ja już w to nie wnikam, ale wiem , że obie strony powinny szanować decyzję którą podejmujemy. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko zrozumieć , że to my zostaniemy matkami i chcemy po swojemu wychowywać dzieci i podejmować decyzje. One już nas wychowały i miały swój czas.
Dlaczego nie możemy w spokoju spełnić się w roli mamy lub taty ? Boję się tego, że przez jakiś czas nie będę chcieć aby ktoś dotykał moje dziecko. Nie chce być nie miła , ale wiem że tak może być dlatego odpowiedni czas na jakiekolwiek odwiedziny, złote rady.. to na pewno nie okres zaraz po porodzie. Ale oczywiście nikt tego nie potrafi zrozumieć.
A wiecie co jest najgorsze? najbliższa osoba - mój mąż, mnie nie wspiera.. boli to jak cholera , bo uważa że przez tydzień damy radę i że on wszystko zrobi żeby teściowie mi nie przeszkadzali. Ale ja mówię po cholera mi tu oni ? Kiedy dopiero wszystkiego będę się uczyć , ogarniać tą nową sytuację, chce karmić piersią wiem że to nie łatwe zadanie. Kiedy wrócimy do domu chce mieć psychiczny i fizyczny komfort.. już nie chodzi o kwestę bezpieczeństwa i ewentualnych zarazków.. Dlatego pytam się po przyjeżdżać tak szybko żeby tylko zobaczyć dziecko ? Bo to pierwszy wnuk. Zaraz wpadną całe pielgrzymki odwiedzających bo oczywiście tutaj także jego mama ma 2 siostry a wiadomo że przez nieodpowiednie warunki nie zatrzymają się u nich. Ich drugi syn ma tylko jeden pokój więc też odpada. A po trzecie mój mąż sobie nie wyobraża jakby jego rodzice mieli spać u kogoś innego niż u nas. Ja to wszystko rozumiem. Ale moja mama też nie przyjedzie więc nie ma tu faworyzowania z mojej strony. Oczywiście nie wchodzi późniejszy przyjazd bo zaś mój teść nie będzie mieć dni wolnych.. Dlatego jestem w rozsypce.. Mówiłam otwarcie , że to za wcześnie.. Mąż jest zły .. twierdzi że w takim razie nikt do nas nie przyjedzie , jeżeli jego rodzice nie mogą. Jestem tylko zestresowana i płakać mi się chce z bezsilności.. źle to wszystko wpływa na mnie i na moje dziecko. eh już nie mam pomysłu co robić ?
Taki mały update co u mnie po tych kilku dniach.
 
