reklama
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 250
A ja nie twierdzę, że wyleczyłam. Jeśli z czegoś się wyleczyłam, to z obsesji na temat candidy, bo ją przez pewien czas miałam, bez wątpienia (obsesję).
Co do łaknienia cukru, to mnie też przeszło po około tygodniu, i po zakończeniu diety wszystko było dla mnie za słodkie, nie dawałam rady zjeść całego ciasta, albo np. jogurtu "naturalnego" z ziarnami czy owocowego, bo w nich jest dużo cukru i po łyżeczce mnie odrzucało. Więc to nie tak, że miałam super pociąg do cukru, źle się wyraziłam - mnie bardziej ciągnęło do cukru na zasadzie kulturowej, bo dla mnie kawa i ciasteczko to takie la dolce vita, i jak sobie siedziałam w ogródku kawiarnianym, na słońcu, piłam kawę, to brakowało mi tego drugiego elementu dla harmonii istnienia ;-), tak samo mnie ciągnie czasem do papierosów jak inni palą, ale papierosów naprawdę nie lubię. Po tej diecie przez bardzo długi czas nie jadłam słodyczy prawie wcale. Już bardziej ciągnęło mnie do makaronu. Potem znów przyzwyczaiłam się do słodkiego smaku, i teraz postanowiłam to ograniczyć. I daję radę bez większych problemów.
A i faktem jest, że ja się nigdy w życiu nie odchudzałam, więc może masz rację, że ktoś inny by nie schudł tak jedząc. Tego już nie wiem. Faktem jest, że ja generalnie mam dobrą przemianę materii, choć teraz już gorzej, ale cóż, 30 lat.
A Ty może odchudzając się tak wcześniej, jak ja mówiłam, nie miałaś takiego wsparcia psychicznego, jakie masz teraz - to znaczy głębokiej wiary, że znasz przyczynę swoich dolegliwości, leczysz je i idziesz dobrą drogą, i wiesz, że to Ci pomaga. Wg mnie kwestia wiary to jakieś conajmniej 70% sukcesu w każdej terapii. Dlatego na mnie niestety np. homeopatia nie działa, bo ja w nią słabo wierzę. Wierzę w zioła, leki roślinne, diety, masaże, nawet w bioenergoterapię i takie tam, ale w homeopatię nie bardzo. Natomiast candida to inna sprawa, wiem, że jest i może powodować poważne problemy i na pewno warto ją leczyć, jeśli się ją rzeczywiście ma.A już na pewno niezależnie od Candidy warto ograniczyć cukier i syfne żarcie, to zaleci każdy medyk, czy to klasyczny, czy szaman, czy homeopata.
Co do łaknienia cukru, to mnie też przeszło po około tygodniu, i po zakończeniu diety wszystko było dla mnie za słodkie, nie dawałam rady zjeść całego ciasta, albo np. jogurtu "naturalnego" z ziarnami czy owocowego, bo w nich jest dużo cukru i po łyżeczce mnie odrzucało. Więc to nie tak, że miałam super pociąg do cukru, źle się wyraziłam - mnie bardziej ciągnęło do cukru na zasadzie kulturowej, bo dla mnie kawa i ciasteczko to takie la dolce vita, i jak sobie siedziałam w ogródku kawiarnianym, na słońcu, piłam kawę, to brakowało mi tego drugiego elementu dla harmonii istnienia ;-), tak samo mnie ciągnie czasem do papierosów jak inni palą, ale papierosów naprawdę nie lubię. Po tej diecie przez bardzo długi czas nie jadłam słodyczy prawie wcale. Już bardziej ciągnęło mnie do makaronu. Potem znów przyzwyczaiłam się do słodkiego smaku, i teraz postanowiłam to ograniczyć. I daję radę bez większych problemów.
A i faktem jest, że ja się nigdy w życiu nie odchudzałam, więc może masz rację, że ktoś inny by nie schudł tak jedząc. Tego już nie wiem. Faktem jest, że ja generalnie mam dobrą przemianę materii, choć teraz już gorzej, ale cóż, 30 lat.
