reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Objawy, dolegliwości i różne inne niedogodności

ja też mam skurcze codziennie, ale chyba to normalne, i twardnienia brzucha im blizej terminu tym częściej wystąpią.
 
reklama
a my nic nawet skurczyku malutekigo, czpo siedzi, uplawow wiekszych nie ma, nic a nic....jak bralam no spe bo brzuch twardnial i po 36 zaczelsimy stopniowo odsatwiac, to teraz brzuchol mieciutki jak by nigdy nic, zadnych objawow....
 
Ida Ty przynajmniej widzę masz jakieś skurcze...
A ja wiem czy to sqrcze???????????????? po prostu mi brzucho twardnieje tak ze trzy razy co kwadrans na przykład i cisza.... a że brzuch okresowo pobolewa to niby znaczy że szyjka sie skraca, jak dobrze kojarzę co loliszka pisała, ale żadnego czopopodobnego czegoś nie widać ani nie słychać.....................a na ktg mnie nie zapraszają więc jestem zielona i nieoświecona!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
lolisza, czy to jest tak całkiem ok że mi po tych globulkach (gynoflor) do dzisiaj nic więcej przedporodowego nie jest??????????????????
 
mi brzuch twardnieje od 2 miesięcy w zasadzie, ale za to bólu jak na okres to jeszcze nie miałam ani razu, więc to pewnie potrwa jeszcze...
 
twardnienie brzucha to standard, ale jesli mi przez 2 godziny twardaial regularnie co 9-13 minut i czulam smyranie w szyjce i jakies dosc sugestywne bole podbrzusza i takie uczucie jakby mi sie tam wszytsko pootwieralo i "przeciag" sie zrobil i nie przypominam sobie zebym z Zosieniem cos takiego miala, to mi sie to nie podobuje i ja protestuje stanowczo
 
reklama
ja skurczy nie mam i nie miałam (chyba bym poznała, że mam, a nie że np się przejadłam, co? ;p), nic nie boli, nie uciska. I dobrze. Ja się tam wybitnie cieszę, że cierpieć choć tego nie muszę.
Zabija mnie za to bezsenność absolutna, wymioty wszystkim i o każdej porze, a do tego spacerki na siusiu po 5-6 razy na godzinę... Za nic się nie mogę zabrać, bo co chwila muszę przerywać na sprint do toalety, a oczy mam ze zmęczenia jak zapałki, dyszę jak parowóz, tylko leżeć i czekać i mieć nadzieję, że te tygodnie ostatnie miną jakoś szybciej niż poprzednie...
Gdybym chociaż mogła się za coś konkretnego zabrać, no nie wiem, choćby ciuszki małej poprasować, bo kolejna sterta już czeka to byłoby super, a tak to... ech...
Mimo wszystko- nie oddałabym tego czasu za nic :) uwielbiam być w ciąży :)
 
Do góry