karola walczy z dziadem z allegro,a ja ze swoim:-

baffled: Kurczę,nie wiem co się dzieje,ale nie mogę się z nim ostatnio dogadać i już.co prawda ostatnio jakaś ciągle poirytowana chodzę i naprawdę niewielkiej iskry potrzeba,ale przedwczorajsza scena rozwaliła mi tatuaże całkowicie.A wyglądało to tak

rosto z pracy podjechałam pod biedronkę zrobić zakupy,wysiadam i kilka aut dalej widzę drugi samochód z naszej firmy (wiedziałam,że pojechał nim mój m),po chwili faktycznie wyszedł on sam ze sklepu obładowany wodą dla pracowników.Żartem rzucam więc "a mam cię",ale on nawet mnie nie zauważa.Ten samochód to bus,otworzył tylne drzwi i ładuje do niego wodę,podchodzę więc tak żeby mnie nie widział,walę pięścią w drzwi-zero reakcji.Wychodzę zza nich,ale on już odchodzi po zgrzewkę wody,którą zgubił po drodze.Stoję na wprost niego i już mam go niby ochrzanić,że własnej żony nie zauważa,a tu przechodzą akurat jakieś dwie dziewczyny w spodenkach,a ten gamoń centralnie gapi się za nimi

No wtedy to już piorun we mnie trzasnął,ruszam przed siebie do sklepu,on mnie dopiero wtedy zauważa i mówi "oo kochanie,nie zauważyłem cię",a ja wściekła jak osa rzucam zjadliwie "wiem,miałeś ciekawsze widoki" i idę dalej.Próbował mnie zatrzymać,ale trzepnęłam tylko z furią rękami i weszłam do sklepu.Gdy wyszłam juz go nie było.Potem udawał głupiego i twierdził,że mocno przesadzam,że on wcale się nie patrzył za nimi,ale to cały czas we mnie siedzi i jak tylko sobie to przypomnę to mnie krew zalewa!
Dzisiaj próbował zacząć igraszki,ale nie dałam rady i powiedziałam,żeby poszedł sobie pod biedronkę,Potem powiedziałam,żeby już sobie poszedł do siebie,a on wstał bez słowa i wyszedł nawet nie całując mnie na dobranoc,choć zawsze to robił nawet gdy byliśmy skłóceni.Rozżaliła mnie ta cała sytuacja,więc napisałam mu sms-a ,że właśnie tak zaczyna się koniec małżeństwa,nie zareagował w ogóle.
Nie wiem co się ostatnio dzieje ze mną,z nami...Nie umiem poradzić sobie sama ze sobą...Nie poznaję siebie,nie poznaję jego...
A może to ja mam za duże wymagania?
Dlaczego faceci okazują się czasami takimi gruboskórnymi chamami?
A najgorsze jest to,że ja tu nikogo nie znam,nie mam co ze sobą zrobić.Jak go znam to on sobie teraz chrapie w najlepsze,a ja z nerwów nie mogę zasnąć nawet po tabletce na sen,a jutro przeciez muszę wstać wcześnie i cały dzień myśleć przytomnie...Wyżalić też się nie mam komu:-(I tym o to sposobem padło na was,sorki-najwyżej nie przeczytacie wszystkiego a mnie może choć odrobinę ulży...
Kurdę nie mogę tego zrozumieć-tyle razem już przeszliśmy,co się teraz z nami dzieje?