A Ty może odchudzając się tak wcześniej, jak ja mówiłam, nie miałaś takiego wsparcia psychicznego, jakie masz teraz - to znaczy głębokiej wiary, że znasz przyczynę swoich dolegliwości, leczysz je i idziesz dobrą drogą, i wiesz, że to Ci pomaga. Wg mnie kwestia wiary to jakieś conajmniej 70% sukcesu w każdej terapii. Dlatego na mnie niestety np. homeopatia nie działa, bo ja w nią słabo wierzę. Wierzę w zioła, leki roślinne, diety, masaże, nawet w bioenergoterapię i takie tam, ale w homeopatię nie bardzo. Natomiast candida to inna sprawa, wiem, że jest i może powodować poważne problemy i na pewno warto ją leczyć, jeśli się ją rzeczywiście ma.A już na pewno niezależnie od Candidy warto ograniczyć cukier i syfne żarcie, to zaleci każdy medyk, czy to klasyczny, czy szaman, czy homeopata.
heh
wierzyłam wtedy bardzo
dodatkowo motywował mnie bardzo instruktor na siłowni, który miedzy innymi ułozył mi plan cwiczeń
i wtedy na prawdę bardzo wierzylam, no bo przy takim podjętym wysilku wydawało mi się niemozliwe, żeby nie schudnąć
no, a przy leczeniu candidy, to w ogóle nie myslałam o tym , żeby schudnac, tylko, zeby pozbyć się paskudztwa, które ma wpływ na twoje zdrowie
i okazało się, ze przy tym fantastycznie chudnę
ot co
a jak wytłumaczysz , ze na moje dziecko działa homeopatia ?
może na Ciebie nie dziala, bo tutaj bardzo wazna jest dobrze postawiona diagnoza i odpowiednio dobrane leki
poza tym ja myslę, że na dzieci homeopatia dziala lepiej, bo podłoze chorób jest jakby mniej złozone przez to, ze krócej zyja na tym swiecie od nas
wierzyłam wtedy bardzo
dodatkowo motywował mnie bardzo instruktor na siłowni, który miedzy innymi ułozył mi plan cwiczeń
i wtedy na prawdę bardzo wierzylam, no bo przy takim podjętym wysilku wydawało mi się niemozliwe, żeby nie schudnąć
no, a przy leczeniu candidy, to w ogóle nie myslałam o tym , żeby schudnac, tylko, zeby pozbyć się paskudztwa, które ma wpływ na twoje zdrowie
i okazało się, ze przy tym fantastycznie chudnę
ot co
a jak wytłumaczysz , ze na moje dziecko działa homeopatia ?
może na Ciebie nie dziala, bo tutaj bardzo wazna jest dobrze postawiona diagnoza i odpowiednio dobrane leki
poza tym ja myslę, że na dzieci homeopatia dziala lepiej, bo podłoze chorób jest jakby mniej złozone przez to, ze krócej zyja na tym swiecie od nas
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 250
Może i tak. Jeśli faktycznie Twoim problemem jest Candida, a na to wygląda, to na pewno to leczenie będzie skuteczne...
A co do homeopatii - ja po prostu wytłumaczę to tak, że na Twoje dziecko działa coś innego, a nie homeopatia. Może sam organizm sobie radzi, może działa dieta, może działa efekt placebo, a może inne czynniki terapeutyczne, bo też przecież stosujecie. Ale to nie ważne. Ważne, że coś działa i jest lepiej. Ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że to nie działa, i zniechęcać, bo jeśli na kogoś działa, albo wydaje mu się, że działa, to super. Ja w to po prostu słabo wierzę i na mnie osobiście nie działa. Brunowi może pomogło trochę, nie wiem, trudno powiedzieć, bo w tym samym czasie weszła też dieta i inne czynniki terapeutyczne, więc zbyt trudno powiedzieć, co zadziałało.
Znam osoby, którym homeopatia pomogła wzmocnić odporność. Choć może być i tak, że po prostu zaprzestanie przyjmowania antybiotyków plus wiara w skuteczność terapii zadziałały. Natomiast nie znam jeszcze osobiście nikogo, komu homeopatia wyleczyła alergię. Może Wy będziecie pierwszym takim przypadkiem w moim otoczeniu i to mnie przekona. Kto wie. Ale jak dotąd żadne naukowe metody nie dowiodły skuteczności hoomeopatii, a ja wierzę w szkiełko i oko. I wierzę też w ducha, i że on może wiele.
