onesmile
Świat według Pafffcia
Na zgagę mi migdały pomagały ale nie zawsze i faktycznie trzeba było zjeść ich sporo. Teraz mam już rzadko ale poczętkiem II trymestru miałam dzień w dzień i to przez nią zasnąć nie mogłam a jak już zasnęłam to budziłam się w nocy kilka razy z wrażeniem że mi przełyk wyżre do krwi.
Siusiu biegam w nocy min 3 razy a bywa że i do 9 dochodze...tyle że u mnie to zależne bardzo od tej wstrętnej wody zatrzymywanej, już bym wolała chodzić co noc 9 razy i nie wyglądać jak balon. Ze spaniem mam sprawę o tyle ciekawą, że zawsze miałam tego typu problem, że aby się wyspać musiałam zasnąć o swojej godzinie i to był czas 22:30-23:00, jak przetrzymałam ten okres to potem do 2 zupełnie spać mi się nie chciało i jak przyszło o 5:00 wstać do pracy to masakra była więc się z tym spaniem raczej pilnowałam. Mało tego jak cos mnie wtedy w nocy obudziło to już nie było szans żeby zasnąć - uciążliwe to było strasznie bo jak mnie obudziło o 1:00 to już miałam podziękowane, mogłam kompa włączyć film oglądać bo i tak ze spania nici. W ciąży, pewnie z racji tych częstych pobudek wiele się zmieniło - w I trymestrze mogłam spać i całą dobę, byłam zamulona że hej. Jak weszłam w II trymestr nabrałam energii i w dzień już raczej nie podsypiam, kładę się za to "w moich" godzinach i zasypiam od razu ale bardzo często sie przebudzam - a to na siku, a to mi niewygodnie, a to M chrapie - wiecznie coś, ale o dziwo po każdej takiej pobudce, ile by ich nie było tylko przyłoże łepetyne do poduszki i już kimotam. Mam tylko wrażenie że sen mam znacznie płytszy, że to nie takie mocne zdrowe spanie tylko raczej takie czuwanie, ale co ciekawe rano o 5:00 jestem wyspana na całego, zero zmęczenia. Mam nadzieję, że to "czuwanie" bez zmęczenia o poranku mi zostanie jak będzie już Franek, zawsze bałam się że nie usłyszę jak dziecko się przebudzi, jak będzie płakać, a teraz przyznam, że takich obaw nie mam bo ja się budze w nocy nawet jak M delikatnie się poruszy. Nie wiem skąd te zmiany, ale nie jest źle
lolisza - na chrapanie meza jest rada - moj czasem chrapie, ze mam ochote mu przylozyc i dlatego spie...w zatyczkach. Takie w srebrnym opakowaniu w kazdej apeece, woskowe. Genialnie tłumią nawet dosc silne chrapanie.
I pociesze Cie, ze ja tez puchne, bardzo.Mam taka przypadlosc, niestety genetyczna, nazywa sie skaza limfatyczna i od 14stego roku zycia puchna mi nogi, a dokladnie łydki i kostki...A teraz w ciazy...MASAKRA. Ale od kilku ladnych lat uzywam - i rowniez polecam - podkolanowki uciskowe (jedyne 60zl za pare w sklepie rehabilitacyjnym)...I bez nich praktycznie nie funkcjonuje. Upaly to dla mnie zabojstwo. Podczas upalow to tylko plaza, morze, lezenie, zadnego dluzszego chodzenia, czy nie daj boze siedzenia, potem nie moge nogami ruszyc. Dlatego panicznie boje sie przylotu do kraju w nastepny wtorek,bo juz na weekend zapowiadaja tropikalne upały.
A co do zgagi, to na szczescie nie mam, ale dzis po czekoladowo-oliwkowej mieszance poobiedniej wszystko jest mozliwe...