Kwiatuszku ja też jestem zmarzluchem i mam spory problem z ubieraniem małej i na noc i na spacery
Dopiero od 2 tyg jestem uświadomiona o tym,ze dla dziecka najlepsza temp. to między 18-20st. Wczesniej miałam 24,25st bo nienawidze po domu chodzić w długich rękawkach,całą zimę będąc w ciąży chodziłam w domu w letnich ciuchach. Przemyślałam pare spraw,naczytałam się o hartowaniu dzieci itd i pogodziłam się z tym,ze czas wyziębić chałupe
Stopniowo zjechałam do 22 st,tyle mam w salonie,bo płytki lepiej trzymają ciepło od ogrzewania podłogowego,a u małej w pokoju jest 21st,w nocy też,sporadycznie temp.spadnie do 20st. Ubieram ją w śpiocha welurkowego,cieplejszego i wsadzam a tą kołderkę na rzepy.Wcześniej nakrywałam ją polarkowym kocykiem.
Najwazniejsze to mieć termometr tam gdzie śpi dziecko.Sama wychwycisz kiedy masz najbardziej wyziębiony pokój,jak wtedy małą ubierać. W nocy jak wstaję na karmienie to zawsze sprawdzam jej kark,ma ciepły,pod kołderką też ciałko ciepłe,rączki różnie,wiadomo,ze mają prawo być chłodne i to nie znaczy,ze dziecku jest zimno. Bardziej mam stresa rano jak wstajemy,zeby ją rozebrac ,przewinąć i przebrac ze śpiocha. Robię to stopniowo,nigdy cała goła nie lezy na przewijaku.Zawsze tez jak ją przenosze do salonu to jeszcze w tej kołderce,odpinam ja po chwili,tak,zeby sama przystosowała się do temp. w pomieszczeniu,wiadomo,ze dziecko chwile po śnie jest jeszcze takie ululane,cieplutkie
Na dwór ubieranie jest ekspresowe,najpierw ja,zeby na mnie nie czekała bo się zapoci,później zabieram się za nią,na rzeczy dzienne (body długi rękaw,spodnie cieńsze lub welurkowe,albo same rajtki) ubieram jej kombinezon ciepły,ale jeszcze nie grubości zimowej,paputy od kompletu,ciepłą czapkę i bach do wózka,a na to mam śpiworek ocieplany (chyba od wózka,ale wersji spacerowej,ważne,ze pasuje).Tak maszerujemy na spacerki.Tylko raz małą wyjęłam troszkę spoconą na pleckach,poza tym jest zawsze ok.
To jak z temper.u Ciebie w pokoju?