A co do działania placebo, to ono działa nawet na zwierzeta, co dopiero na dzieci. Jak powiesz dziecku, że dostaje lekarstwo i że będzie mu lepiej to to może zadziałać, i działa w bardzo dużym stopniu. Sprawdziło się to też w badaniach laboratoryjnych na zwierzętach. Sporo ostatnio czytałam o efekcie terapeutycznym placebo, bardzo ciekawe artykuły z dobrą podbudową kliniczną i statystyczną, jak jeszcze się prasy nie pozbyłam to mogę Ci kiedyś skserować.
Ale nie odbieraj tego tak, że ja Cię próbuję zniechęcić, bo nie, daleka jestem od tego, i zresztą nie byłoby to możliwe, bo wiary łatwo się ludziom nie odbiera. To tylko złożona odpowiedź na pytanie, jak wytłumaczę, jako sceptyk wobec homeopatii jej skuteczność u Błażeja.
A odpowiednia diagnoza i dobrze ustawione leki to podstawa każdego skutecznego leczenia.
A co do homeopatii - ja po prostu wytłumaczę to tak, że na Twoje dziecko działa coś innego, a nie homeopatia. Może sam organizm sobie radzi, może działa dieta, może działa efekt placebo, a może inne czynniki terapeutyczne, bo też przecież stosujecie. Ale to nie ważne. Ważne, że coś działa i jest lepiej. Ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że to nie działa, i zniechęcać, bo jeśli na kogoś działa, albo wydaje mu się, że działa, to super. Ja w to po prostu słabo wierzę i na mnie osobiście nie działa. Brunowi może pomogło trochę, nie wiem, trudno powiedzieć, bo w tym samym czasie weszła też dieta i inne czynniki terapeutyczne, więc zbyt trudno powiedzieć, co zadziałało.
Znam osoby, którym homeopatia pomogła wzmocnić odporność. Choć może być i tak, że po prostu zaprzestanie przyjmowania antybiotyków plus wiara w skuteczność terapii zadziałały. Natomiast nie znam jeszcze osobiście nikogo, komu homeopatia wyleczyła alergię. Może Wy będziecie pierwszym takim przypadkiem w moim otoczeniu i to mnie przekona. Kto wie. Ale jak dotąd żadne naukowe metody nie dowiodły skuteczności hoomeopatii, a ja wierzę w szkiełko i oko. I wierzę też w ducha, i że on może wiele.
A co do działania placebo, to ono działa nawet na zwierzeta, co dopiero na dzieci. Jak powiesz dziecku, że dostaje lekarstwo i że będzie mu lepiej to to może zadziałać, i działa w bardzo dużym stopniu. Sprawdziło się to też w badaniach laboratoryjnych na zwierzętach. Sporo ostatnio czytałam o efekcie terapeutycznym placebo, bardzo ciekawe artykuły z dobrą podbudową kliniczną i statystyczną, jak jeszcze się prasy nie pozbyłam to mogę Ci kiedyś skserować.
Ale nie odbieraj tego tak, że ja Cię próbuję zniechęcić, bo nie, daleka jestem od tego, i zresztą nie byłoby to możliwe, bo wiary łatwo się ludziom nie odbiera. To tylko złożona odpowiedź na pytanie, jak wytłumaczę, jako sceptyk wobec homeopatii jej skuteczność u Błażeja.
A odpowiednia diagnoza i dobrze ustawione leki to podstawa każdego skutecznego leczenia.
