ja dopóki siedzę to jest ok. Jak wstaję - siadam z powrotem. Nie wiem co jest, tak jakby słabość mnie ogarnia... może ma to też związek z tym że jestem przeziębiona... wczoraj nic nie zrobiłam, jedno co się udało to pokroiłam i usmażyłam niewielką ilość mięsa na gulasz i byłam w sklepie. Dziś na razie poodkurzałam (właściwie to wciągnęłam tylko grubsze śmieci z dywanu bo Natalia je zbiera i zjada...) i zrobiłam sobie i mężowi śniadanie i herbatę. I siedzę...
jeśli chodzi o inne objawy ciąży to nie mam nic. Nie mam mdłości, cyce flakowate tak jak były, nic nie boli... z jednej strony dobrze, ale z drugiej ta niemoc mnie już strasznie wkurza... dobrze że Natalia jest generalnie samowystarczalna i poza karmieniem i przebieraniem nic z nią nie trzeba robić, cały dzień się pięknie bawi, nie marudzi...
może miałabym ochotę na spacer, ale Natalia też przeziębiona a za oknem deszcz ze śniegiem i wiatr, trochę nie bardzo na wychodzenie z domu... a moja suka też w ciąży i wyczytałam że powinna mieć codziennie spacer i trzeba sukę nakłaniać do ruchu, a ona się calutkie dnie wyleguje bo nie wychodzimy. Mam nadzieję że pogoda się wkrótce poprawi, będzie piękna biała zima a my się szybko wyleczymy... niestety do ekipy przeziębieniowej wczoraj mąż dołączył przez akcję z pompowaniem czterech przebitych kół w aucie nożną pompką na deszczu... w nocy pięknie wyglądaliśmy, trzy cherlaki, kaszleliśmy na zmianę, dobrze że choć psy nie chorują bo by już była masakra
jak by się tu zmusić do jakiegoś wysiłku?
a miałam się gimnastykować, hahah