Każda z nas ma inną relację, niektóre wolą swoją mamę inne teściową. Ja już w to nie wnikam, ale wiem , że obie strony powinny szanować decyzję którą podejmujemy. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko zrozumieć , że to my zostaniemy matkami i chcemy po swojemu wychowywać dzieci i podejmować decyzje. One już nas wychowały i miały swój czas.
Dlaczego nie możemy w spokoju spełnić się w roli mamy lub taty ? Boję się tego, że przez jakiś czas nie będę chcieć aby ktoś dotykał moje dziecko. Nie chce być nie miła , ale wiem że tak może być dlatego odpowiedni czas na jakiekolwiek odwiedziny, złote rady.. to na pewno nie okres zaraz po porodzie. Ale oczywiście nikt tego nie potrafi zrozumieć.
A wiecie co jest najgorsze? najbliższa osoba - mój mąż, mnie nie wspiera.. boli to jak cholera , bo uważa że przez tydzień damy radę i że on wszystko zrobi żeby teściowie mi nie przeszkadzali. Ale ja mówię po cholera mi tu oni ? Kiedy dopiero wszystkiego będę się uczyć , ogarniać tą nową sytuację, chce karmić piersią wiem że to nie łatwe zadanie. Kiedy wrócimy do domu chce mieć psychiczny i fizyczny komfort.. już nie chodzi o kwestę bezpieczeństwa i ewentualnych zarazków.. Dlatego pytam się po przyjeżdżać tak szybko żeby tylko zobaczyć dziecko ? Bo to pierwszy wnuk. Zaraz wpadną całe pielgrzymki odwiedzających bo oczywiście tutaj także jego mama ma 2 siostry a wiadomo że przez nieodpowiednie warunki nie zatrzymają się u nich. Ich drugi syn ma tylko jeden pokój więc też odpada. A po trzecie mój mąż sobie nie wyobraża jakby jego rodzice mieli spać u kogoś innego niż u nas. Ja to wszystko rozumiem. Ale moja mama też nie przyjedzie więc nie ma tu faworyzowania z mojej strony. Oczywiście nie wchodzi późniejszy przyjazd bo zaś mój teść nie będzie mieć dni wolnych.. Dlatego jestem w rozsypce.. Mówiłam otwarcie , że to za wcześnie.. Mąż jest zły .. twierdzi że w takim razie nikt do nas nie przyjedzie , jeżeli jego rodzice nie mogą. Jestem tylko zestresowana i płakać mi się chce z bezsilności.. źle to wszystko wpływa na mnie i na moje dziecko. eh już nie mam pomysłu co robić ?
Taki mały update co u mnie po tych kilku dniach.
Mam trochę wrażenie że twój mąż to mój mąż. I to serio nie jest tak, że nie lubię mojej teściowej. Sama w styczniu jak synek skończył rok zaproponowałam jej żeby przyjechała na tydzień i żeby mieli okazję lepiej się poznać niż wtedy jak widzimy się co jakiś czas na kilka godzin. Ale w połogu nie chcę tej wizyty. I nie obchodzi mnie, że pomagała w połogu jego siostrze czy siostrzenicy, ja sie nie czuje przy jego mamie tak swobodnie, nie umiem jej zwrócić uwagi jak moim rodzicom na przykład, mimo całej sympatii jest to dla mnie obca osoba, nie mam z nią takich relacji jak z moją mamą.
 
Mi się gotuje jak słyszę o takich facetach jak Twój. Zły jest? Nikt nie przyjedzie skoro mamusia nie może? Przecież to jest toksyczne zachowanie.

A zrobiłaś mu kiedyś sajgon taki, że się ściany trzęsły? Nie mówię, żeby z byle powodu, ale o coś ważnego. Czy on wie, że trzeba się z Tobą liczyć?
 