marianeczka
persona non grata
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2004
- Postów
- 4 334
hehe, akurat dzis trafilam n takie artykulik, wiec sobie pozwole dolac oliwy do ognia:
Wierzysz, zdrowiejesz
Wierzysz, zdrowiejesz
No tak, tylko ja zaczynając stosować homeopatię mialam mieszane uczucia tym bardziej, ze czytałam właśnie te naukowe ponoć badania swiadczące o nieskutecznosci homeopatii
a mówiąc, ze na Błażeja działa, to akurat nie mówię o alergii, bo tutaj walczymy różnymi metodami, a i efekty są różniaste
ale zadziałała fantastycznie na inne jego nazwijmy to dolegliwości
sama byłam zaskoczona
poniewaz wczesniejsza lekarka homeopatka jakoś nam nie pomogła
a ta nowa chyba jednak jest lepsza, a na ile to sie okaże
no i tak nie na temat w tym wątku
no i ja też nie chcę agitować nikogo broń Boże do homeopatii, żeby było jasne :-)
a mówiąc, ze na Błażeja działa, to akurat nie mówię o alergii, bo tutaj walczymy różnymi metodami, a i efekty są różniaste
ale zadziałała fantastycznie na inne jego nazwijmy to dolegliwości
sama byłam zaskoczona
poniewaz wczesniejsza lekarka homeopatka jakoś nam nie pomogła
a ta nowa chyba jednak jest lepsza, a na ile to sie okaże
no i tak nie na temat w tym wątku
no i ja też nie chcę agitować nikogo broń Boże do homeopatii, żeby było jasne :-)
ja tez wierzę w szkielko i oko
ale tez wierzę głęboko w to , że świat jest tak skomplikowany, ze nam maluczkim brakuje metod do poznania zjawisk, których nie rozumiemy, nie potrafimy zmierzyć i zważyć. I z tego powodu twierdzi sie, że cos nie istnieje , badź nie działa. I niestety 'wielkie umysły' tego świata wciąz o tym zapominaja.
ale tez wierzę głęboko w to , że świat jest tak skomplikowany, ze nam maluczkim brakuje metod do poznania zjawisk, których nie rozumiemy, nie potrafimy zmierzyć i zważyć. I z tego powodu twierdzi sie, że cos nie istnieje , badź nie działa. I niestety 'wielkie umysły' tego świata wciąz o tym zapominaja.
reklama
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 250
Pod tym i ja się podpisuję. Ale co innego nie wiedzieć, jak i dlaczego coś działa, a co innego stwierdzić, czy w ogóle działa. To drugie nie wymaga bardzo skoplikowanych metod.
A z innej beczki. Zaczęłam chodzić na pilates, chyba już pisałam, bardzo jestem zadowolona. Byłam trzy razy, potem miałam przerwę jakieś 1,5 tygodnia, dziś w końcu kupiłam karnet żeby się zmobilizować i... przychodzę na zajęcia, a tam zamiast instruktorki jakiś napakowany koleżka, który najpierw urządził rozgrzewkę w stylu tanecznym, potem zapodał takie ćwiczenia, że lał się z nas krwawy pot, a niektórych po prostu nie byłam w stanie zrobić, lpadałam jak ta kłoda Na koniec intensywne rozciąganie. Przerażona byłam, że rozkład zajęć się zmienił i teraz będę musiała na te zajęcia chodzić, bo zapłaciłam, ale na szczęście to tylko zastępstwo. Bo czuję całe ciało i ruszam się jak paralityk, wolę nie myśleć, co będzie jutro Taka to była dziś z rana niespodzianka
A z innej beczki. Zaczęłam chodzić na pilates, chyba już pisałam, bardzo jestem zadowolona. Byłam trzy razy, potem miałam przerwę jakieś 1,5 tygodnia, dziś w końcu kupiłam karnet żeby się zmobilizować i... przychodzę na zajęcia, a tam zamiast instruktorki jakiś napakowany koleżka, który najpierw urządził rozgrzewkę w stylu tanecznym, potem zapodał takie ćwiczenia, że lał się z nas krwawy pot, a niektórych po prostu nie byłam w stanie zrobić, lpadałam jak ta kłoda Na koniec intensywne rozciąganie. Przerażona byłam, że rozkład zajęć się zmienił i teraz będę musiała na te zajęcia chodzić, bo zapłaciłam, ale na szczęście to tylko zastępstwo. Bo czuję całe ciało i ruszam się jak paralityk, wolę nie myśleć, co będzie jutro Taka to była dziś z rana niespodzianka
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 84 tys
- Odpowiedzi
- 152
- Wyświetleń
- 22 tys
- Odpowiedzi
- 333
- Wyświetleń
- 25 tys
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: