reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Objawy, dolegliwości i różne inne niedogodności

Ja też mam przesuszoną skórę, zwłaszcza jeśli zapomnę wziąć danego dnia witamin. Zaraz robią mi się zajady na ustach i sucha skora na calym ciele. Wydaje mi się, że to właśnie z braku witamin.
A co do Rutinoscorbin to mi lekarz mówił, że nie powinno sie go brać w ciąży. Jak już to zwykłą witaminę C, bez rutyny
 
reklama
A ja chyba łapię jakąś deprechę ciążową... Nawet nie wiecie jak zazdroszczę tym z Was, które mogą się cieszyć tym stanem z rodziną. Nie chodzi o to, że moja źle zareagowała (zresztą mnie nie było przy komunikowaniu tego newsa-trafiłam nagle do szpitala , więc mąż czuł się zobowiązany powiedzieć,dlaczego mnie nie ma o 22ej w domu), ale przyjęli do wiadomości i tyle. Małż przeżywał kiedyś strasznie, jak to będzie cudownie jak będę w ciąży, ale chyba mu przeszło. Dba o mnie w porównaniu do partnerów przyjaciółek bardzo, ale jakieś to takie... nie takie.... poza tym wiem, że martwi się prosperowaniem firmy... ale w tym wszystkim ja jestem sama, a przynajmniej zdecydowanie tak się czuję!!! i wcale nie podoba mi się bycie w stanie błogosławionym - za to pewnie niektóre z Was mnie zlinczują... nie dla mnie te wahania nastrojów, ciągła niepewność, jestem notorycznie zestresowana i nie mam apetytu, jem bo muszę... jutro idę do nowej ginki i już się trzęsę...jestem coraz bardziej pewna , że to moja pierwsza i ostatnia ciąża. tyle. musiałam się wypisać... sorry za marudzenie
 
Ja niestety też mam takie odczucie, niby wiem, że Kocha i, że się cieszy, że zostanie tatą. Ale to wszystko jakieś takie niedopełnione :/ Wydaje mi się dokładnie jak koleżance wyżej, że jestem z tym sama.

Żeby zabić ten stan smutku zabrałam się za robienie albumu do zdjęć scrapbookingowego.
 
Ostatnia edycja:
Ja Cię nie zlinczuję bo Cię doskonale rozumiem:)ja zawsze uważałam że bycie w ciąży to nie moja bajka i wcale mi się nie podoba ten stan tym bardziej ze nawet sama sobie sie nie podobam, a do tego calą ciąże stres czy wszystko ok...dopiero potem jest super jak się urodzi maleństwo...i tak mówi się że ciąża to nie choroba, ale same zastanówcie się ile razy w ciągu dnia pomyślałyscie robiąć cos czy jedząc czy to na pewno dobre dla dziecka...nawet takie glupie rzeczy jak np.ściąganie coś z pólki i zapala się czerwone światełko,że nie należy się wyciągać...więc właściwie jaki komfort w tym wszystkim??
 
ja mimo, że ze strony męża wszystko odbieram bardzo pozytywnie i jestem bardzo zadowolona z jego postawy i podejścia itd to przyznaje, że od samego początku zastanawiam się kto mógł to wymyślić, że ciąża to stan błogosławiony?! chyba tylko jakiś facet i to taki, którego partnerka w ciąży nie była. więc rozumiem Was doskonale.
niemniej z faktu, że będziemy mieć dziecko oczywiście BARDZO się cieszę!
 
Ida Sierpniowa wiem co przeżywasz bo też tak miałam i mnie wkurzało dużo różnych rzeczy, wpadłam w jakiś trans depresyjny, wkurzało mnie wszystko, miałam pretensje, że ciągle coś nie tak, że nikt mi nie chce pomóc, że każą mi jeść chociaż mi się nie chciało, ogólnie wszystko było na nie. A najgorsze było, że tak chciałam mieć maleństwo i mi gdzieś radość uciekła....... Ale to było i minęło, musiałam pomyśleć i przeanalizować wszystko, i teraz jest poprawa, cieszy mnie wszystko:):) no prawie. Ciężko to zazwyczaj zrozumieć jak można z dołka się odkopać z uśmiechem na twarzy, ale mi się udało, po części zaczęłam poświęcać dużo uwagi na słuchanie siebie i swojego organizmu, i sprawianie sobie jakieś malutkiej przyjemności, obojętnie co to jest, czy pogadanie z kimś, czy poczytanie czegoś, to pomaga:):)
Ja ostatnio usłyszałam : "jedz, jedz nakarm moje dziecko" o mały włos małża nie udusiłam, jakie jego ono jest "NASZE". Punkt patrzenia mężczyzn jest naprawdę bardzo dziwny.


