Dziękuje dziewczynki za miłe słowa o mojej małej. Właśnie godzine temu doprowadziła mnie do łez ,taki dała popis beku i marudzenia przy jedzeniu,ze nerwy mi siadły.Dobrze,że M po godzinie wrócił bo bym jej chyba lanie dała
Od dwóch dni skróciła sobie jedzonko z co 3 h na 2,5...a dzisiaj to już jedna wielka rata z jedzeniem,a wyje jak cholera,więc co zrobić jak herbatą nie idzie oszukać...Jak wróci jej ból brzucha to może zmądrzeje
Już sama nie wiem czy to dobrze czy źle ale od czasu jej kolek nauczyliśmy ją noszenia i teraz wymusza bekiem,mi już ręce odpadają...wiem,ze rośnie i chce poznawać świat nie tylko z pozycji leżącej,ale kurde ile można...Co do termometru to spróbowałam raz i nic się nie działo,wiec u nas nie działa...Masowanie też nie,albo nie potrafie utrafic w to miejsce ,o którym pisze
Lilijana.
Miałam dzisiaj tyle planów związanych ze sprzątaniem...a palcem do dupy sobie nie sięgnęłam,bo akurat na moich zmianach mała szaleje,a jej drzemki to po pół h.
Dziewczyny może ja mam inny tok rozumowania,ale nie czuje się jakoś dziwnie z tym,że M tak samo (no prawie)jak ja zapiernicza przy małej,o to walczyłam od poczatku,żeby nie bał się z nią być sam,żeby robil wszystko to co ja...Fakt,ze jak teraz miał urlop to prawie małżeństwo nam się rozpadło takie były jazdy.Usłyszałam nawet: jak chcesz to moge robić jak inni faceci i tak dużo Ci pomagam a Ty ciągle masz pretensje...Słowo
omagam zadziałało na mnie jak płachta na byka!!! Co to znaczy ,że rodzic czyt.ojciec pomaga przy dziecku??Czy to jakaś cholerna niania czy babcia??Nie! To ja też mogłabym powiedzieć: ja też Tobie pomagam,bo po nocach nie śpie,zebyś Ty mógł do pracy się wyspać itd Obydwoje chcieliśmy dziecka,obydwoje przeżyliśmy niejeden koszmar i stratę,ale to mnie najwięcej kosztowało podjęcie decyzji o kolejnej próbie...Bynajmniej pogadankę miał długą,konkretną wręcz donośną i po swoich przemyśleniach przyszedł,przeprosił,przyznał rację. Mówię Wam dziewczyny,że czasami ręce opadają,bo czasy "kobiecego niewolnictwa" już dawno minęły,a większość dziadów i tak nadal uważa,że baby są od garów,sprzatania,dzieci...a oni od zarabiania-jeśli zarabiają tyle,że kobiete stać na godne gospodarowanie w domu,fajne,wesołe życie dla dzieci i siebie,a nie proszenie się o każdy grosz,omijanie sklepów z zabawkami itd to proszę bardzo-a masz tu panie i władco pyszny obiadek,a nawet wyprasowane gacie i skarpetki a ja wysyłam dzieci do kina i lecę do salonu kosmetycznego
Ale mnie naszło na żale...może jeszcze to zgonie na hormony
Lilijana mała nie chce się nabrac na dźwięk suszarki z netu-chyba musi gdzieś w pobliżu czuć powiew;-)Mój stary grat ma specyficzny odgłos nie do podrobienia