Każda z nas ma inną relację, niektóre wolą swoją mamę inne teściową. Ja już w to nie wnikam, ale wiem , że obie strony powinny szanować decyzję którą podejmujemy. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko zrozumieć , że to my zostaniemy matkami i chcemy po swojemu wychowywać dzieci i podejmować decyzje. One już nas wychowały i miały swój czas.
Dlaczego nie możemy w spokoju spełnić się w roli mamy lub taty ? Boję się tego, że przez jakiś czas nie będę chcieć aby ktoś dotykał moje dziecko. Nie chce być nie miła , ale wiem że tak może być dlatego odpowiedni czas na jakiekolwiek odwiedziny, złote rady.. to na pewno nie okres zaraz po porodzie. Ale oczywiście nikt tego nie potrafi zrozumieć.
A wiecie co jest najgorsze? najbliższa osoba - mój mąż, mnie nie wspiera.. boli to jak cholera , bo uważa że przez tydzień damy radę i że on wszystko zrobi żeby teściowie mi nie przeszkadzali. Ale ja mówię po cholera mi tu oni ? Kiedy dopiero wszystkiego będę się uczyć , ogarniać tą nową sytuację, chce karmić piersią wiem że to nie łatwe zadanie. Kiedy wrócimy do domu chce mieć psychiczny i fizyczny komfort.. już nie chodzi o kwestę bezpieczeństwa i ewentualnych zarazków.. Dlatego pytam się po przyjeżdżać tak szybko żeby tylko zobaczyć dziecko ? Bo to pierwszy wnuk. Zaraz wpadną całe pielgrzymki odwiedzających bo oczywiście tutaj także jego mama ma 2 siostry a wiadomo że przez nieodpowiednie warunki nie zatrzymają się u nich. Ich drugi syn ma tylko jeden pokój więc też odpada. A po trzecie mój mąż sobie nie wyobraża jakby jego rodzice mieli spać u kogoś innego niż u nas. Ja to wszystko rozumiem. Ale moja mama też nie przyjedzie więc nie ma tu faworyzowania z mojej strony. Oczywiście nie wchodzi późniejszy przyjazd bo zaś mój teść nie będzie mieć dni wolnych.. Dlatego jestem w rozsypce.. Mówiłam otwarcie , że to za wcześnie.. Mąż jest zły .. twierdzi że w takim razie nikt do nas nie przyjedzie , jeżeli jego rodzice nie mogą. Jestem tylko zestresowana i płakać mi się chce z bezsilności.. źle to wszystko wpływa na mnie i na moje dziecko. eh już nie mam pomysłu co robić ?
Taki mały update co u mnie po tych kilku dniach.
wiesz co, a może jakby jakiś inny mężczyzna mu to nakreślił to by zrozumiał? Nie ma kolegów, którzy przez to przechodzili i by go postawili do pionu? Czasami drugi facet potrafi bardziej dotrzeć...
 
Każda z nas ma inną relację, niektóre wolą swoją mamę inne teściową. Ja już w to nie wnikam, ale wiem , że obie strony powinny szanować decyzję którą podejmujemy. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko zrozumieć , że to my zostaniemy matkami i chcemy po swojemu wychowywać dzieci i podejmować decyzje. One już nas wychowały i miały swój czas.
Dlaczego nie możemy w spokoju spełnić się w roli mamy lub taty ? Boję się tego, że przez jakiś czas nie będę chcieć aby ktoś dotykał moje dziecko. Nie chce być nie miła , ale wiem że tak może być dlatego odpowiedni czas na jakiekolwiek odwiedziny, złote rady.. to na pewno nie okres zaraz po porodzie. Ale oczywiście nikt tego nie potrafi zrozumieć.
A wiecie co jest najgorsze? najbliższa osoba - mój mąż, mnie nie wspiera.. boli to jak cholera , bo uważa że przez tydzień damy radę i że on wszystko zrobi żeby teściowie mi nie przeszkadzali. Ale ja mówię po cholera mi tu oni ? Kiedy dopiero wszystkiego będę się uczyć , ogarniać tą nową sytuację, chce karmić piersią wiem że to nie łatwe zadanie. Kiedy wrócimy do domu chce mieć psychiczny i fizyczny komfort.. już nie chodzi o kwestę bezpieczeństwa i ewentualnych zarazków.. Dlatego pytam się po przyjeżdżać tak szybko żeby tylko zobaczyć dziecko ? Bo to pierwszy wnuk. Zaraz wpadną całe pielgrzymki odwiedzających bo oczywiście tutaj także jego mama ma 2 siostry a wiadomo że przez nieodpowiednie warunki nie zatrzymają się u nich. Ich drugi syn ma tylko jeden pokój więc też odpada. A po trzecie mój mąż sobie nie wyobraża jakby jego rodzice mieli spać u kogoś innego niż u nas. Ja to wszystko rozumiem. Ale moja mama też nie przyjedzie więc nie ma tu faworyzowania z mojej strony. Oczywiście nie wchodzi późniejszy przyjazd bo zaś mój teść nie będzie mieć dni wolnych.. Dlatego jestem w rozsypce.. Mówiłam otwarcie , że to za wcześnie.. Mąż jest zły .. twierdzi że w takim razie nikt do nas nie przyjedzie , jeżeli jego rodzice nie mogą. Jestem tylko zestresowana i płakać mi się chce z bezsilności.. źle to wszystko wpływa na mnie i na moje dziecko. eh już nie mam pomysłu co robić ?
Taki mały update co u mnie po tych kilku dniach.
a Twój mąż wie jak będzie wyglądał połóg? Albo jak może w pesymistycznym przypadku wyglądać? Może warto go uświadomić?