Przesyłam tobie i innym przygnębionym mamusiom i brzusiom dużo pozytywnej energii:)
 
Hej dziewczynki. Wcześniej pisałam o mojej suchej skórze. Robiło się coraz gorzej. Na boczkach miałam prawie skorupę i już piersi robiły się strasznie suche. Balsamy nie pomagały, oliwka też.
Wczoraj kupiłam sobie żel pod prysznic dla kobiet w ciąży i emulsję do smarowania z Rossmanna.
Rossmann, Babydream fur Mama, Emulsja dla kobiet w ciąży
Rossmann, Babydream, Żel do kąpieli i pod prysznic na okres ciąży oraz karmienia piersią
Śmierdziuchy straszne ale powiem wam że po pierwszym użyciu wczoraj wieczorem jestem zadowolona. Zobaczymy jak będzie dalej ale rano obudziłam się z zupełnie inną skórą.
 
Ja w kwestii nastroju wręcz odwrotnie. Po fazie permanentnego zmęczenia, kiedy jedyną myślą było aby jak najszybciej znaleźć się w łóżku i zasnąć nadszedł czas mega energii. W pracy mam sajgon straszny i co dziwne - ciesze sie, że tak jest bo jak dużo pracy to czas lecie nawet nie wiem kiedy i pora wracać do domu. Dziś w ogóle mam jakąś euforie, w zasadzie mogłabym tańczyć z radości i nawet nie wiem skąd to się wzięło :)
Co do balsamów i suchej skóry - po oliwce która bylo ok ale mnie po niej wysypało sięgnęłam po różne nawet apteczne a co za tym idzie dość drogie kosmetyki. Niestety nic nie dawało efektów jakich bym oczekiwała i ot tak przez przypadek w zasadzie kupiłam balsam Nivea Q10 i to jest dla mnie rewelka! Skóra idealnie nawilżona, naprawdę nie spodziewałam się.
 
Z tą ciążą to rzeczywiście nie jest tak super, jak by się człowiek spodziewał. OK - tyle lat wyczekiwań, starań o dziecko, ból po stracie pierwszej ciąży - to wszystko sprawiało, że błagałam niebiosa o dzidziusia. No ale chcąc nie chcąc tak zaczynam dostrzegać coraz więcej ciemnych stron tego mojego stanu błogosławionego:
Pryszcze jak za starych trądzikowych czasów, a do tego swędzące.
Krew z dziąseł.
Chroniczna bezsenność.
Płakanie bez powodu.
Sikanie co 5 minut, przez co niczego nie da się załatwić z dala od domu, bo pęcherz pęknie.
Niemożliwość chodzenia po schodach bez zadyszki - a właściwie to w ogóle niedługo chyba zacznę mieszkać pod domem, bo schodów nie pokonam.
Nogi jak dwie serdelki (po cholerę one tak przytyły, no?)
A do tego cokolwiek przy gotowaniu upuszczę, to zamiast na podłogę, to zlatuje mi na brzuch. I chodzę poplamiona
icon_lol.gif

Istna masakra. A miało być tak pięknie
icon_lol.gif
).

Czy któraś z Was też zauważyła, że jej nogi strasznie w ciąży przytyły, czy to tylko mój okropny problem? To mnie bardzo dołuje, zawsze miałam zgrabne nogi, a teraz wyglądam, jak kaczuszka.
 
reklama
Ja akurat z nogami mam odwrotnie, wyszczuplamy czego zresztą mój małż musiał skomentować, niestety:(:( ja zgubiłam trochę kg, ale nadrobię straty:):) mizeria i lizaki mnie wykończą. Ale z dziąsłami przed miałam problemy, teraz wizyta u dentystki paradontologa czy jakoś tak i mi trochę lepiej, ja nawet jabłka zjeść bez krwistych śladów nie mogłam:( ale kazała mi smarować żelem po myciu zebow to kosztuje około 20 zł, ale jest na krwawiące dziąsła i takie tam: "transcodent" bez recepty można kupić
 
Do góry