Ja mam o tyle łatwiej z mężem, że on też nie cierpi gości 😅 u nas jest tak, że to moja mama jest bardziej problematyczna, bo to moja rodzina mieszka tych 200km od nas i w razie czego będzie wymagać noclegu. A ja sobie nie wyobrażam... No nie wyobrażam sobie, że będę obolała, pęknięta po samą dupę, zdezorientowana, przerażona obslugą noworodka, pewnie problemami z karmieniem, usługiwać gościom. Jeszcze jakby to było "godzina i wypad" to może bym zacisnęła zęby, szczególnie, jeżeli by przywiezli sobie ciasto 😅 ale nie widzę noclegu, szykowania pościeli, śniadania, obiadu, kolacji, gruntownego sprzątania. Moja mama już mi płacze, że jej do dziecka nie dopuszczę, a ona przecież przyjedzie mi POMÓC. Ona mi wszystko posprząta, okna pomyje, ja nic nie będę musiała robić. Na razie zrobiłam szach mat argumentem, że sama mnie nauczyła, że wokół gości się skacze, przed przyjazdem teściowej sama na kolanach podłogi szczoteczką do zębów myła, a jak jej coś teściowa w wolnej chwili posprzątała, czy poprzestawiał, to później tydzień przeżywała, że jak ona mogła się rządzić w jej domu. Całe dzieciństwo się naoglądałam takiego wzorca i jak ja mam teraz niby mieć inne podejście.
Myśli nad kontrargumentem 😅
 
a Twój mąż wie jak będzie wyglądał połóg? Albo jak może w pesymistycznym przypadku wyglądać? Może warto go uświadomić?

Ja mam o tyle łatwiej z mężem, że on też nie cierpi gości 😅 u nas jest tak, że to moja mama jest bardziej problematyczna, bo to moja rodzina mieszka tych 200km od nas i w razie czego będzie wymagać noclegu. A ja sobie nie wyobrażam... No nie wyobrażam sobie, że będę obolała, pęknięta po samą dupę, zdezorientowana, przerażona obslugą noworodka, pewnie problemami z karmieniem, usługiwać gościom. Jeszcze jakby to było "godzina i wypad" to może bym zacisnęła zęby, szczególnie, jeżeli by przywiezli sobie ciasto 😅 ale nie widzę noclegu, szykowania pościeli, śniadania, obiadu, kolacji, gruntownego sprzątania. Moja mama już mi płacze, że jej do dziecka nie dopuszczę, a ona przecież przyjedzie mi POMÓC. Ona mi wszystko posprząta, okna pomyje, ja nic nie będę musiała robić. Na razie zrobiłam szach mat argumentem, że sama mnie nauczyła, że wokół gości się skacze, przed przyjazdem teściowej sama na kolanach podłogi szczoteczką do zębów myła, a jak jej coś teściowa w wolnej chwili posprzątała, czy poprzestawiał, to później tydzień przeżywała, że jak ona mogła się rządzić w jej domu. Całe dzieciństwo się naoglądałam takiego wzorca i jak ja mam teraz niby mieć inne podejście.
Myśli nad kontrargumentem 😅
No i gdyby moja mama tak się zachowywała to też bym nie chciała jej w takiej chwili przy sobie. U mnie bardziej problematyczny jest tata: kocham go z całego serca i równie mocno mnie wkur.a. Do tego stopnia, że wszyscy przyjęli nasze kłótnie jako normę, a mnie szlag trafia i płakać się chce, bo wiem że on chce dobrze tylko często po prostu mu to nie wychodzi i powie coś takiego, czego nie powinien
 
Każda z nas ma inną relację, niektóre wolą swoją mamę inne teściową. Ja już w to nie wnikam, ale wiem , że obie strony powinny szanować decyzję którą podejmujemy. Nie rozumiem dlaczego tak ciężko zrozumieć , że to my zostaniemy matkami i chcemy po swojemu wychowywać dzieci i podejmować decyzje. One już nas wychowały i miały swój czas.
Dlaczego nie możemy w spokoju spełnić się w roli mamy lub taty ? Boję się tego, że przez jakiś czas nie będę chcieć aby ktoś dotykał moje dziecko. Nie chce być nie miła , ale wiem że tak może być dlatego odpowiedni czas na jakiekolwiek odwiedziny, złote rady.. to na pewno nie okres zaraz po porodzie. Ale oczywiście nikt tego nie potrafi zrozumieć.
A wiecie co jest najgorsze? najbliższa osoba - mój mąż, mnie nie wspiera.. boli to jak cholera , bo uważa że przez tydzień damy radę i że on wszystko zrobi żeby teściowie mi nie przeszkadzali. Ale ja mówię po cholera mi tu oni ? Kiedy dopiero wszystkiego będę się uczyć , ogarniać tą nową sytuację, chce karmić piersią wiem że to nie łatwe zadanie. Kiedy wrócimy do domu chce mieć psychiczny i fizyczny komfort.. już nie chodzi o kwestę bezpieczeństwa i ewentualnych zarazków.. Dlatego pytam się po przyjeżdżać tak szybko żeby tylko zobaczyć dziecko ? Bo to pierwszy wnuk. Zaraz wpadną całe pielgrzymki odwiedzających bo oczywiście tutaj także jego mama ma 2 siostry a wiadomo że przez nieodpowiednie warunki nie zatrzymają się u nich. Ich drugi syn ma tylko jeden pokój więc też odpada. A po trzecie mój mąż sobie nie wyobraża jakby jego rodzice mieli spać u kogoś innego niż u nas. Ja to wszystko rozumiem. Ale moja mama też nie przyjedzie więc nie ma tu faworyzowania z mojej strony. Oczywiście nie wchodzi późniejszy przyjazd bo zaś mój teść nie będzie mieć dni wolnych.. Dlatego jestem w rozsypce.. Mówiłam otwarcie , że to za wcześnie.. Mąż jest zły .. twierdzi że w takim razie nikt do nas nie przyjedzie , jeżeli jego rodzice nie mogą. Jestem tylko zestresowana i płakać mi się chce z bezsilności.. źle to wszystko wpływa na mnie i na moje dziecko. eh już nie mam pomysłu co robić ?
Taki mały update co u mnie po tych kilku dniach.
Zaproponowalabym mężowi, zeby po porodzie sam pojechał do swojej mamy. Najlepiej na stałe 🙈
 
reklama
Ja w połogu byłam zmęczona i obolała. Siada i wstawanie to był koszmar. Jak mała miała tydzień przyjechałam moja mama, żeby mi pomóc. Rodzice mieszkają na drugim końcu Polski więc z nocowanie. Pomogła, ale zanim się u nas odnalazła, to już wracała do siebie. Coś tam ugotowała, ogarnęła, została z małą jak wychodziłam z psami. Mąż pracuje od rana do nocy więc właściwie sama byłam z noworodkiem. Co do złotych rad, na szczęście za dużo ich nie było. Za to była zszokowana wizytą położnej, że obejrzała dziecko, mną się wcale nie zainteresowała jak się czuje w połogu, czy wszystko w porządku.
Tak z perspektywy miło, że przyjechała bo było mi raźniej. Teściowej nie posiadam 😉 ale też była z niej osoba, która wyznawała zasadę żyj i daj żyć innym.
 
Do góry